niedziela, 26 października 2014

Rozdział 8 ♥


... w przedpokoju pojawili się moi rodzice, którzy przed chwilą wyszli z salonu. Uśmiech zszedł mi z twarzy, kiedy tylko zobaczyłam mine taty.
- Wyjaśnisz nam kim był ten chłopak i dlaczego się z nim całowałaś? - zapytał poważnie tata. Aha, teraz się zacznie. - pomyślałam.
- Tato, nie jestem już małą dziewczynką. Zrozum to. - powiedziałam spokojnie unikając odpowiedzi na zadane przez niego pytanie.
- Ale to nie zwalnia Cię z tego, abyś mogła całować się z kim chcesz.
- To jest Luke, przecież go poznałeś... - powiedziałam chcąc kontynuować, ale w słowo weszła mi mama.
- Już się tak nie denerwuj kochanie. - zwróciła się do ojca. - Córciu, jesteście razem tacy słodcy. Wiedziałam, że będziecie do siebie pasować. - powiedziała radośnie mnie przytulając i ciesząc się jak jakaś nastolatka. Zwariuje. Przewróciłam oczami.
- Czy ty słyszysz, co ty mówisz? To nasza mała córeczka. - odezwał się ponownie tata zwracając się do mamy.
- Ona nie jest już taka mała i musisz się z tym pogodzić Roger. - odparła moja rodzicielka. Zaczęli prowadzić tak bardzo ważną dla nich konwersacje, że nawet nie zwrócili uwagi kiedy zniknęłam. Wchodząc do swojego pokoju, od razu zamknęłam za sobą drzwi i opadłam na łóżko. Nieźle. Czegoś takiego się nie spodziewałam. Tata jest wściekły bo widział jak całuje się z Lukiem, a mama aż promienieje myśląc, że jesteśmy z Lukiem parą. No właśnie! Ja sama nie wiem tak do końca co między nami jest. Całowaliśmy się dzisiaj i w ogóle, ale przecież nie jesteśmy parą. Musze chyba porozmawiać na ten temat z Lukiem w najbliższym czasie. Wiem, że może to nie być łatwa rozmowa, ale trzeba ją przeprowadzić.

Po kąpieli i uszykowaniu się do spania, wróciłam do pokoju. Położyłam się na łóżku i chwyciłam telefon do ręki patrząc, która godzina. Po 1 w nocy. Ujrzałam też jednego sms-a:



Od Luke: Dobranoc księżniczko. Słodkich snów i ja również dziękuje za dzisiejszy wieczór xx



Uśmiechnęłam się. Postanowiłam odpisać:



Do Luke: Dobranoc i nie masz za co dziękować. Było na prawde miło ;) Wgl moi rodzice prowadzą teraz poważną konwersacje na nasz temat heh :D



Chciałam poczekać na jego odpowiedź, ale sen strasznie mnie znużył i już po chwili odpłynęłam do krainy snów.

W poniedziałek do południe spędziłam w swoim pokoju. Nie robiłam w sumie nic ciekawego. O 14:00 miałam obiad, a po nim przyjechałą po mnie Megan, gdyż miałyśmy jechać do Asha aby nagrać z chłopakami tą piosenkę. Jak zawsze byłyśmy przed czasem. Gdziekolwiek chodzimy staramy się być wcześniej. Lepiej poczekać niż się spóźnić. Weszłyśmy do garażu, czyli sali prób gdzie zastałyśmy Asha i Caluma. Pozostałej dwójki jeszcze nie było, a przynajmniej ja tak sądziłam. Przywitałyśmy się z chłopakami i tak jak myślałam. Michael'a i Luke'a jeszcze nie było, ale mieli jeszcze czas. Calum wraz z Megan zaczęli rozmowe, a ja podeszłam do perkusji przy, której siedział drugi chłopak. Usiadłam na przeciwko niego, na taborecie.
- Zawsze chciałam się nauczyć grać na perkusji, tak samo jak na gitarze. Trudno jest się nauczyć? - spytałam patrząc na blondyna.
- Wiesz, musisz mieć motywacje. Nawet jak nie wychodzi, to po prostu nie można się poddawać. - odpowiedział, a po chwili dodał. - Chcesz spróbować? - zaproponował.
- Żartujesz? Przecież ja nie wiem co robić. - powiedziałam zdziwiona.
- Pokaże Ci podstawy, no dalej. - zachęcił mnie wstając z miejsca. Nie pewnie również się podniosłam podchodząc do chłopaka. Zajęła miejsce, które jeszcze przed chwilą zajmował blondyn. Chłopak wytłumaczył po krótce jak dana część się nazywa i tak dalej. Pokazał gdzie mam postawić nogę aby uderzać nią tak by wydobywał się dźwięk z największego bębna znajdującego się w perkusji. Następnie podał mi dwie pałeczki, które chwyciłam do ręki.
- I teraz podstawa. - odezwał się chłopak. Wytłumaczył mi co mam robić. Spróbowałam i od razu się załamałam.
- O, Caitlin na perkusji. - odezwał się Calum patrząc na mnie razem z moją przyjaciółką, z uśmiechem na twarzy.
- Przestańcie. To jest jakaś porażka. - powiedziałam i oddałam Ashowi pałeczki. - Ja się nie nadaje do tego. - powiedziałam do blondyna.
- Wcale nie. Spróbuj jeszcze raz, pomoge Ci. - powiedział i podał znowu pałeczki. Wzięłam je w ręce i odwróciłam się przodem do instrumentu. Ash stanął za mną i chwycił za moje ręce. Zaczął liczyć do 4 nad moim prawym uchem. Na 4 uderzałam nogą, a od 1 do 3 uderzałam pałeczką trzymaną w prawej ręce, a na 4 dołączała lewa. I tak przez kilka minut powoli. Później troszke przyspieszyliśmy tempo, gdy do garażu wszedł Luke i Michael. Spojrzeli na mnie, ale się nic nie odezwali. Po chwili zagrałam kawałek sama.
- Widzisz? Całkiem nieźle. Praktyka czyni mistrza. - powiedział uśmiechnięty Ashkiedy skończyłam. - Cześć chłopaki. - dodał zwracając się do swoich przyjaciół.
- Dzięki Ash, ale i tak chyba podziekuje. - uśmiechnęłam się również do niego i przytuliłam go. Podeszłam do Michael i Luke'a aby się z nimi przywitać. Clifford miał dzisiaj na głowie kolor niebieski. Nic nowego jeślic chodzi o tego chłopaka. Przywitałam się najpierw z nim, a później z Hemmingsem.
- Hej. - powiedziałam witając się z nim. Przytuliłam go na przywitanie, a on się uśmiechnął i dodatkowo ucałował mnie w policzek.
- Witaj księżniczko. - wyszeptał prosto do mojego ucha, aby nikt inny w tym pomieszczeniu nie usłyszał. Po moim ciele przeszedł dreszcz przyjemności. Odsunęłam się od niego delikatnie się uśmiechając. Staliśmy tak chwile w siebie wpatrzeni gdy odezwała się Megan.
- To co? Możemy zacząć? - spytała, a my się zgodziliśmy. Zrobiliśmy najpierw próbe. Wykonaliśmy piosenkę dwa razy. Uznając, że jest jak być powinno, postanowiliśmy ją nagrać. Ash uszykował kamere na stojaku, na przeciwko nas. Obok na stoliku stał laptop, który łapał obraz od razu. Po włączeniu zaczęliśmy. Oczywiście chłopcy musieli się powydurniać co zdekoncentrowało mnie i Luke'a. Trzeba było zacząć od nowa. Za piątym bodajże razem dopiero nam się udało tak jak chcieliśmy. Ash włączył nagranie na laptopie. Zaczęliśmy oglądać. W centrum znajdowałam się ja i Hemmo. Reszta była za nami, ale tak się ustawiliśmy. "Cześć wszystkim. Jestem Luke, za mną jest Ash, obok Michael i Calum. Oczywiście jesteśmy 5 Seconds of Summer. Jak widzicie są też z nami dwie piękne dziewczyny. Hej kochani. Jestem Caitlin, a to jest Megan. Wraz z chłopakami postanowiliśmy nagrać wspólnie jakiś utwór. Padło na piosenkę z Camp Rock 2 - Wouldn't change a thing. Mamy nadzieję, że spodoba się wam nasza wersja. Po obejrzeniu zachęcamy do zostawiania komentarzy pod filmikiem i łapek w góre. Jeśli chcecie to równiez możecie zaobserwować nas na twitterze. A teraz czas na piosenke." Wstęp po połowie powiedział Luke i ja. Zaczęła się piosenka. Wyszło tak ja zamierzaliśmy z czego byłam bardzo szczęśliwa.


********************************

Po obejrzeniu nagrania chłopcy wstawili nagranie na swoje konto, a później to samo zrobiły dziewczyny. Troszke porozmawiali i Caitlin musiała już wracać więc pożegnała się ze wszystkimi i udała się do swojego domu na piechote. Kilka minut później Luke również postanowił wracać do domu. Pożegnał się ze wszystkimi i poszedł. tym o to sposobem została 3/4 5SOS i Megan. Wszyscy siedzieli na krzesłach i rozmawiali.
- Nie uważacie, że jest co poważnego na rzeczy między tą dwójką? - odezwał się Ashton.
- Myślisz? - zapytał Calum.
- Nie myśle, tylko wiem. - odparł oburzony blondyn.
- Myśle, że Ash ma racje. Przecież to widać. - odezwał się Michael.
- Popieram. Te ich uśmiechy, niewinne spojrzenia w swoją strone. To jak się zachowują kiedy są obok siebie. - dodała Megan, a chłopcy się uśmiechnęli. - Luke coś wam wspominał na ten temat? - zapytała po chwili dziewczyna.
- Nie, ale za dobrze go znam. - odezwał się Mike. - Widać na kilometr, że go do niej ciągnie. Już dawno nie był tak odmieniony i szczęśliwy. Po jego ostatnim związku musieliśmy go składać przez dobre kilka miesięcy. - dodał niebieskowłosy.
- Naprawdę? A co się stało? - zapytała Megan.
- Natrafił po prostu na laskę, która jedynie bawi się facetami. On się zaangażował, a ona wykorzystywała go tylko do swoich celów. Leciała bardziej na kase niż na niego. Pewnego dnia Luke nie przyszeł na próbe i wtedy się okazało, że go zdradziła. Szkoda gadać. - powiedział Ash.
- A Caitlin? Mówiła Ci coś? - zapytał ciekawy Calum Megan.
- Nie, ale znam ją dobrze. Jesteśmy przyjaciółkami od zawsze. A kiedy trzy lata temu spotkało ją coś okropnego zmieniła się. Chodziła przygniębiona, w sumie wychodziła z domu gdy tylko musiała. Wraz z Julką myślałyśmy, że straciłyśmy naszą Caity na zawsze. Wtedy pojawił się Niall i Harry w zeszłym roku. Dzięki nim zaczęła do nas wracać. Co raz częściej się uśmiechała i to nie sztucznie tylko szczerze, prawdziwie. Częściej wychodziła aż na dobre wróciła ta stara Caitlin. No, a niedawno poznała Luke i was. I wtedy już całkowicie się odmieniła. Gdy jeszcze nie poznałam Luke'a wiedziała, że za jej dobrym humorem musi się coś kryć. No i potem pojawił się Hemmings. Pojawiliście się wy. Widze jak na niego patrzy, jak się uśmiecha gdy widzi jego uśmiech, jak się rumieni gdy on ją komplementuje, jak reaguje gdy on ją przytula. Może mydlić mi oczy, a raczej starać się. Mimo to, nie uda jej się. Wiem swoje. - powiedziała Megan delikatnie się się uśmiechając. Cieszyła się szczęściem przyjaciółki. Wiedziała, że dzięki temu na dobre może zapomnieć ona o okropnościach z przed tych kilku lat.

