sobota, 18 października 2014

Rozdział 7 ♥

Do piątku po mojej chorobie nie było śladu. Dni minęły dość szybko. W międzyczasie widziałam się z dziewczynami. Zrobiłyśmy taki babski dzień. Niall poleciał samolotem do swojej rodziny do Irlandii aby ich odwiedzić. Harry planował wyjazd na sierpień, a do tego czasu chce namówić swoją dziewczynę aby poleciała z nim. Jeśli chodzi natomiast o chłopców z 5SOS to nie widziałam się z nimi przez ten czas. Raz odbyłam jedynie rozmowe przez telefon z Luke'iem.
- Caitlin! Rusz się! - krzyknęła Megan z dołu. Byłam w pokoju i szukałam swojego telefonu. Jak to ja znowu nie mogłam znaleźć. To już norma jeśli chodzi o gubienie telefonu. Brubetka mnie pospieszała gdyż, miałyśmy iść do chłopaków na pierwszą próbe. W końcu go znalazłam. Schowałam do kieszeni krókich spodenek, które miałam tego dnia na sobie. Na góre miałam ubraną bokserkę koloru brzoskwiniowego, a nogi miałam zakryte przez trampki. Włosy spięłam w wysokiego koka wypuszczając jedynie dwa pasma po obu stronach mojej twarzy. Delikatny makijaż i to wszystko. Zeszłam na dół spotykając się ze wściekłą miną przyjaciółki.
- Znalazłam. - uśmiechnęłam się niewinnie pokazując telefon. Przewróciła oczami i ruszyła do wyjścia z mojego domu. Wyszłam za nią zamykając dom na klucz ponieważ moi rodzice byli w pracy. Wsiadłyśmy do granatowego Audi, które należało do brunetki i pojechałyśmy pod wskazany adres przez chłopaków. Byłyśmy u nich jakoś 15 minut później.
- Cześć chłopcy. - przywitałam się z chłopakami kiedy wraz z Megan weszłyśmy do garażu Ashtona.
- Hej. - odpowiedzieli równo. Calum siedział na krześle trzmając w ręce telefon. Obok niego stał Luke trzymajać w rękach swoją gitarę i widziałam jak mi się przygląda. Ashton natomiast akurat musiał wejść do garażu gdyż stał niedaleko drzwi przez, które wchodzi się do domu chłopaka. Zauważyłam, że brakuje Clifforda.
- Mam nadzieję, że nie jesteśmy za wsześnie. - powiedziała Megan i usiadła na taborecie, które stało niedaleko miejsca na, którym siedział Calum. Chłopak uśmiechnął się do dziewczyny co ona od razu odwzajemniła.
- Nie, skądże. My też zawsze jesteśmy. No może oprócz Michael'a. On to już ma w zwyczaju się spóźniać. - odezwał się Luke, który stroił swoją gitare. W tym momencie pojawił się obecnie zielonowłosy chłopak. On chyba niczym mnie nie zaskoczy przez to jak zmienia kolor swoich włosów.
- Cześć wszystkim. - powiedział od razu podchodząc do swojego instrumentu.
- No siemanko stary. Musimy to chyba gdzieś zapisać, że jesteś na czas. - zaśmiał się Ashton, a my razem z nim.
- Zabawne. Powinniście się cieszyć, że się nie spóźniłem.
- Ależ oczywiście, że się cieszymy. - powiedział Luke udając ekscytacje. Zauważyłam, że dzisiaj był mimo tego jakiś nieobecny. Jakby nad czymś intensywnie myślał. Chłopcy nastroili gitary. Megan zabrał z domu swoją gitarę więć też ją nastroiła i wtedy zaczęliśmy się zastanawiać nad wyborem piosenki. Zapadła cisza ponieważ każdy myślał nad jakąś sensowną propozycją. W międzyczasie rozejrzałam się po pomieszczeniu. Nie był to typowy garaż. Był średniej wielkości. Pod jedną ze ścian stała szafka z półkami na, której leżało mnóstwo kartek posegregowanych w pewien sposób. Mebel zrobiony był z ciemnego drewna co komponowało się z jasnymi ścianami, które tak naprawde pomalowane były jedynie na biało. Podłoge pokrywały jasne panele. Blisko okna stała perkusja na, której grał Ash. Obok niej pod ścianą swoje miejsce miały gitary pozostałej trójki chłopaków razem ze stojakami do nich. Były również stojaki do mikrofonów, jak i same mikrofony. Oczywiście były także wzmacniacze do gitar i dodatkowe głośniki dzięki, którym było słychać co śpiewane jest do mikrofonu. Na przeciwko całego zestawu instrumentalnego stał stół z czterema krzesłami, a na nim znajdował się laptop i kamera, która odpowiedzialna była za nagrywanie chłopaków. Używali jej pewnie podczas nagrywania kolejnej piosenka na swoje konto. Wręcz wszystkiemu co ktoś by mógł pomyśleć o garażu było to bardzo przytulne miejsce. Wcale nie podobne do takiego stereotypowego pomieszczenia jakim jest garaż i do czego powinien służyć. Za sprawą chłopaków (w co nie wątpie, ze to oni byli za to odpowiedzialni) garaż stał się odpowiednim i miłym miejscem do prób.
- Mam pomysł. - zakomunikował Ashton. Wszystkich wzrok pokierował się na chłopaka siedzącego za perkusją. - Przyszła mi do głowy pewna piosenka, ale jest to duet. Można by ją nagrać, ale śpiewał by któryś z nas i jedna z was dziewczyny. Pozostali zaangażują się w grę na instrumentach. Piosenka nazywa się "Wouldn't change a thing" z Camp Rock 2. Myśle, że znacie. - powiedział chłopak. Na mojej twarzy pojawił się uśmiech, z resztą tak jak na twarzach pozostałych. Bardzo spodobał mi się ten pomysł.
- Jestem za i zdecydowanie z naszej dwójki powinna zaśpiewać Caitlin, ja wole grać na gitarze. - powiedziała Megan uśmiechając się do mnie co odwzajemniłam.
- Super, damski wokal mamy. Teraz my... - zaczął Mikey i spojrzał na Luke'a. Pozostała dwójka chłopaków też spojrzała na blondyna.
- Zdecydowanie Ty, Hemmo powinieneś zaśpiewać z Caitlin. W końcu jesteś naszym głównym wokalistą no i masz talent. - dodał Ashton.
- Zgadzam się z moim przedmówcą. - powiedział Calum na co Michael jedynie przytaknął. Spojrzałam na blondyna, który w sumie nie miał już nic do gadania. Jedyne co mógł zrobić to się zgodzić.
- No dobrze. Moge śpiewać. - potwierdził chłopak i spojrzał na mnie. Uśmiechnęłam się do niego. Na jego twarzy również pojawił się uśmiech. Ustaliliśmy wszystko i postanowiliśmy spróbować. Na szczęście każdy z nas znał tą piosenkę więc nie musieliśmy czekać na nikogo aby się z nią zapoznawał. Od razu przystąpiliśmy do próby. Megan grała na swojej gitarze akustycznej, Michael na elektryku, Calum na basie, a Ashton na perkusji. No i ja z Luke'iem wokal. Nasi przyjaciele zaczęli grać, a my stanęliśmy przy naszych mikrofonach i po chwili zaczęliśmy śpiewać. Ledwo doszliśmy do połowy refrenu, a przerwał Ashton.
- Co jest? - spytał zdezorientowany Luke.
- Słuchajcie. Nie chce was poprawiać, ale chyba musze. Nie wczuliście się. - stwierdził, a ja spojrzałam na pozostałą trójkę, która kiwnęła jedynie głowami na potwierdzenie słów Irwina.
- Okay, to co radzisz? - spytałam.