 
*****************************************


No proszę. A tak nie chciała się zgodzić. Jednak ją namówił. Bardzo się ciesze. Wiadomo, będę tęskniła. Jednak to tylko miesiąc. Odpocznie sobie, zmieni troche klimat. Mieli lecieć w sierpniu, ale widocznie wolą wcześniej.

- To do zobaczenia za miesiąc. - powiedziałam przytulając przyjaciółkę. Widziałam, ze się cieszy, ale jednocześnie jest przerażona. W końcu nigdy nie leciała samolotem.
- Harry, opiekuj się nią. - powiedziałam przytulając tym razem przyjaciela. Chłopak ciepło się uśmiechnął patrząc na swoją dziewczynę, która tym razem żegnała się z Megan.
- Obiecuje. - powiedział i podszedł do blondynki. Przytulił ją do siebie, szepcząc coś na ucho.
- To do zobaczenia dziewczyny. Trzymajcie się i Caitlin, pozdrów ode mnie Liam'a. - powiedziała blondynka.
- Dobrze, przekaże. Miłego wypoczynku. - powiedziałam i poszli. Stałam jeszcze chwile z Megan czekając aż nasi przyjaciele przejdą przez odprawe. Po chwili to się stało i znikli nam z oczu. Odwróciłam się do brunetki i razem podąrzyłyśmy do wyjścia zbudynku lotniska. Nagle mnie wmurowało. To nie możliwe. To nie on. Proszę, nie, nie, nie. - walczyłam sama ze sobą. Biegiem ruszyłam w przeciwnym kierunku do wyjścia. Wbiegłam do łazienki, usiadłam pod ścianą plecami się o nią opierając i skryłam twarz w dłoniach. Po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Nie wierzyłam w to co, a raczej kogo zobaczyłam. Wspomnienia wróciły strasznie szybko.

+++Trzy lata wcześniej+++
 
Nie, to się nie dzieje na prawde. - moje myśli bładziły szukając jakiegoś rozwiązania, ale cholera. Nie ma tutaj żadnej możliwości. Przecież nie dam rady. Łzy spływały po moich policzkach jedna za drugą. Ciało trzęsło się ze strachu i zimna. Czemu mnie to spotkało? Dlaczego akurat ja? Co takiego zrobiłam. - wiele pytań, a zero jakiejkolwiek odpowiedzi. Nie szarpałam sie już, nie miało to sensu. Po za tym nie chciałam znowu dostać w brzuch. Czułam się okropnie. Jak jak jakaś szmata, dziwka. Czułam się brudna. Czułam do siebie wstyd i obrzydzenie.
- Mmmm, jesteś taka cudowna. - usłyszałam obleśni głos koło mojego ucha. Moje oczy były zamknięte. Chciałam chociaż w jakiś sposób o tym nie myśleć. Nie dało się. - Spójrz na mnie. - powiedział. Nie posłuchałam sie go. Poczułam jak ściska moją szczęke. - Spójrz szmato! - uniósł głos. Powoli otworzyłam oczy...


- Caitlin? Kochanie, co jest? - zapytała przerażona Megan widząc mnie w takim stanie. Łzy spływały po moich policzkach na wspomnienie tamtego wieczoru, przez co cały makijaż za pewne rozmazał się na mojej twarzy. Nie obchodziło mnie to. Przechodziłam znowu ten koszmar. Tak bardzo chciałabym o tym zapomnieć, ale się nie da. To co jakiś czas wraca i nie mam na to wpływu.
- J-ja... - łkałam próbując coś wydusić z siebie. Megan usiadłam obok mnie i objęła ramieniem, jednocześnie delikatnie przytulając do siebie. - J-ja... ja go zobacz-czyłam... - wydukałam i ponownie się rozpłakałam.
- Cii, spokojnie... Ale kogo? - spytała moja przyjaciółka. Nie miałam siły aby jej więcej mówić.
- Chce do domu. - wyszeptałam ledwo słyszalnie. Więcej nie musiałam mówić. Megan pomogła mi wstać i wyprowadziła mnie z lodówki, a później z budynku. Czułam na sobie wiele spojrzeń. Nie obchodziło mnie co sobie ludzie myślą. Będąc na moim miejscu też by się tym nie przejmowali. Megan pomogła mi wsiąść do swojego samochodu, nastepnie okrążyła go aby zająć miejsce kierowcy. Odpaliła silnik ruszając z parkingu. Przez całą podróż do mojego domu w samochodzie panowała cisza. Megan doskonale wiedziała, że nie mam ochoty na rozmowe i to uszanowała, za co byłam jej ogromnie wdzięczna. Kiedy zajechaliśmy pod mój dom odechciało mi się do niego wejść. Zapewne mama będzie pytać co się stało. Dlaczego płacze. Zawsze się przejmuje i w sumie robi to zbyt często, nie raz nawet nie potrzebnie. Jednak musiałam sie z tym zmierzyć aby udać się do swojego pokoju. Spojrzałam na Megan, która nie ruszyła się ze swojego miejsca kierowcy. Zrozumiała o co chodzi. Wysiadłyśmy razem kierując się do domu. Weszłam do środka, a ona za mną. Na szczęście nikogo nie było. Mama widocznie musiała gdzieś wyjść. Od razu pokierowałam sie do swojego pokoju. Momentalnie rzuciłam się na łóżko kiedy tylko przekroczyłam próg swojego pokoju i się rozpłakałam ponownie. Megan bez słowa położyła się obok mnie przytulając do siebie. Wtuliłam się w nią jak mała dziewczynka. Cieszyłam się, że jest przy mnie. O taką przyjaciółkę ciężko w takich czasach. Fałszywa przyjaźń częściej się spotyka niż prawdziwa. Ja mam to szczęście, że mam dwie wspaniałe przyjaciółki. jednak najlepszą jest Megan. Może dlatego, że troszke dłużej się znamy niż z Julką. Jednak blondynka nigdy nie jest odsuwana przez nas na bok. Jesteśmy jak siostry, nierozłączne. Kiedy się uspokoiłam, momentalnie zasnęłam.

Obudziłam się i spojrzałam na zegarek. Była 18:03. Podniosłam się z łóżka zastanawiając co się stało. Po chwili sobie przypomniałam na co od razu moje oczy się zaszkliły. Weszłam do łazienki i zmyłam cały makijaż, a poem przemyłam twarz wodą. Spięłam włosy w koka aby jakoś normalnie wyglądać i wyszłam z pokoju. Podchodząc do schodów usłyszałam rozmowe dochodzącą z salonu. Po cichu zeszłam kilka schodków w dół i usiadłam na nich. Wiem, że nie powinnam podsłuchiwać, ale ciekawość zwyciężyła.
- Ale co się stało? - usłyszałam zmartwiony głos mojej mamy.
- Dokładnie nie wiem, pani Johnson. Tylko to co powiedziałam pani co się stało. Później w łazience powiedziała mi, że go widziała. Nie powiedziała dokładnie kogo, ale wydaje mi się, że chodzi o... o tego kto ją zgwałcił. - powiedziała moja przyjaciółka końcówkę wypowiedzi jednak szepcząc. Wzdrygnęłam się na jej ostatnie wypowiedziane słowo. Dobrze mnie znała.
- Tak uważasz? - zapytał mój ojciec.
- Tak myśle. Bo nagle zatrzymała się, a potem uciekła. A gdy ją znalazłam była cała roztrzęsiona i zapłakana. Martwie się o nią. Już było tak dobrze. - powiedziała smutny głosem Meg. Martwiła się o mnie. W sumie się nie dziwie. Ja na jej miejscu też bym się martwiła. Postanowiła się ujawnić i weszłam do salonu. Wzrok całej trójki spoczął na mnie.
- Hej. - powiedziałam słabym głosem siadając w fotelu.
- Cześć córciu. Jak się czujesz? - zapytała mama bacznie mi się przyglądając.
- Bywało lepiej. - powiedziałam podciągając nogi pod brode. Oparłam na nich brode, a rękami je objęłam. Spojrzałam na Megan. Na jej twarzy widoczny był smutek. Uśmiechnęłam sie do niej blado. - Dziękuje. - wyszeptałam w jej kierunku.
- Nie masz za co. - powiedziała uśmiechając się. Podeszła do mnie siadajac na oparciu fotela i przytuliła mnie do siebie.

Minęły kolejne dni i nadszedł dzień, w którym miał pojawić się Liam ze swoją dziewczyną. Przez ten czas nie widziałam się z chłopakami z 5SOS. Nawet z Luke'iem. Ignorowałam jego telefony, nieodpisywałam na sms-y. Gdy przychodził do domu nie otwierałam mu drzwi gdy byłam sama. Jeśli byli rodzice to prosiłam ich aby mówili, że mnie nie ma w domu. Nie miałam pojęcia jak długo tak będzie to trwać, ale inaczej nie mogłam. Czułam się nie fair w stosunku do niego. Mimo to, czułam się źle. Przez ten jeden widok. Przez tą cholerną postać, wspomnienia wróciły i moje złe samopoczucie również. Przesiadywałam całe dnie w pokoju przykryta kocem. Patrzyłam przed siebie w pusty punkt nie widząc sensu życia. Przeżywałam na nowo to co wydarzyło się tego cholernego wieczoru.