- Stańcie na przeciwko siebie. W tej piosence dziewczyna i chłopak śpiewają o sobie nawzajem i też do siebie. Jak zaczniecie śpiewać to skupcie się tylko na tym aby przekazać dobrze piosenke. Aby przekazać te wszystkie uczucia, które są w niej zawarte. Patrzcie na siebie jeśli to wam pomoże. Nas tutaj nie ma, ok? - zaproponował Ashton. Pokiwałam głową, że rozumiem. Luke zrobił to samo. Ustawiliśmy stojaki z mikrofonami na przeciwko siebie w niedużej odległości. Nasi przyjaciele znowu zaczęli grać. Przymknęłam oczy i w odpowiednim momencie zaczęłam śpiewać. Po chwili dołączył się Luke. W refrenie otworzyłam oczy i spojrzałam na blondyna. Patrzył na mnie śpiewając. Śpiewaliśmy dalej nie zwracając uwagi na reszte. Później wzięliśmy mikrofony do ręki odstawiając stojaki na bok i podeszliśmy do siebie bliżej. Całkowicie oddałam się tej piosence i myśle, że Luke zrobił podobnie. Zakończyliśmy ją śpiewać patrząc sobie w oczy i stojąc zaledwie kilka centymetrów od siebie tylko dlatego, że trzymaliśmy w rękach mikrofony. Po skończonej piosence uśmiechnęłam się niepewnie. Na twarzy niebieskookiego pojawił się szczery uśmiech
- No, teraz wyszło genialnie. Mogliśmy to nagrać. - odezwał się Michael. Odsunęłam się od razu od chłopaka troche speszona i spojrzałam na przyjaciół uśmiechając się do nich.
- To co? Kiedy nagrywamy? - zapytał Ash.
- Może poniedziałek? - zaproponowała Megan.
- Nie ma problemu, a jutro zapraszamy was wieczorem na ognisko. - odezwał się Calum.
- Ognisko? Ale gdzie? - zapytałam spoglądając na chłopaków.
- Na plaży. Jest takie miejsce gdzie można robić ogniska i raczej nikt nam nie bedzie przeszkadzał. - odezwał się Luke spoglądając na mnie.

 
Na zegarze wybiła 19:00 co oznaczało, że za półgodziny wpadnie po mnie Megan z Harrym i Julką. Oni też zostali zaproszeni przez chłopaków na ognisko. Żałowałam tylko, że nie będzie z nami Niall'a. Jest pozytywnym chłopakiem więc na pewno jakoś umilił by nam czas. Mam jednak nadzieję, że jest teraz szczęśliwy będąc ze swoją rodziną i przyjaciółmi, a my na ognisku pewnie też nie będziemy się nudzić. Spakowałam do swojej torebki potrzebne rzeczy i zeszłam na dół stając w korytarzu. Spojrzałam w lustro patrząc na swoje odbicie. Miałam na sobie leginsy, miętową bokserkę z koronką na plecach i baleriny na nogi. Włosy zostawiłam rozpuszczone czyli tak jak najbardziej lubiałam. Delikatny makijaż i cały efekt spryskany ulubionymi perfumami. Przed domem usłyszałam klakson samochodu co oznaczało, że już po mnie przyjechali. Chwyciłam moją dżinsową marynarkę w razie czego jakby później się zrobiło chłodniej, krzyknęłam do rodziców, ze wychodze i wyszłam na dwór. Ujrzałam czarne BMW mojego przyjaciela, które stało na podjedźcie. Za kierownicą siedział oczywiście jego właściciel, a pasażerem obok była Julka co oznaczało, że z tyłu miejsce zajęła Megan. Wsiadłam do samochodu witając się z przyjaciółmi i zapięłam pasy. Harry wyjechał z mojego podjazdu i pokierował się na plaże.

Przed postawieniem nóg na piasku ściągnęłam baleriny i wzięłam je w ręce. Następnie razem z przyjaciółmi pokierowaliśmy się w miejsce, o którym powiedzieli nam chłopcy. Gdy już byliśmy u celu zauważyłam rozpalone ognisko, które przyszykowali chłopcy z bandu. Na około ogniska ustawione były prowizoryczne ławeczki z pni drzew na, których zmieścić mogły się dwie osoby na jednej. Obok był położony koc na, którym znajdowały się kiełbaski na talerzu, pianki, chleb i również picie, a w tym napoje procentowe. Uszykowane również były patyki, a chłopcy siedzieli przy ognisku i na nas czekali. Oczywiście mieli też ze sobą gitary aby później mogli stworzyć akompaniament jak będziemy śpiewać. Bo co to za ognisko bez śpiewania. Przywitaliśmy się z chłopakami i odłożyliśmy na bok nasze buty oraz w przypadku moim i dziewczyn również torebki. Razem całą ósemką usiedliśmy na około ogniska zaczynając smażyć kiełbaski. Atmosfera była na prawde niesamowita. Co chwile ktoś opowiadał jakąś śmieszną historię, którą przeżył na co razem reagowaliśmy śmiechem. W międzyczasie chłopcy otworzyli sobie po piwie. My z dziewczynami natomiast wybrałyśmy cole. Po skonsumowaniu jedzenia chłopcy wzięli do ręki gitary i zaczęli grać, a my dołączyliśmy się po chwili ze śpiewem. Dawno się tak świetnie nie bawiłam. Porobiliśmy wiele pamiątkowych zdjęć. Czułam na sobie czyjś wzrok kiedy śpiewaliśmy kolejną piosenkę. Spojrzałam delikatnie w lewo i ujrzałam jak wpatrują się we mnie błekitne tęczówki. Uśmiechnęłam się do ich właściciela co oczywiście odwzajemnił. Przez chwile wpatrywaliśmy się w swoje tęczówki nawzajem gdy przerwała to Julka.
- W ogóle jaką piosenkę nagracie razem? - zapytała patrząc na chłopaków oraz na mnie i Megan.
- To będzie duet, a piosenka nosi tytuł "Woudn't change a thing" z Camp Rock 2. Pewnie znacie. - powiedział Calum.
- No jasne. Świetna jest ta piosenka. To kto ją śpiewa? - zapytał Harry.
- Luke i Caitlin. - odpowiedział od razu Ashton i spojrzał na naszą dwójkę. Uśmiechnęłam się do niego co odwzajemnił.
- Weście zaśpiewajcie. - poprosiła Julka spoglądając co chwile na mnie i blondyna. Zgodziliśmy się. Luke podał gitare Calumowi. Ciemnowłosy zaczął grać razem z Cliffordem. Po chwili zaczęłam śpiewać i spojrzałam na blondyna. Przyglądał mi się, a kiedy zauważył, że na niego patrze uśmiechnął się. Śpiewałam dalej, a on po chwili do mnie dołączył. Zaczynałam tonąć w jego oczach. Były takie czyste i niesamowicie niebieskie jak ocean. Skończyliśmy śpiewać, a nasi przyjaciele zabili nam brawo. Uśmiechnęłam się do Julki i Harry'ego tym samym dziękując za brawa.
- Jesteście niesamowici. - powiedziała blondynka opierając głowe o ramie swojego chłopaka na co chłopak zareagował od razu obejmując ją ramieniem i przytulając do siebie. Usmiechnęłam się ponownie widząc ten gest. Pasują do siebie idealnie.

Siedzieliśmy dalej rozmawiająć kiedy zadzwonił mój telefon. Przeprosiłam moją paczke i odebrałam odchodząc na bok.
- Słucham? - zapytałam nie patrząc kto to dzwoni.
- Cześć Caitlin. - usłyszałam dobrze znany mi głos po drugiej stronie słuchawki.
- Liam?! Matko, to ty. - powiedziałam szczęśliwa idąc po mału brzegiem morza i czując jak woda muska moje stopy. Usłyszałam śmiech.
- Tak, to ja. Nie przeszkadzam? - zapytał.
- Ty? Nigdy mi nie przeszkadzasz. Co słychać? - zapytałam. Nie mogłam przestać się uśmiechać.
- A w porządku. Zaliczyłem wszystkie egzaminy za pierwszym razem i zaczynam wakacje. - powiedział zadowolony, a ja wiedziałam, że teraz szeroko się uśmiecha.