- Caitlin! Liam jest! - zawołała mama. Wstałam z łóżka podchodząc do swojej szafy aby przejrzeć się w lustrze. Nie chciałam wystraszyć dziewczyny mojego brata. Po za tym nie chciałam też aby Li domyślił się, że coś się stało. Spojrzałam na swoje odbicie. Nie wyglądałam źle. Miałam na sobie czarne szorty, miętową bokserkę, włosy spięte w koka i delikatny makijaż. Wyglądałam całkiem dobrze. Uśmiechnęłam się. Jest dobrze. Wyszłam z pokoju kierując się w stronę schodów. Gdy zeszłam po nich ujrzałam mojego brata. Rzuciłam się mu na szyje. Od razu mnie przytulił. Byłam szczęśliwa, że jest. Był jedynym przestawicielem płci przeciwnej, którego nie bałam się po całym zdarzeniu. Nawet dotyk mojego taty mnie raził. Tylko Liam mógł mnie przytulić i nie bałam się. Podejrzewam, że było to spowodowane silną więzią jak nas łaczyła jako rodzeństwo.
- Cześć mała. - powiedział brunet. Usmiechnęłam się na to przezwisko. Zawsze mnie tak nazywał. Odsunęłam się od niego. Na jego twarzy widniał promienny uśmiech. Jego brązowe włosy były postawione do góry na żel, a brązowe oczy przepełnione były radością. Ubrany w jasne dżinsy i czarny t-shirt wygląd świetnie. Oczywiście górował nade mną wzrostem, w końcu był wyższy.
- Stęskniłam się. - powiedziałam w końcu.
- Caitlin. Poznaj proszę Sophie, Sophia, to moja siostra Caitlin. - odezwał się chłopak. Spojrzałam na dziewczynę, która stała teraz na przeciwko mnie. Była troszkę wyższa ode mnie, ale co sie dziwić. Należę do osób niskiego wzrostu. Jej brązowe włosy spięte były w wysokiego kucyka i padały na jej prawe ramie. Miała na sobie letnią sukienkę, która sięgała jej delikatnie przed kolano. Uśmiechnęła się do mnie wyciągając rękę w moim kierunku.
- Hej. Miło mi Cię poznać. - powiedziała.
- Hej, mi również. - odpowiedziałam ściskając jej dłoń. Na pierwszy rzut oka wydawał się sympatyczna. Mam nadzieję, że pierwsze wrażenie jest prawdziwe. Przeszliśmy do salonu gdzie Liam zajął miejsce w fotelu biorąc swoją dziewczyne na kolana, a ja razem z mamą i tatą usiadłam na kanapie. Zaczęliśmy rozmowę. Opowiedzieli nam po króce jak się poznali i jak na studiach im poszło. Później poszłam z mamą do kuchni aby przygotować kolacje, a w tym czasie mój brat razem z brunetką poszli do jego pokoju aby się troche rozpakować i odświeżyć.
- A co tam słychać w moim rodzinnym mieście? - zapytał Liam podczas kolacji.
- Wiesz, nic ciekawego się nie dzieje. Z resztą tak jak zawsze. - odpowiedziałam.
- My ciągle pracujemy więc nic nie możemy powiedzieć. - powiedziała mama.
- No tak, praca przede wszystkim. - odezwał się Liam.
- Tak, ale przynajmniej mam chate wolną. - zaśmiałam się, a Liam razem ze mną.
- A Ty siostra? Co tam słychać u dziewczyn? - zapytał Liam.
- A dobrze, jakoś leci. Julka poleciała razem ze swoim chłopakiem do Anglii do jego rodziny i kazała Cię pozdrowić. A Megan siedzi w domu. Może wpadnie, któregoś dnia to sobie porozmawiacie. - powiedziałam.
- Z miłą chęcia. Za nią też się stęskniłem, w sumie jest dla mnie jak siostra. - odpowiedział chłopak. Rozmawialiśmy tak praktycznie przez całą kolacje. Później każdy rozszedł się do swojego pokoju. Udałam się do łazienki i uszykowałam się do spania. Po całym przygotowaniu od razu położyłam się na łóżku i zasnęłam.
- No chodź. Nie bądź taka. Wiem, że tego chcesz. - mówił do mnie, a ja się cofałam. Bałam się go. Po za tym było czuć od niego alkohol. Musiał go wypić i to sporą część. Nagle natknęłam się na drzewo. Poczułam większy strach. Stanął bardzo blisko mnie. Po chwili wyladowałam na trawie, a on usiadł na mnie. Zaczął się do mnie dobierać. Szarpałam się i błagałam aby tego nie robił. Nie posłuchał tylko dostałam z pięści w brzuch. Jęknęłam z bólu. - Jęczeć to będziesz, ale za chwile z przyjemności skarbie. - powiedział przy moim uchu. Rozpłakałam się na dobre. Czemu mnie to spotkało. Chciałam temu zapobiec, ale nie wiedziałam jak.

- Nie! Nie! Prosze! Błagam, nie chce! - krzyczałam i szarpałam się. Nagle poczułam jak ktoś mnie chwyta za ramiona i delikatnie potrząsa.
- Caitlin. Spokojnie, to tylko sen. Obudź sie. - usłyszałam ten ciepły głos, w którym wyczułam nutke zmartwienia. - Otwórz oczy. - dodał po chwili uspokoiłam się i po chwili wykonałam jego polecenie. Spojrzałam na twarz, która była przede mną. Liam był wystraszony. Otarł moje policzki od łez i dopiero wtedy zrozumiałam, że płakałam przez sen.
- Sophia, idź do pokoju. Zaraz przyjde. - wyszeptał patrząc na swoją dziewczynę, która stała w drzwiach przestraszona. Martwiła sie? Chyba tak.
- Przepraszam. - wyszeptałam kiedy dziewczyna wyszła z pokoju.
- Nie masz za co. - odpowiedział brunet i przytulił mnie do siebie. - Myślałem, że już Ci przeszło. - dodał. Wiedział co mi się śniło.
- Też tak myślałam. - wyszeptałam nadal wtulona w mojego brata.
 
_________________________________________________
 
No i co sądzicie? Teraz wiecie co przytrafiło się Caitlin trzy lata temu. Jak myślicie? Co zrobi dziewczyna z faktem, że może ponownie spotkać tego faceta? W jaki sposób pomoże jej brat? Czy  Sophia dowie się co spotkało siostrę jej chłopaka? A chłopcy z 5SOS? Zwłaszcza Luke. Caitlin im powie? No musicie być cierpliwi. Czekam na wasze sugestie.
 
Dziękuje wam za komentarze pod ostatnim rozdziałem. Wiele dla mnie znaczą jak każda osoba, która czyta to opowiadanie. Jestem wam ogromnie wdzięczna za to, że poświęcacie czas na przeczytanie tego co pisze. Dziękuje jeszcze raz :*
 
Jak widzicie pojawił się brat Caitlin i jego dziewczyna. Chcę poinformować was, że zakładka "Bohaterowie" została zaktualizowana i powiększyła się obsada. Zachęcam do zajrzenia tam ;)
 
Ankieta pomału dobiega końca więc zachęcam kto jeszcze nie oddał swojego głosu, a chce to zrobić to śmiało. Macie ją po prawej stronie bloga ;)
 
Zachęcam również do tweetowania o tym opowiadaniu razem z hashtagiem #LongWayHomeFF :)
 
"Pytania do bohaterów" Pojawiło się pierwsze pytanie, które nie zauważyłam wcześniej i ogromnie za to przepraszam, ale już to nadrobiłam. Odpowiedź jest w tej zakładce. Liczę na większą ilość pytań, ale jedno to już coś ;D