- To gratuluje. Jestem z Ciebie dumna.
- Dzięki. A co u Ciebie? - spytał.
- W sumie nic ciekawego. Wakacje już mam od jakiś dwóch tygodni. Właśnie jestem teraz na ognisku z przyjaciółmi.
- No prosze. Czyli się nie nudzisz. Mam tylko nadzieję, że bawisz się bez procentów. - powiedział udając pod koniec powage, ale kiepsko mu to wyszło.
- Oczywiście tato. - zaśmiałam się, a on razem ze mną.
- Dobra, a teraz sprawa, w której dzwonie. Wiesz jak rodzice mają w tym roku zaplanowany urlop? - spytał.
- Z tego co wiem, to chyba w tym roku w ogóle go nie będą mieć. - powiedziałam troszke smutna.
- Oj, szkoda. Ale to nic. Bo zarezerwowałem już bilet na samolot i będę u was za tydzień. - powiedział, czym poprawił mi humor.
- Jejku, na prawde? Na ile przylatujesz? - zapytałam podekscytowana tą informacją. Stęskniłam się za nim i to bardzo. W końcu nie widzieliśmy się dobre pół roku, gdyż ostatni raz był u nas na święta Bożego Narodzenia.
- Jeszcze nie wiem, ale na pewno na miesiąc. Tylko jest taka sprawa, że ktoś ze mną przyleci. - powiedział i wyczułam w jego głosie lekkie zdenerwowanie. Tylko czym?
- Rozumiem, że mam szykować rodziców psychicznie, że ich najwspanialszy syn na świecie przywiezie ze sobą dziewczyne? - zapytałam udając powagę, chociaż w głębi serca, skakałam z radości na temat wiadomości, że mój brat kogoś sobie znalazł.
- Dokładnie. Jestem troche zdenerwowany jak zareagują, ale myśle, że powinni ją polubić. Może nie tyle denerwuje się o ich reakcje jak o twoją. - powiedział.
- Moją? Czemu moją? - zapytałam zdziwiona.
- Wiesz, licze się z twoim zdaniem.
- To miłe Liam, ale to ty masz być szczęśliwy. A skoro ta dziewczyna sprawia, że jesteś to i ja jestem szczęśliwa. Już się nie mogę doczekać kiedy ją poznam.
- Jesteś wspaniała, siostra. Dobra, ja będę kończył. Pozdrów rodziców i przyjaciół. No i do zobaczenia za tydzień.
- Okay, buziaczki. Papa. - pożegnałam się i rozłączyłam połączenie. Byłam podekscytowana tą wiadomością. Cieszyłam się. Na prawde. Liam od zawsze miał problemy, jeśli chodzi o sprawy sercowe. Mam nadzieję, że teraz w końcu mu się ułoży i będzie szczęśliwy. Schowałam telefon do kieszeni dżinsowej marynarki, którą w miedzy czasie zdążyłam założyć gdyż zrobiło się troche chłodno. Usiadłam na piasku spoglądając na zachód słońca. Po chwili obok mnie zajął ktoś miejsce.
- Moge się dołączyć? - usłyszałam głos blondyna.
- Pewnie. Uwielbiam oglądać zachód słońca. Przepiękny widok. - powiedziałam nie odwracając się do niego.
- Masz rację. Przepiękny widok. - powiedział, a ja na niego spojrzałam. Patrzył na mnie z uśmiechem na twarzy.
- Ale przecież nawet nie spojrzałeś... - zaczęła i wtedy zrozumiałam o co mu chodziło. Zarumieniłam się i odwróciłam od niego twarz zakrywając ją w swoich włosach aby nie widział moich czerwonych policzków. - Przestań. - powiedziałam delikatnie się śmiejąc.
- Ale co mam przestać? - spytał. Spojrzałam na niego po chwili. Siedział z decydowanie za blisko mnie i patrzył w moje oczy.
- No wiesz o co mi chodzi.