sobota, 18 października 2014

Rozdział 7 ♥

Do piątku po mojej chorobie nie było śladu. Dni minęły dość szybko. W międzyczasie widziałam się z dziewczynami. Zrobiłyśmy taki babski dzień. Niall poleciał samolotem do swojej rodziny do Irlandii aby ich odwiedzić. Harry planował wyjazd na sierpień, a do tego czasu chce namówić swoją dziewczynę aby poleciała z nim. Jeśli chodzi natomiast o chłopców z 5SOS to nie widziałam się z nimi przez ten czas. Raz odbyłam jedynie rozmowe przez telefon z Luke'iem.
- Caitlin! Rusz się! - krzyknęła Megan z dołu. Byłam w pokoju i szukałam swojego telefonu. Jak to ja znowu nie mogłam znaleźć. To już norma jeśli chodzi o gubienie telefonu. Brubetka mnie pospieszała gdyż, miałyśmy iść do chłopaków na pierwszą próbe. W końcu go znalazłam. Schowałam do kieszeni krókich spodenek, które miałam tego dnia na sobie. Na góre miałam ubraną bokserkę koloru brzoskwiniowego, a nogi miałam zakryte przez trampki. Włosy spięłam w wysokiego koka wypuszczając jedynie dwa pasma po obu stronach mojej twarzy. Delikatny makijaż i to wszystko. Zeszłam na dół spotykając się ze wściekłą miną przyjaciółki.
- Znalazłam. - uśmiechnęłam się niewinnie pokazując telefon. Przewróciła oczami i ruszyła do wyjścia z mojego domu. Wyszłam za nią zamykając dom na klucz ponieważ moi rodzice byli w pracy. Wsiadłyśmy do granatowego Audi, które należało do brunetki i pojechałyśmy pod wskazany adres przez chłopaków. Byłyśmy u nich jakoś 15 minut później.
- Cześć chłopcy. - przywitałam się z chłopakami kiedy wraz z Megan weszłyśmy do garażu Ashtona.
- Hej. - odpowiedzieli równo. Calum siedział na krześle trzmając w ręce telefon. Obok niego stał Luke trzymajać w rękach swoją gitarę i widziałam jak mi się przygląda. Ashton natomiast akurat musiał wejść do garażu gdyż stał niedaleko drzwi przez, które wchodzi się do domu chłopaka. Zauważyłam, że brakuje Clifforda.
- Mam nadzieję, że nie jesteśmy za wsześnie. - powiedziała Megan i usiadła na taborecie, które stało niedaleko miejsca na, którym siedział Calum. Chłopak uśmiechnął się do dziewczyny co ona od razu odwzajemniła.
- Nie, skądże. My też zawsze jesteśmy. No może oprócz Michael'a. On to już ma w zwyczaju się spóźniać. - odezwał się Luke, który stroił swoją gitare. W tym momencie pojawił się obecnie zielonowłosy chłopak. On chyba niczym mnie nie zaskoczy przez to jak zmienia kolor swoich włosów.
- Cześć wszystkim. - powiedział od razu podchodząc do swojego instrumentu.
- No siemanko stary. Musimy to chyba gdzieś zapisać, że jesteś na czas. - zaśmiał się Ashton, a my razem z nim.
- Zabawne. Powinniście się cieszyć, że się nie spóźniłem.
- Ależ oczywiście, że się cieszymy. - powiedział Luke udając ekscytacje. Zauważyłam, że dzisiaj był mimo tego jakiś nieobecny. Jakby nad czymś intensywnie myślał. Chłopcy nastroili gitary. Megan zabrał z domu swoją gitarę więć też ją nastroiła i wtedy zaczęliśmy się zastanawiać nad wyborem piosenki. Zapadła cisza ponieważ każdy myślał nad jakąś sensowną propozycją. W międzyczasie rozejrzałam się po pomieszczeniu. Nie był to typowy garaż. Był średniej wielkości. Pod jedną ze ścian stała szafka z półkami na, której leżało mnóstwo kartek posegregowanych w pewien sposób. Mebel zrobiony był z ciemnego drewna co komponowało się z jasnymi ścianami, które tak naprawde pomalowane były jedynie na biało. Podłoge pokrywały jasne panele. Blisko okna stała perkusja na, której grał Ash. Obok niej pod ścianą swoje miejsce miały gitary pozostałej trójki chłopaków razem ze stojakami do nich. Były również stojaki do mikrofonów, jak i same mikrofony. Oczywiście były także wzmacniacze do gitar i dodatkowe głośniki dzięki, którym było słychać co śpiewane jest do mikrofonu. Na przeciwko całego zestawu instrumentalnego stał stół z czterema krzesłami, a na nim znajdował się laptop i kamera, która odpowiedzialna była za nagrywanie chłopaków. Używali jej pewnie podczas nagrywania kolejnej piosenka na swoje konto. Wręcz wszystkiemu co ktoś by mógł pomyśleć o garażu było to bardzo przytulne miejsce. Wcale nie podobne do takiego stereotypowego pomieszczenia jakim jest garaż i do czego powinien służyć. Za sprawą chłopaków (w co nie wątpie, ze to oni byli za to odpowiedzialni) garaż stał się odpowiednim i miłym miejscem do prób.
- Mam pomysł. - zakomunikował Ashton. Wszystkich wzrok pokierował się na chłopaka siedzącego za perkusją. - Przyszła mi do głowy pewna piosenka, ale jest to duet. Można by ją nagrać, ale śpiewał by któryś z nas i jedna z was dziewczyny. Pozostali zaangażują się w grę na instrumentach. Piosenka nazywa się "Wouldn't change a thing" z Camp Rock 2. Myśle, że znacie. - powiedział chłopak. Na mojej twarzy pojawił się uśmiech, z resztą tak jak na twarzach pozostałych. Bardzo spodobał mi się ten pomysł.
- Jestem za i zdecydowanie z naszej dwójki powinna zaśpiewać Caitlin, ja wole grać na gitarze. - powiedziała Megan uśmiechając się do mnie co odwzajemniłam.
- Super, damski wokal mamy. Teraz my... - zaczął Mikey i spojrzał na Luke'a. Pozostała dwójka chłopaków też spojrzała na blondyna.
- Zdecydowanie Ty, Hemmo powinieneś zaśpiewać z Caitlin. W końcu jesteś naszym głównym wokalistą no i masz talent. - dodał Ashton.
- Zgadzam się z moim przedmówcą. - powiedział Calum na co Michael jedynie przytaknął. Spojrzałam na blondyna, który w sumie nie miał już nic do gadania. Jedyne co mógł zrobić to się zgodzić.
- No dobrze. Moge śpiewać. - potwierdził chłopak i spojrzał na mnie. Uśmiechnęłam się do niego. Na jego twarzy również pojawił się uśmiech. Ustaliliśmy wszystko i postanowiliśmy spróbować. Na szczęście każdy z nas znał tą piosenkę więc nie musieliśmy czekać na nikogo aby się z nią zapoznawał. Od razu przystąpiliśmy do próby. Megan grała na swojej gitarze akustycznej, Michael na elektryku, Calum na basie, a Ashton na perkusji. No i ja z Luke'iem wokal. Nasi przyjaciele zaczęli grać, a my stanęliśmy przy naszych mikrofonach i po chwili zaczęliśmy śpiewać. Ledwo doszliśmy do połowy refrenu, a przerwał Ashton.
- Co jest? - spytał zdezorientowany Luke.
- Słuchajcie. Nie chce was poprawiać, ale chyba musze. Nie wczuliście się. - stwierdził, a ja spojrzałam na pozostałą trójkę, która kiwnęła jedynie głowami na potwierdzenie słów Irwina.
- Okay, to co radzisz? - spytałam.
- Stańcie na przeciwko siebie. W tej piosence dziewczyna i chłopak śpiewają o sobie nawzajem i też do siebie. Jak zaczniecie śpiewać to skupcie się tylko na tym aby przekazać dobrze piosenke. Aby przekazać te wszystkie uczucia, które są w niej zawarte. Patrzcie na siebie jeśli to wam pomoże. Nas tutaj nie ma, ok? - zaproponował Ashton. Pokiwałam głową, że rozumiem. Luke zrobił to samo. Ustawiliśmy stojaki z mikrofonami na przeciwko siebie w niedużej odległości. Nasi przyjaciele znowu zaczęli grać. Przymknęłam oczy i w odpowiednim momencie zaczęłam śpiewać. Po chwili dołączył się Luke. W refrenie otworzyłam oczy i spojrzałam na blondyna. Patrzył na mnie śpiewając. Śpiewaliśmy dalej nie zwracając uwagi na reszte. Później wzięliśmy mikrofony do ręki odstawiając stojaki na bok i podeszliśmy do siebie bliżej. Całkowicie oddałam się tej piosence i myśle, że Luke zrobił podobnie. Zakończyliśmy ją śpiewać patrząc sobie w oczy i stojąc zaledwie kilka centymetrów od siebie tylko dlatego, że trzymaliśmy w rękach mikrofony. Po skończonej piosence uśmiechnęłam się niepewnie. Na twarzy niebieskookiego pojawił się szczery uśmiech
- No, teraz wyszło genialnie. Mogliśmy to nagrać. - odezwał się Michael. Odsunęłam się od razu od chłopaka troche speszona i spojrzałam na przyjaciół uśmiechając się do nich.
- To co? Kiedy nagrywamy? - zapytał Ash.
- Może poniedziałek? - zaproponowała Megan.
- Nie ma problemu, a jutro zapraszamy was wieczorem na ognisko. - odezwał się Calum.
- Ognisko? Ale gdzie? - zapytałam spoglądając na chłopaków.
- Na plaży. Jest takie miejsce gdzie można robić ogniska i raczej nikt nam nie bedzie przeszkadzał. - odezwał się Luke spoglądając na mnie.

 
Na zegarze wybiła 19:00 co oznaczało, że za półgodziny wpadnie po mnie Megan z Harrym i Julką. Oni też zostali zaproszeni przez chłopaków na ognisko. Żałowałam tylko, że nie będzie z nami Niall'a. Jest pozytywnym chłopakiem więc na pewno jakoś umilił by nam czas. Mam jednak nadzieję, że jest teraz szczęśliwy będąc ze swoją rodziną i przyjaciółmi, a my na ognisku pewnie też nie będziemy się nudzić. Spakowałam do swojej torebki potrzebne rzeczy i zeszłam na dół stając w korytarzu. Spojrzałam w lustro patrząc na swoje odbicie. Miałam na sobie leginsy, miętową bokserkę z koronką na plecach i baleriny na nogi. Włosy zostawiłam rozpuszczone czyli tak jak najbardziej lubiałam. Delikatny makijaż i cały efekt spryskany ulubionymi perfumami. Przed domem usłyszałam klakson samochodu co oznaczało, że już po mnie przyjechali. Chwyciłam moją dżinsową marynarkę w razie czego jakby później się zrobiło chłodniej, krzyknęłam do rodziców, ze wychodze i wyszłam na dwór. Ujrzałam czarne BMW mojego przyjaciela, które stało na podjedźcie. Za kierownicą siedział oczywiście jego właściciel, a pasażerem obok była Julka co oznaczało, że z tyłu miejsce zajęła Megan. Wsiadłam do samochodu witając się z przyjaciółmi i zapięłam pasy. Harry wyjechał z mojego podjazdu i pokierował się na plaże.

Przed postawieniem nóg na piasku ściągnęłam baleriny i wzięłam je w ręce. Następnie razem z przyjaciółmi pokierowaliśmy się w miejsce, o którym powiedzieli nam chłopcy. Gdy już byliśmy u celu zauważyłam rozpalone ognisko, które przyszykowali chłopcy z bandu. Na około ogniska ustawione były prowizoryczne ławeczki z pni drzew na, których zmieścić mogły się dwie osoby na jednej. Obok był położony koc na, którym znajdowały się kiełbaski na talerzu, pianki, chleb i również picie, a w tym napoje procentowe. Uszykowane również były patyki, a chłopcy siedzieli przy ognisku i na nas czekali. Oczywiście mieli też ze sobą gitary aby później mogli stworzyć akompaniament jak będziemy śpiewać. Bo co to za ognisko bez śpiewania. Przywitaliśmy się z chłopakami i odłożyliśmy na bok nasze buty oraz w przypadku moim i dziewczyn również torebki. Razem całą ósemką usiedliśmy na około ogniska zaczynając smażyć kiełbaski. Atmosfera była na prawde niesamowita. Co chwile ktoś opowiadał jakąś śmieszną historię, którą przeżył na co razem reagowaliśmy śmiechem. W międzyczasie chłopcy otworzyli sobie po piwie. My z dziewczynami natomiast wybrałyśmy cole. Po skonsumowaniu jedzenia chłopcy wzięli do ręki gitary i zaczęli grać, a my dołączyliśmy się po chwili ze śpiewem. Dawno się tak świetnie nie bawiłam. Porobiliśmy wiele pamiątkowych zdjęć. Czułam na sobie czyjś wzrok kiedy śpiewaliśmy kolejną piosenkę. Spojrzałam delikatnie w lewo i ujrzałam jak wpatrują się we mnie błekitne tęczówki. Uśmiechnęłam się do ich właściciela co oczywiście odwzajemnił. Przez chwile wpatrywaliśmy się w swoje tęczówki nawzajem gdy przerwała to Julka.
- W ogóle jaką piosenkę nagracie razem? - zapytała patrząc na chłopaków oraz na mnie i Megan.
- To będzie duet, a piosenka nosi tytuł "Woudn't change a thing" z Camp Rock 2. Pewnie znacie. - powiedział Calum.
- No jasne. Świetna jest ta piosenka. To kto ją śpiewa? - zapytał Harry.
- Luke i Caitlin. - odpowiedział od razu Ashton i spojrzał na naszą dwójkę. Uśmiechnęłam się do niego co odwzajemnił.
- Weście zaśpiewajcie. - poprosiła Julka spoglądając co chwile na mnie i blondyna. Zgodziliśmy się. Luke podał gitare Calumowi. Ciemnowłosy zaczął grać razem z Cliffordem. Po chwili zaczęłam śpiewać i spojrzałam na blondyna. Przyglądał mi się, a kiedy zauważył, że na niego patrze uśmiechnął się. Śpiewałam dalej, a on po chwili do mnie dołączył. Zaczynałam tonąć w jego oczach. Były takie czyste i niesamowicie niebieskie jak ocean. Skończyliśmy śpiewać, a nasi przyjaciele zabili nam brawo. Uśmiechnęłam się do Julki i Harry'ego tym samym dziękując za brawa.
- Jesteście niesamowici. - powiedziała blondynka opierając głowe o ramie swojego chłopaka na co chłopak zareagował od razu obejmując ją ramieniem i przytulając do siebie. Usmiechnęłam się ponownie widząc ten gest. Pasują do siebie idealnie.

Siedzieliśmy dalej rozmawiająć kiedy zadzwonił mój telefon. Przeprosiłam moją paczke i odebrałam odchodząc na bok.
- Słucham? - zapytałam nie patrząc kto to dzwoni.
- Cześć Caitlin. - usłyszałam dobrze znany mi głos po drugiej stronie słuchawki.
- Liam?! Matko, to ty. - powiedziałam szczęśliwa idąc po mału brzegiem morza i czując jak woda muska moje stopy. Usłyszałam śmiech.
- Tak, to ja. Nie przeszkadzam? - zapytał.
- Ty? Nigdy mi nie przeszkadzasz. Co słychać? - zapytałam. Nie mogłam przestać się uśmiechać.
- A w porządku. Zaliczyłem wszystkie egzaminy za pierwszym razem i zaczynam wakacje. - powiedział zadowolony, a ja wiedziałam, że teraz szeroko się uśmiecha.
- To gratuluje. Jestem z Ciebie dumna.
- Dzięki. A co u Ciebie? - spytał.
- W sumie nic ciekawego. Wakacje już mam od jakiś dwóch tygodni. Właśnie jestem teraz na ognisku z przyjaciółmi.
- No prosze. Czyli się nie nudzisz. Mam tylko nadzieję, że bawisz się bez procentów. - powiedział udając pod koniec powage, ale kiepsko mu to wyszło.
- Oczywiście tato. - zaśmiałam się, a on razem ze mną.
- Dobra, a teraz sprawa, w której dzwonie. Wiesz jak rodzice mają w tym roku zaplanowany urlop? - spytał.
- Z tego co wiem, to chyba w tym roku w ogóle go nie będą mieć. - powiedziałam troszke smutna.
- Oj, szkoda. Ale to nic. Bo zarezerwowałem już bilet na samolot i będę u was za tydzień. - powiedział, czym poprawił mi humor.
- Jejku, na prawde? Na ile przylatujesz? - zapytałam podekscytowana tą informacją. Stęskniłam się za nim i to bardzo. W końcu nie widzieliśmy się dobre pół roku, gdyż ostatni raz był u nas na święta Bożego Narodzenia.
- Jeszcze nie wiem, ale na pewno na miesiąc. Tylko jest taka sprawa, że ktoś ze mną przyleci. - powiedział i wyczułam w jego głosie lekkie zdenerwowanie. Tylko czym?
- Rozumiem, że mam szykować rodziców psychicznie, że ich najwspanialszy syn na świecie przywiezie ze sobą dziewczyne? - zapytałam udając powagę, chociaż w głębi serca, skakałam z radości na temat wiadomości, że mój brat kogoś sobie znalazł.
- Dokładnie. Jestem troche zdenerwowany jak zareagują, ale myśle, że powinni ją polubić. Może nie tyle denerwuje się o ich reakcje jak o twoją. - powiedział.
- Moją? Czemu moją? - zapytałam zdziwiona.
- Wiesz, licze się z twoim zdaniem.
- To miłe Liam, ale to ty masz być szczęśliwy. A skoro ta dziewczyna sprawia, że jesteś to i ja jestem szczęśliwa. Już się nie mogę doczekać kiedy ją poznam.
- Jesteś wspaniała, siostra. Dobra, ja będę kończył. Pozdrów rodziców i przyjaciół. No i do zobaczenia za tydzień.
- Okay, buziaczki. Papa. - pożegnałam się i rozłączyłam połączenie. Byłam podekscytowana tą wiadomością. Cieszyłam się. Na prawde. Liam od zawsze miał problemy, jeśli chodzi o sprawy sercowe. Mam nadzieję, że teraz w końcu mu się ułoży i będzie szczęśliwy. Schowałam telefon do kieszeni dżinsowej marynarki, którą w miedzy czasie zdążyłam założyć gdyż zrobiło się troche chłodno. Usiadłam na piasku spoglądając na zachód słońca. Po chwili obok mnie zajął ktoś miejsce.
- Moge się dołączyć? - usłyszałam głos blondyna.
- Pewnie. Uwielbiam oglądać zachód słońca. Przepiękny widok. - powiedziałam nie odwracając się do niego.
- Masz rację. Przepiękny widok. - powiedział, a ja na niego spojrzałam. Patrzył na mnie z uśmiechem na twarzy.
- Ale przecież nawet nie spojrzałeś... - zaczęła i wtedy zrozumiałam o co mu chodziło. Zarumieniłam się i odwróciłam od niego twarz zakrywając ją w swoich włosach aby nie widział moich czerwonych policzków. - Przestań. - powiedziałam delikatnie się śmiejąc.
- Ale co mam przestać? - spytał. Spojrzałam na niego po chwili. Siedział z decydowanie za blisko mnie i patrzył w moje oczy.
- No wiesz o co mi chodzi.
- Dlaczego mam przestać skoro mówie prawde? - zapytał czym delikatnie mnie zaskoczył. Patrzyłam w jego oczy próbująć znaleźć jakąś wskazówkę. Luke dotknął mojego policzka swoją ręką i delikatnie go pogładził kciukiem. Ciągle patrzeliśmy sobie w oczy. Nie mogłam oderwać od niego wzroku. Jak zawsze wyglądał nieziemsko przystojnie. Mój wzrok na chwile zjechał na jego usta, w których po jego lewej stronie znajdował się czarny kolczyk. Odruchowo przygryzłam dolną wargę i powróciłam do jego oczu. Zauważył co przed chwilą zrobiłam bo delikatnie się uśmiechnął. Nie wiem co oczekiwał, ale ja w głębi duszy chciałam aby mnie pocałował. Tak bardzo chciałam poczuć jego usta na swoich, że mój wzrok znowu pokierował się na jego usta. Przygryzł dolną wargę bawiąc się jednocześnie swoim kolczykiem. Po moim ciele przeszedł prąd przyjemności. Nawet nie wiem dlaczego. Przecież nic takiego nie zrobił. Luke zbliżył się do mnie, po chwili łącząc nasze usta w pocałunku. Odwzajemniłam go momentalnie zamykając oczy i rozkoszując się tą chwilą. Nie mogłam temu zapobiec. Prawą ręką dotknęłam jego policzka, a lewą wsunęłam w jego włosy. Natomiast on, swoimi rękami dotknął moich bioder delikatnie je ściskając, na co z moich ust wydobył się delikatny jęk, spowodowany zaskoczeniem na jego ruch. Uśmiechnął się podczas pocałunku. Całował tak wspaniale, że nie mogłam się od niego oderwać. Rozpływałam się pod wpływem jego dotyku i pocałunków. Położył mnie na piasku nachylając się na de mną, kładąc ręce po obu stronach mojej głowy, ale nie przerywając pocałunków. Pociągnęłam go delikatnie za końcówki włosów, na co tym razem, on jęknął. Teraz to ja się uśmiechnęłam. Odsunęliśmy się od siebie na niewielką odległość aby zaczerpnąć powietrza. Nasze oddechy były nierówne. Wpatrywaliśmy się w siebie, z delikatnym uśmiechem na usta. Widziałam iskierki szczęścia w jego oczach.
- Nawet nie wiesz jak bardzo o tym marzyłem. - wyszeptał mi do ucha, a potem przygryzł jego płatek. Powrócił do obserwowania moich oczu. Minute później podniósł się, a później pomógł mi wstać. Otrzepaliśmy się z piasku i wróciliśmy do naszych przyjaciół, którzy oczywiście nic nie mogli wiedzieć o naszym pocałunku, gdyż działo się to po za zasięgiem ich wzroku. Usiadłam na swoim miejscu, a Luke zajął swoje poprzednie miejsce.
- Co wy tam tyle czasu robiliście? - spytał Michael uważnie nam się przyglądając.
- Rozmawialiśmy. - powiedziałam i uśmiechnęłam się do Luke'a, co odwzajemnił.
- Rozmawialiście? Powiedzmy, że wam wierzymy. - zaśmiała się Megan z resztą. Na mojej twarzy pojawił się niewinny rumienieć, który chciałam ukryć we włosach jednak to nic nie dało. Na pewno wszyscy go widzieli. Chwile później znowu spojrzałam na blondyna. Widząc, że na niego spoglądam znowu się do mnie uśmiechnął. Siedzieliśmy jeszcze przy ognisku z dobre dwie godziny rozmawiając na różne tematy. Co chwile się śmialiśmy kiedy chłopcy opowiadali jakieś kawały. Co jakiś czas też wymieniałam się uśmiechami z blondynem i nie obchodziło mnie to, czy nasi przyjaciele to widzą, czy też nie. Dodatkowo alkohol dawał się im we znaki. Może nie wszystkim bo Luke i Harry nie pili. Równo o północy, Harry pojechał razem z Megan i Julką, a ja zostałam z chłopakami. Półgodziny później, postanowiliśmy się też zbierać. Zgasiliśmy ognisko, zabraliśmy nasze rzeczy i udaliśmy się do samochodu Hemmingsa. Spakował wszystko do bagażnika. Chłopcy wsiedli na tylne siedzenie więc mi pozostało usiąść z przodu obok Luke'a. Chłopak odpalił samochodu i wyjechał z parkingu. Jechaliśmy w ciszy.
- Odwioze najpierw chłopaków do domu Asha, a potem Ciebie, dobrze? - spytał się Luke.
- Pewnie, oni powinni już dawno być w łóżkach. Nieźle się zalali. - powiedziałam spoglądając na chłopaków z tyłu.
- Słyszymy. - odezwał się Ash. Zaśmiałam się z Hemmingsem. Reszte drogi do domu Irwina pokonaliśmy w ciszy. Wraz z Lukiem pomogliśmy tej trójce wejść do domu i położyć ich w łóżkach. Od razu zasnęli. Zaśmialiśmy się tylko na ten widok i wróciliśmy do samochodu. Ponownie zapanowała cisza kiedy blondyn ruszył w kierunku mojego domu. Obserwowałam widoki za oknem. Lapmy uliczne oświetlały chodniki i ulice. W niewielu domach czy też mieszkaniach świeciło się światło. Większość ludzi już zapewne spała. Co się dziwić. Było po północy. Nawet nie zauważyłam kiedy dojechaliśmy na miejsce. Luke otworzył mi drzwi i podał rękę za, którą chwyciłam od razu wysiadając z jego samochodu. Zamknął za mną drzwi.
- Dziękuje za dzisiejszy wieczór. - powiedziałam całując go w policzek i chciałam odejść. Nie pozwolił mi na to. Chwytając za mój nadgarstek, pociągnął mnie spowrotem do siebie tak, że po chwili stałam oparta o bok jego samochodu. On natomiast stał bardzo blisko mnie, opierając swoje ręce na moich biodrach. Patrzeliśmy sobie w oczy kiedy on drugi raze tego dnia mnie pocałował. Odpłynęłam momentalnie, w jego ramionach czułam się wspaniale. Owinęłam swoje ręce wokół rego szyi, wplątując swoje palce w jego włosy. Jego dłonie zacisnęły się na moich biodrach. Podczas pocałunku, przejechał językiem po mojej dolnej wardze prosząc od większy dostęp, który po chwili dostał. Nasze języki zaczęły toczyć walkę ze sobą. Luke dominował na de mną co mi wcale nie przeszkadzało. Po moim ciele przechodziły co chwile dreszcze przyjemności, a w brzuchu staod motyli już dawno dało o sobie znać. Mogłam tak trwać bez przerwy, ale musieliśmy się od siebie odsunąć w celu zaczerpnięcia troche powietrza. Luke oparł swoje czoło o moje. Nadal miałam przymknięte oczy starając się wyrównać oddech. Był strasznie nierówny, z resztą blondyna tak samo. Nagle poczułam jak jego usta zostawiając pocałunek na mojej szyi na co delikatnie pisnęłam. To był mój wrażliwy punkt i od teraz Luke o tym wiedział. Zaśmiał się na moją reakcje jeszcze raz całując zagłebienie w mojej szyi. Otworzyłam oczy napotykając na swojej drodze niesamowicie czyste błekitne tęczówki. Jarzyły się do szczęścia. Iskierki, które w nich zauważyłam wręcz skakały z radości.
- To jest odpowiednie pożegnanie na dobranoc. - wyszeptał nie odrywając ode mnie swojego wzroku, który szczerze mówiąc przeszywał mnie na wylot. Paraliżował mnie i onieśmielał jak nigdy do tąd. Poczułam jak rumieńce wkradają się na moje policzki. Chłopak to zauważył, bo na jego twarzy od razu ukazał się promienny uśmiech.
- L-Luke.. j-ja już musze iść. - wypowiedziałam to z lekkim trudem. Co ten chłopak ze mną zrobił?
- Dobrze. Śpij dobrze aniołku. - odpowiedział całując mnie w policzek. Na to jak mnie nazwał moja mała dziewczynka w głowie zrobiła fikołka ze szczęścia. Uśmiechnęłam się delikatnie.
- Dobranoc Luke. - powiedziałam ostatni raz na niego patrząc.
- Dobranoc Caitlin. - odpowiedział. Podeszłam do drzwi, a kiedy miałam wejść odwróciłam się i zauważyłam jak Luke wsiada do samochodu. Pomachałam mu jeszcze co odwzajemnił i odjechał, a ja weszłam do środka. Zamknęłam po cichu drzwi pewna, że rodzice już śpią. Oparłam się o drewno z rozmarzonym uśmiechem. Spowodowany był oczywiście tym niesamowitym blondynem, który poważnie zawrócił mi w głowie. I w tym momencie...