- Dlaczego mam przestać skoro mówie prawde? - zapytał czym delikatnie mnie zaskoczył. Patrzyłam w jego oczy próbująć znaleźć jakąś wskazówkę. Luke dotknął mojego policzka swoją ręką i delikatnie go pogładził kciukiem. Ciągle patrzeliśmy sobie w oczy. Nie mogłam oderwać od niego wzroku. Jak zawsze wyglądał nieziemsko przystojnie. Mój wzrok na chwile zjechał na jego usta, w których po jego lewej stronie znajdował się czarny kolczyk. Odruchowo przygryzłam dolną wargę i powróciłam do jego oczu. Zauważył co przed chwilą zrobiłam bo delikatnie się uśmiechnął. Nie wiem co oczekiwał, ale ja w głębi duszy chciałam aby mnie pocałował. Tak bardzo chciałam poczuć jego usta na swoich, że mój wzrok znowu pokierował się na jego usta. Przygryzł dolną wargę bawiąc się jednocześnie swoim kolczykiem. Po moim ciele przeszedł prąd przyjemności. Nawet nie wiem dlaczego. Przecież nic takiego nie zrobił. Luke zbliżył się do mnie, po chwili łącząc nasze usta w pocałunku. Odwzajemniłam go momentalnie zamykając oczy i rozkoszując się tą chwilą. Nie mogłam temu zapobiec. Prawą ręką dotknęłam jego policzka, a lewą wsunęłam w jego włosy. Natomiast on, swoimi rękami dotknął moich bioder delikatnie je ściskając, na co z moich ust wydobył się delikatny jęk, spowodowany zaskoczeniem na jego ruch. Uśmiechnął się podczas pocałunku. Całował tak wspaniale, że nie mogłam się od niego oderwać. Rozpływałam się pod wpływem jego dotyku i pocałunków. Położył mnie na piasku nachylając się na de mną, kładąc ręce po obu stronach mojej głowy, ale nie przerywając pocałunków. Pociągnęłam go delikatnie za końcówki włosów, na co tym razem, on jęknął. Teraz to ja się uśmiechnęłam. Odsunęliśmy się od siebie na niewielką odległość aby zaczerpnąć powietrza. Nasze oddechy były nierówne. Wpatrywaliśmy się w siebie, z delikatnym uśmiechem na usta. Widziałam iskierki szczęścia w jego oczach.
- Nawet nie wiesz jak bardzo o tym marzyłem. - wyszeptał mi do ucha, a potem przygryzł jego płatek. Powrócił do obserwowania moich oczu. Minute później podniósł się, a później pomógł mi wstać. Otrzepaliśmy się z piasku i wróciliśmy do naszych przyjaciół, którzy oczywiście nic nie mogli wiedzieć o naszym pocałunku, gdyż działo się to po za zasięgiem ich wzroku. Usiadłam na swoim miejscu, a Luke zajął swoje poprzednie miejsce.
- Co wy tam tyle czasu robiliście? - spytał Michael uważnie nam się przyglądając.
- Rozmawialiśmy. - powiedziałam i uśmiechnęłam się do Luke'a, co odwzajemnił.
- Rozmawialiście? Powiedzmy, że wam wierzymy. - zaśmiała się Megan z resztą. Na mojej twarzy pojawił się niewinny rumienieć, który chciałam ukryć we włosach jednak to nic nie dało. Na pewno wszyscy go widzieli. Chwile później znowu spojrzałam na blondyna. Widząc, że na niego spoglądam znowu się do mnie uśmiechnął. Siedzieliśmy jeszcze przy ognisku z dobre dwie godziny rozmawiając na różne tematy. Co chwile się śmialiśmy kiedy chłopcy opowiadali jakieś kawały. Co jakiś czas też wymieniałam się uśmiechami z blondynem i nie obchodziło mnie to, czy nasi przyjaciele to widzą, czy też nie. Dodatkowo alkohol dawał się im we znaki. Może nie wszystkim bo Luke i Harry nie pili. Równo o północy, Harry pojechał razem z Megan i Julką, a ja zostałam z chłopakami. Półgodziny później, postanowiliśmy się też zbierać. Zgasiliśmy ognisko, zabraliśmy nasze rzeczy i udaliśmy się do samochodu Hemmingsa. Spakował wszystko do bagażnika. Chłopcy wsiedli na tylne siedzenie więc mi pozostało usiąść z przodu obok Luke'a. Chłopak odpalił samochodu i wyjechał z parkingu. Jechaliśmy w ciszy.