 
 
__________________________________________________
Co sądzicie o tym rozdziale? Mamy w końcu oczekiwanych przez niektórych, z was pocałunek Luke'a i Caitlin. I to nie jeden, a dwa ;)
 
"I w tym momencie..." Jak myślicie o co chodzi pod koniec tego rozdziału? No i kiedy ta dwójka wyjawi sobie nawzajem co do siebie czuje?
 
Moje aniołki kochane. Dziękuje za komentarze pod ostatnim rozdziałem. Każdy komentarz jest dla mnie ważny. I nie zrażam się jeśli ktoś zawrze w nim swoją opinie zwracając mi przy tym uwagę, że mam coś poprawić. Jestem tym bardziej za to wdzięczna, gdyż wiem, że jeśli chodzi o pisanie to do perfekcji wiele mi brakuje. Staram się pisać i poprawiać błędy z rozdziału na rozdział. Mam nadzieję, że te starania zostaną zauważone i docenione.  Obiecuje pracować nad tym ile się da.
 
Kochani. Chciałabym was zachęcić podczas tweetowania o robieniu tego razem z hashtagiem #LongWayHomeFF :) Fajnie by było zobaczyć jakieś opinie lub propozycje czy wasze przemyślenia na temat tego opowiadania na twitterze. Możecie również zawrzeć w tym pytania do bohaterów ;)

Jeśli chcecie to zagłosujcie w ankiecie, która znajduje się po prawej stronie bloga :)

niedziela, 12 października 2014

Rozdział 6 ♥


Niczego nieświadoma ja podeszłam do drzwi i otworzyłam je przekonana, że zobacze Megan z reklamówką jakiegoś jedzienia i płytami, na których bedą znajdować się przeróżne filmy. Niestety, pomyliłam się. Owszem, Meg przyszła... Jednak nie przyszła sama.
- Siemanko choruszku. - powiedział Niall i mnie przytulił. Żeby przyprowadziła ze sobą tylko naszych przyjaciół to bym jeszcze przeżyła. Oni też wiele razy widzieli mnie w nieładzie, ale to, że była jeszcze dodatkowa czwórka spowodowało, że się zarumieniłam. Jakimś cudem moja kochana przyjaciółka zwinęła ze sobą też całe 5 Seconds Of Summer. Nie przeszkadza mi to, ale mogła mnie uprzedzić. Czuje sie teraz koszmarnie wyglądając jak siedem nieszczęść przed nimi, zwłaszcza przed Luke'iem, ale to nie ważne.
- Hej. Wejdźcie. - powiedziałam niepewnie wpuszczając ich do środka. Wskazałam salon gdzie mają się rozgościć, a Megan pociągnęłam ze sobą do kuchni.
- Nie idziemy do reszty? - spytała jakby nic się nie stało.
- Żartujesz? Mogłaś mnie uprzedzić, że nie zamierzasz przyjść sama. Spójrz na mnie, jak ja wyglądam? Ogarnęłabym się troche. - powiedziałam wściekła.
- Nie denerwuj się. Jesteś chora to normalne, że nie wyglądasz tak jak na codzień gdy jesteś zdrowa. Po za tym nie planowałam tego żeby ich zabrać ze sobą, ale jakoś tak wyszło.
- Jakoś tak wyszło? To jeśli jakoś tak wyszło wystarczyło napisać sms-a, że wpadniesz z nimi. Normalnie wstyd... Co oni sobie o mnie pomyślą, jak ja wyglądam? - powiedziałam lekko podłamana siadając na krześle przy stole kuchennym.
- Oj nie masz się czym przejmować. To twoi przyjaciele i na pewno nic sobie złego nie pomyślą. Przecież to normalne, że człowiek chory nie dba raczej o wygląd tylko o to żeby jak najszybciej wyzdrowieć, prawda? - spytała dotykając mnie za ramie. Spojrzałam na nią.
- Nasza paczka, jasne. Im to nie przeszkadza jak wyglądam i mi też, ale są jeszcze chłopcy z bandu. - końcówke zdania wypowiedziałam znacznie ciszej. Na twarzy Meg pojawił się cwany uśmieszek. Znam te minę.
- Aha, a mówiąc chłopcy z bandu chodzi Ci tylko i wyłącznie o naszego głównego wokalistę.
- Zamknij się. - syknęłam przez zęby próbując powstrzymać uśmiech.
- Czy kiedy Cię odprowadził zdarzyło się coś o czym mi nie powiedziałaś? - spytała uważnie mi się przyglądając.
- Ide się ogarnąć, a wy w tym czasie wybierzcie pierwszy film. - powiedziałam i szybko uciekłam do swojego pokoju.
- I tak się dowiem! - usłyszałam krzyk, a po chwili śmiech Megan. Uśmiechnęłam się pod nosem wchodząc do pokoju. Otworzyłam szafe, wyciągnęłam z niej czarne leginsy, moją ulubioną szarą bluze i ciepłe skarpetki oraz czystą bielizne. Weszłam do łazienki. Ogarnęłam się tak szybko jak mogłam i postanowiłam zejść na dół do salonu. W końcu musiałam zamazać moim znajomym obraz mnie z przed kilkunastu minut wcześniej. Weszłam do salonu zauważając, że Julka siedzi na kolanach Harry'ego, który siedzi w fotelu i o czymś rozmawiając. Niall razem z Michaelem i Ashem wybierają filmy, Megan ewidentnie flirtuje z Calumem na co chłopak nie jest obojętny. Chwila, moment. Brakowało mi Luke'a. Po chwili usłyszałam odgłosy dochodzące z kuchni więc tam się udałam no i znalazłam zgube. Stał oparty o blat grzebiąc coś w telefonie i czekając aż popcorn w mikrofali się zrobi. Stanęłam w progu po chwili zwracając na siebie uwagę blondyna. Kiedy mnie zobaczył na jego twarzy pojawił się uśmiech.
- Hej. - powiedziałam.
- Cześć. - odparł i chciał mnie pocałować w policzek na przywitanie, ale się odsunęłam. Spojrzał na mnie pytająco.
- Nie chce abyś się ode mnie zaraził. - wyjaśniłam na co chłopak się uśmiechnął.
- Nie musisz się o mnie martwić.
- Wiesz, raczej nie chciałabym dwa dni później usłyszeć, że ktoś jest chory przeze mnie. - powiedziałam uważnie na niego patrząc. Też mnie obserwował czego nie dało się ukryć.
- Widze, że dbasz o innych. - stwierdził.
- Zwłaszcza o tych na, których mi bardzo zależy. - słowa wypłynęły z moich ust zanim zdążyłam zareagować i przemyśleć co chcę powiedzieć. Spojrzałam niepewnie na chłopaka, który na twarzy miał szeroki uśmiech. Odwzajemniłam go. W tym momencie mikrofalówka dała o sobie znać.
- Mogę prosić o miski do popcornu? - spytał chłopak.
- Jasne. - powiedziałam i podeszłam do szafki nad zlewem gdzie trzymaliśmy wszelkiego rodzaju miski. Otworzyłam drzwiczki i chciałam sięgnąć, ale niestety byłam za niska. Poczułam za sobą ciało chłopaka kiedy mnie wyręczał. Czułam ciepło jakie od niego biło, które automatycznie rozeszło się po moim ciele. Stał strasznie blisko mnie bo czułam jak nasze ciała prawie się stykają. Blondyn wyciągnął dwie miski z szafki kładąc je na blat. Odwróciłam się do niego przodem i zauważyłam jak blisko mnie stoi. Jeszcze bliżej niż się spodziewałam.
- Dzięki za pomoc. - powiedziałam delikatnie się rumieniąc.
- Nie ma za co. - odparł i wysypał popcorn z torebki. Akurat zmieścił się do dwóch misek. Wzięliśmy po misce i udaliśmy się do salonu, w którym wszystko już było gotowe. Megan usiadła razem z Calumem w dwuosobowym fotelu, a reszta na dużej sofie, która akurat pomieści 5 osób. Usiadłam z prawej strony przy brzegu, a miejsce obok mnie zajął Hemmings. Niall włączył pilotem film i zapadła cisza przerwana po chwili filmem. Wszyscy oglądali film w skupieniu. Nie wiem kto wybrał ostatecznie, ale dobry wybór. To był jakiś dokument, ale bardzo wciągający. Po kilkunastu minutach zrobiło mi się zimno więc naciągnęłam rękawy bluzy na ręce i podkuliłam nogi bliżej siebie. Mimo to i tak nadal czułam dreszcze rozchodzące się po moim ciele.
- Zimno Ci? - usłyszałam szept obok swojego lewego ucha. Odwróciłam się w kierunku właściciela tego głosu i zauważyłam jak Luke mi się przygląda.
- Troszke, ale zaraz przejdzie. - również wyszeptałam i odwróciłam głowe z powrotem w strone ekranu. Niestety, dreszcze nie ustępowały mimo, że nawet poszłam w międzyczasie po koc, którym się okryłam. Poczułam jak czyjeś ramiona mnie obejmują i przyciągają bliżej siebie. Poczułam te charakterystyczne zapachy perfum i wiedziałam, że to Luke. No w sumie kto by inny skoro to on siedział obok mnie. Objął mnie mocno do siebie przytulając. Oparłam głowe o jego tors wtulając się w niego pod kocem. I w takiej pozycji oglądaliśmy dalej film. Film się skończył, a my nie chcieliśmy ruszać się z miejsc więc Niall wstał zmieniając tylko płyte na inny film. Tym razem komedia. Śmiechu było mnóstwo, ale co tam. W końcu śmiech to zdrowie, prawda? Cały czas byłam przytulona do blondyna i nie wiem jak on to zrobił, ale było mi o wiele cieplej w jego objęciach. Uśmiechnęłam sie pod nosem wiedząc, że nie tylko jego ciało doprowadziło mnie do ogrzania, a również jego dotyk i zapach, który powodował, że nie mogłam zapomnieć o tym chłopaku nawet na jeden dzień. Nagle poczułam, że robi mi się niedobrze. Nie, tylko nie teraz. Błagam. - pomyślałam. Niestety los nie był tak łaskawy. Wyswobodziłam się szybko z objęć blondyna oraz z koca i pobiegłam szybko do łazienki na dole od razu nachylając się nad kibelkiem. Poczułam jak ktoś zbiera moje włosy aby mi nie przeszkadzały, a drugą ręką gładzi moje plecy. Przypomniało mi się wtedy jak moja mama zawsze tak robiła i o dziwo zawsze troche to łagodziło moje męczarnie. Teraz było tak samo. Po kilku minutach kiedy się opróżniłam to przymknęłam oczy. Następnie podniosłam się i przemyłam twarz wodą. Kiedy spojrzałam w lustro zobaczyłam za sobą Luke'a, a raczej jego odbicie, które mówiło mi, że jest za mną. Wytarłam twarz ręcznikiem i odwróciłam się do niego przodem lekko się uśmiechając. Widziałam zmartwienie wymalowane na jego twarzy.
- Już jest dobrze. - powiedziałam słabym głosem.
- Sama siebie oszukujesz. Jesteś cała blada, jest ci zimno i masz dreszcze. Na pewno też jesteś osłabiona. Powinnaś leżeć w łóżku. - powiedział podchodząc do mnie.
- Nie, wszystko gra. Wczoraj to był koszmar, ale dzisiaj jest lepiej.
- Właśnie widziałem. Powinnaś odpoczywać. My pójdziemy już. - powiedział i wyszedł z łazienki, a ja za nim
- Nie musicie. Nie przeszkadzacie mi. - powiedziałam. Odwrócił się do mnie uśmiechając się.
- Wiem, ale i tak musisz odpoczywać. - powiedział wchodząc do salonu, w którym pewnie z mojego powodu przestano oglądać film. Kiedy weszłam wszystkich wzrok został zwrócony w moją stronę.
- Matko, Caitlin. Jesteś blada. - powiedziała przerażona Julka.
- Musi leżeć w łóżku, a my jej tylko przeszkadzamy. - odezwał się Luke patrząc na mnie.
- Masz racje. Lepiej jak pójdziemy już. - powiedział Niall przytakując swojemu przedmówcy.
- Nie przeszkadzacie mi, na prawde... - powiedziałam gdy nogi się po de mna ugięły. Gdyby nie Luke upadłabym. Objął mnie w talii przytulając mnie do siebie.
- Zdecydowanie powinnaś leżeć. - powiedziała Megan. Luke wziął mnie w stylu ślubnym.
- Zaniose Cię do pokoju. - powiedział blondyn do mnie nie zwracając uwagi na resztę.
- My już idziemy. Zdrowiej Caitlin, trzymaj się Luke. - powiedział Calum. Wszyscy wyszli zostawiając mnie samą z blondynem. Spojrzał na mnie idąc w kierunku mojego pokoju. Odwróciłam wzrok aby na niego patrzeć. Po chwili byliśmy już w moim pokoju kiedy wskazałam mu, które drzwi ma otworzyć. Położył mnie od razu na łóżku, a sam usiadł obok mnie.
- Kiedy twoi rodzice wrócą do domu? - spytał.
- Późnym wieczorem. - powiedziałam.
- W takim razie zostane z tobą. Nie chce abyś sama siedziała, a po za tym w razie czegoś przyniose Ci co będziesz potrzebować, a ty w tym czasie będziesz leżeć w łóżku.
- Luke, nie musisz. Umiem się sobą zająć nawet jak jestem chora. - powiedziałam.
- I jak zemdlejesz też? - spytał. Wzdychnęłam. Miał racje, ale nie chciałam aby na siłę ze mną siedział.
- Nie chce abyś siedział tutaj ze mną na siłę.
- Spędzanie z Tobą czasu nigdy nie jest na siłe. - powiedział przez co spojrzałam na niego, a on się uśmiechnął. Odwzajemniłam to i przykryłam się pościelą bo znowu zrobiło mi się zimno. Przkryłam się po samą szyje. - Znowu Ci zimno? - zapytał. Pokiwałam głową na tak. Podniósł się ściągając koszulke i spodnie. Został w samych bokserkach. Starałam się na niego nie patrzeć.
- Przesuń się. - powiedział więc tak zrobiłam. Położył się koło mnie i przykrył kołdrą od razu przyciągając mnie do siebie. Wtuliłam się w niego kłądąc głowe na jego gołym torsie.
- Wiesz, że nie musisz tego robić? - zapytałam.
- Wiem, ale chcę.
- Czemu jesteś w samych bokserkach? - zadałam w sumie głupie pytanie, ale już nie mogłam tego wrócić. Usłyszałam jego cichy chichot.
- Bo w przeciwieństwie do Ciebie mi jest ciepło i z pewnością w ciuchach leżąc pod kołdrą bym się tylko nie potrzebnie spocił. - powiedział. - Teraz spróbuj zasnąć. Sen dobrze Ci zrobi. - dodał ciszej i zaczął gładzić moje plecy. Zamknęłam oczy i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.


Obudziłam się bo poczułam głód. Otworzyłam oczy i zobaczyłam ciemność w pokoju. Spojrzałam na zegarek, wybił akurat 22:00. Przetarłam oczy i zapaliłam lapkę na szafce nocnej. W oczy rzuciła mi się złożona na pół karteczka. Podniosłam się do pozycji siedzącej i wzięłam ją do ręki rozkłądając aby przeczytać to co jest na niej napisane.

Zrobiło się późno, a ty spałaś więc nie chciałem Cię budzić. Mam nadzieję, że sen się przydał. Musiałem wracać do domu, ale myślę, że tyle sobie poradzisz jak się obudzisz. Uszykowałem Ci w kuchni kanapki i hebate jakbyś zgłodniała. Smacznego i dobrej nocy. Jak coś jestem pod telefonem i jutro wpadne zobaczyć jak się czujesz. Dobranoc, Luke xx

 
Uśmiechnęłam się czytając liścik od niego. Po przeczytaniu odłożyłam go na szafkę, wstałam z łóżka i poszłam do kuchni. Rzeczywiście na stole stał talerz z kanapkami oraz kubek z jeszcze ciepłą herbatą jak wspomniał w liściku Luke. Musiał wyjść niedawno skoro herbata była jeszcze ciepła. Usiadłam przy stole i zaczęłam jeść kolacje. Po posiłku wróciłam do pokoju. Chwyciłam piżame i udałam się do łazienki. Wykonałam wieczorne czynności, a następnie wróciłam do pokoju. Położyłam się zasypiając z uśmiechem na twarzy.



****************************************
 

Pomyślałem, że odwiedze Caitlin w godzinach popołudniowych. W końcu do południa któryś z jej rodziców może być przy niej, a ona w dodatku z powodu choroby może też długo spać. Zjadłem z mamą obiad o 14:00 i wtedy postanowiłem udać się do brunetki. Wziąłem jedynie telefoni i wchodząc ponownie do kuchni poinformowałem moją mamę, że wychodze.
- Mamo, ja idę. Wróce wieczorem. - powiedziałem patrząc na rodzicielkę.
- Dobrze, a mogę zapytać gdzie idziesz? - spytała.
- Idę odwiedzić przyjaciółkę bo jest chora. - powiedziałem unikając jej wzroku. Nie chciałem opowiadać jej na razie o Caitlin. Nie to, że nie ufałem swojej mamie czy coś. Po prostu z Caity znaliśmy się dość krótko i nie chciałem na razie niczego zapeszać chociaż nie ukrywam. Zależało mi w tamtym momencie na tej dziewczynie jak nigdy jeszcze na nikim innym.
- Przyjaciółka mówisz? Przyprowadzisz ją kiedyś tutaj? - spytała uśmiechając się do mnie co zauważyłem gdy na nią spojrzałem.
- Kiedyś na pewno, ale jak ojca nie będzie w domu. - powiedziałem. Nie chciałem znowu widzieć jego humorków, a tym bardziej nie chciałem aby zobaczyła je brunetka. Nie musi wiedzieć co dzieje się w mojej rodzinie. Z resztą nikt o tym nie wie i niech tak zostanie.
- Luke, ojciec nie jest taki zły. Wiesz o tym. - powiedziała.
- Nie mam ochoty o tym rozmawiać bo ja wiem, że ty go będziesz bronić mimo, że wiesz jak jest na prawde. Uciekam, do zobaczenia wieczorem. - powiedziałem całując ją w policzek i wyszedłem. Nie miałem zamiaru się z nią kłócić. Szedłem powoli w kierunku domu brunetki. Kiedy tam doszedłem zapukałem, a po chwili drzwi się otworzyły. Ujrzałem w nich Megan.
- Hej. - przywitałem się.
- Cześć Luke, wejdź. - powiedziała wpuszczając mnie do środka.
- Jak się czuje Caitlin? - spytałem od razu stając na przeciwko brunetki.
- Właśnie teraz śpi. Przyszłam z rana żeby nie siedziała sama jak jej rodzice są w pracy.
- No właśnie też przyszedłem z takim zamiarem. Pomyślałem, że bedzie jej raźniej jak ktoś z nią chociażby posiedzi w ciszy.
- To super, bo wiesz. Ja musze już uciekać. Przekażesz Caitlin jak się obudzi, że musiałam iść? - spytała biorąc do ręki torebkę.
- Jasne, nie ma problemu. Do zobaczenia.
- No, na razie. - powiedziała i wyszła zamykając za sobą drzwi. Ruszyłem od razu do pokoju Caitlin. Przed otwarciem drzwi wziąłęm głębki wdech i wydech i nacisnąłem klamkę wchodząc do środka po cichu. Kiedy zamknąłem za sobą drzwi i odwróciłem się przodem do jej łóżka zobaczyłam jak na mnie patrzy. Jej oczy nie były do końca otwarte, a włosy wychodziły ze spiętego przez nią koka co bardziej uświadamiało mnie, że spała.
- Hej śpiochu. - powiedziałem uśmiechając się do niej.
- Hej. - odpowiedziała prawie szeptem przecierając oczy. - Gdzie Megan?
- Musiała iść. Prosiła abym Ci to przekazał. - powiedziałem podchodząc do jej łóżka po chwili na nim siadając. - Jak się czujesz? - zapytałem po chwili ciszy. Patrzyła na mnie leżąc nadal w łóżku.
- Dobrze. - odpowiedziała delikatnie się uśmiechając. Widziałem po jej twarzy, że jest lepiej niż wczoraj. - Dziękuje za wczorajszą kolacje. - dodała.
- Mam nadzieję, że smakowała i herbata nie ostygła zbyt mocno.
- Nie, była ciepła więc podejrzewam, że obudziłam się krótko po tym jak wyszedłeś. - odparła uśmiechając się co odwzajemniłem.


Godzine później leżałem na jej łóżku obok niej i oglądaliśmy razem film, który wybrała dziewczyna. Od czasu do czasu się śmialiśmy. W pewnym momencie poczułem jak dziewczyna wtula sie we mnie. Oderwałem wzrok od ekranu telewizora i przeniosłem go na brunetke. Jej głowa opadła na mój tors, a jej prawda ręka leżała na moim brzuchu. Miała zamknięte oczy co oznaczało, że zasnęła. Objąłem ja przytulając do siebie. Na mojej twarzy pojawił się uśmiech na widok śpiącej dziewczyny. Wyglądała jeszcze śliczniej niż zawsze. Bezbronna, delikatna i spokojna. Tak bardzo chciałbym się do niej jeszcze bardziej zbliżyć. Wyłączyłem telewizor pilotem, który leżał na szafce nocnej aby nie obudził dziewczyny i wróciłem do obserwowania jej. Była idealna. Nie mogłem się oprzeć i delikatnie pogładziłem jej policzek. Nagle dziewczyna zmarszczyła swój nosek jakby coś jej nie pasowało co spowodowało, że wyglądała słodko. Po chwili jednak wyraz jej twarzy się uspokoił. Zacząłem się zastanawiać co się wydarzyło w tak krótkim okresie naszej znajomości. To uczucie jakim ją dażyłem. No i nigdy nie zależało mi na nikim tak bardzo jak na niej. Przypomniałem sobie jak mi pomogła, później nasze drugie spotkanie i od niego nasza znajomość zaczęła się rozwijać. No i ten pocałunek. W sumie delikatnie musnąłem jej usta, ale jednak. Nie rozmawialiśmy na ten temat. Mimo to zachowujemy się normalnie, ona zachowuje się normalnie przez co wiem, że ten całus nie zmienił nic między nami z czego się cieszę.


***************************************

Dzisiaj już o wiele lepiej się czuje. Obudziłam się krótko po 10:00. Nie miałam zamiaru tego dnia spędzić w łóżku. Co prawda postanowiłam siedzieć jeszcze w domu w razie czego, ale na pewno nie w łóżku. Z nudów bym chyba umarła. Podniosłam się z łóżka podchodząc do szafy. Wyciągnęłam z niej legginsy, ulubioną bluze i ciepłe skarpetki oraz bielizne. Z tym wszystkim weszłam do łazienki, która była połączona z moim pokojem czyli była też tylko moja. Wykonałam wszelkie poranne czynności: umyłam się, ubrałam, uczesałam, ale zrezygnowałam z makijażu. W końcu nie był mi on potrzebny w domu. Gotowa wróciłam do pokoju odkładając piżame pod pościel. Zaścieliłam łóżko przykrywając je na końcu przykryciem. Chwyciłam telefon i wyszłam z pokoju kierując się na dół do kuchni. Telefon położyłam na stole i zabrałam się za robienie sobie śniadania. Wlałam mleko do miski, zasypałam je płatkami, chwyciłam łyżke i usiadłam przy stole zaczynając konsumować posiłek.

Po śniadaniu przeszłam do salonu i siadając na kanapie pilotem włączyłam telewizor. Spojrzałam tylko przez okno. Widząc pochmurne niebo i wiatr aż mną wzdrygnęło. Taka pogoda w Sydney to rzadkość zwłaszcza latem więc tym bardziej mnie dobiła. Przeskakiwałam z kanału na kanał aż postanowiłam włączyć stacje muzyczną i pooglądac teledyski. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Wstałam niechętnie udając się do korytarza. Otworzyłam drzwi przed, którymi stał młody chłopak. Jego brązowe włosy ułożone były w artystyczny nieład. Jego budowa ciała wskazywała na to, że coś trenuje. Przewyższał mnie swoim wzrostem o połowe głowy, a jego brązowe tęczówki uważnie mi się przyglądały.
- Moge w czymś pomóc? - spytałam.
- Pani Caitlin Johnson? - zapytał patrząc na kartkę papieru, którą trzymał w prawej ręce.
- To ja. - pokiwałam dodatkowo głową.
- Mam dla pani kwiaty, ale musi pani najpierw podpisać. - powiedział podając mi kartke do podpisu. Złożyłam swój czytelny podpis i oddałam mu potwierdzenie. Podał mi kwiaty, które od niego wzięłam.
- Życze miłego dnia, do widzenia. - powiedział uśmiechając się.
- Dziękuje i wzajemnie. Do widzenia. - odpowiedziałam odwzajemniając uśmiech. Cofnęłam się do środka zamykając za sobą drzwi. Spojrzałam na przepiękny bukiet kwiatów złożony z kilku gatunków. Kolorowy z dodatkiem srebrnej wstążki i karteczką w nich. Usiadłam w salonie na kanapie i odłożyłam na szklaną ławe kwiaty, a do ręki wzięłam karteczkę, która w nich była. Przeczytałam treść, która była w niej zawarta.

"Niestety, ale nie moge dzisiaj przyjść aby z Tobą posiedzieć. Mam nadzieję, że dzięki tym kwiatom chociaż trochę poprawiłem Ci humor. Całusy, Luke xx "

W moim brzuchu te tak zwane motyle znowu się poruszyły. To było takie słodkie z jego strony. Postanowiłam mu podziękować za te kwiaty więc wysłałam mu sms-a:

Te kwiaty są śliczne, dziękuje Ci. Jesteś wspaniały xx

Po chwili otrzymałam odpowiedź.


 
Dla pięknego kwiatuszka piękne kwiatki. Nie masz za co dziękować xx


I znowu to uczucie. Ja przy nim zwariuje. Moje myśli sprowadzają się w kierunku tylko tej jednej osoby. JEGO. Nie ma dnia żebym o nim nie pomyślała. Zawrócił mi w głowie. To prawda. Nie wiem jeszcze co do niego czuje, ale wiem, że nie jest to zwykłe uczucie jakim traktuje się dobrego kumpla, a nawet przyjaciela. Mam jednak obawy, że on nie będzie tego odwzajemniać. Kurcze, nie ma co się dołować.

Zaniosłam kwiaty do swojego pokoju wstawiając je do wazonu, nalewając do niego wody i stawiając na biurku. Ponownie usłyszałam dzwonek do drzwi gdy wychodziłam z pokoju. Zeszłam na dół od razu kierując się aby otworzyć drzwi.
- Siemanko kochana. - powiedziała uśmiechnięta Megan. Co dziwniejsze przyszła z Calum'em. Troszke podejrzane.
- Hej kochani. Co tutaj robicie? - spytałam wpuszczając ich do środka.
- Pomyśleliśmy, że odwiedzimy naszego choruszka. - powiedziała dziewczyna całując mnie w policzek.
- Rozumiem. To zapraszam do salonu. Napijecie się czegoś? - spytałam patrząc na przyjaciółkę, a później przeniosłam wzrok na chłopaka. Jego kruczoczarne włosy ułożone były na wszelkie strony co powodowało, że wyglądało jakby dopiero wstał z łózka. Był ubrany w czarne rurki, które na kolanach miały dziury, a jeo tors zakrywała szara bluza z logiem jakiegoś rockowego zespołu. Był troszke wyższy ode mnie.
- Ja podziękuje. - odpowiedział chłopak delikatnie się uśmiechając. Megan też odmówiła więc usiadłam na fotelu obok kanapy na, której usiadła ta dwójka.
- Słuchaj, przyszliśmy w sumie z pewną sprawą. - powiedziała Megan.
- W takim razie słucham. - powiedziałam uważnie na nich patrząc.
- Chodzi o tą piosenkę, którą razem mamy nagrać. Wiadomo, że jesteś jeszcze chora, ale chcielibyśmy wstępnie ustalić nasze pierwsze spotkanie dlatego przyszliśmy do Ciebie. - powiedział Calum.
- Wiecie, ja dzisiaj się już czuje dobrze. Na prawde także kiedy byście chcieli? No i gdzie? - spytałam.
- Miejsce to najlepiej u Ashtona w garażu bo tam mamy swoje instrumenty i byłoby najwygodniej. A dzień i godzina to obojętnie. - odezwał się ponownie chłopak.
- Może ten piątek. Są do niego jeszcze trzy dni to akurat dojdziesz do siebie Caitlin. - powiedziała brunetka na końcu patrząc na mnie.
- 14:00? - zaproponowałam godzinę.
- Mi pasuje. - powiedział Meg.
- Mnie również i myśle, że chłopakom też to będzie odpowiadać. - powiedział ciemnowłosy.
- Super, to jesteśmy umówieni. - powiedziała zadowolona dziewczyna.
 
 
________________________________________________________

No i mamy kolejny rozdział. Luke jest bardzo opiekuńczy w tym rozdziale. Co o tym sądzicie? I jak myślicie?  Jak pójdzie współpraca 5SOS z dziewczynami? Jaką piosenkę postanowią wspólnie nagrać?


Chciałam serdecznie podziękować za komentarze pod poprzednim rozdziałem. Komentarze są dla mnie na prawdę ważne. Motywują do działania i dodają siły. Dlatego jeśli możecie to zostawcie po sobie ślad. Nawet napisane jedno słowo może spowodować uśmiech na mojej twarzy. Dlatego zachęcam do pozostawiania po sobie śladu pod tym rozdziałem ;)

Wiem, że ktoś woli czytać opowiadania w aplikacji Wattpad. Dlatego jeśli ktoś jeszcze nie zauważył u góry jest zakładka z linkiem do tego opowiadania, które publikuje również na Wattpadzie. :)

Jeśli piszecie jakieś swoje opinie czy macie jakieś uwagi lub chcecie coś zaproponować, a piszecie to na twitterze. Chciałabym was zachęcić do twetowania razem z hashtagiem #LongWayHomeFF ;)

No jest kilka spraw jak widzicie, ale warto na nie zwrócić uwagę. Po prawej stronie pojawiła się ankieta. Zachęcam do oddawania głosów gdyż liczę się z waszym zdaniem :))