- Odwioze najpierw chłopaków do domu Asha, a potem Ciebie, dobrze? - spytał się Luke.
- Pewnie, oni powinni już dawno być w łóżkach. Nieźle się zalali. - powiedziałam spoglądając na chłopaków z tyłu.
- Słyszymy. - odezwał się Ash. Zaśmiałam się z Hemmingsem. Reszte drogi do domu Irwina pokonaliśmy w ciszy. Wraz z Lukiem pomogliśmy tej trójce wejść do domu i położyć ich w łóżkach. Od razu zasnęli. Zaśmialiśmy się tylko na ten widok i wróciliśmy do samochodu. Ponownie zapanowała cisza kiedy blondyn ruszył w kierunku mojego domu. Obserwowałam widoki za oknem. Lapmy uliczne oświetlały chodniki i ulice. W niewielu domach czy też mieszkaniach świeciło się światło. Większość ludzi już zapewne spała. Co się dziwić. Było po północy. Nawet nie zauważyłam kiedy dojechaliśmy na miejsce. Luke otworzył mi drzwi i podał rękę za, którą chwyciłam od razu wysiadając z jego samochodu. Zamknął za mną drzwi.
- Dziękuje za dzisiejszy wieczór. - powiedziałam całując go w policzek i chciałam odejść. Nie pozwolił mi na to. Chwytając za mój nadgarstek, pociągnął mnie spowrotem do siebie tak, że po chwili stałam oparta o bok jego samochodu. On natomiast stał bardzo blisko mnie, opierając swoje ręce na moich biodrach. Patrzeliśmy sobie w oczy kiedy on drugi raze tego dnia mnie pocałował. Odpłynęłam momentalnie, w jego ramionach czułam się wspaniale. Owinęłam swoje ręce wokół rego szyi, wplątując swoje palce w jego włosy. Jego dłonie zacisnęły się na moich biodrach. Podczas pocałunku, przejechał językiem po mojej dolnej wardze prosząc od większy dostęp, który po chwili dostał. Nasze języki zaczęły toczyć walkę ze sobą. Luke dominował na de mną co mi wcale nie przeszkadzało. Po moim ciele przechodziły co chwile dreszcze przyjemności, a w brzuchu staod motyli już dawno dało o sobie znać. Mogłam tak trwać bez przerwy, ale musieliśmy się od siebie odsunąć w celu zaczerpnięcia troche powietrza. Luke oparł swoje czoło o moje. Nadal miałam przymknięte oczy starając się wyrównać oddech. Był strasznie nierówny, z resztą blondyna tak samo. Nagle poczułam jak jego usta zostawiając pocałunek na mojej szyi na co delikatnie pisnęłam. To był mój wrażliwy punkt i od teraz Luke o tym wiedział. Zaśmiał się na moją reakcje jeszcze raz całując zagłebienie w mojej szyi. Otworzyłam oczy napotykając na swojej drodze niesamowicie czyste błekitne tęczówki. Jarzyły się do szczęścia. Iskierki, które w nich zauważyłam wręcz skakały z radości.
- To jest odpowiednie pożegnanie na dobranoc. - wyszeptał nie odrywając ode mnie swojego wzroku, który szczerze mówiąc przeszywał mnie na wylot. Paraliżował mnie i onieśmielał jak nigdy do tąd. Poczułam jak rumieńce wkradają się na moje policzki. Chłopak to zauważył, bo na jego twarzy od razu ukazał się promienny uśmiech.
- L-Luke.. j-ja już musze iść. - wypowiedziałam to z lekkim trudem. Co ten chłopak ze mną zrobił?
- Dobrze. Śpij dobrze aniołku. - odpowiedział całując mnie w policzek. Na to jak mnie nazwał moja mała dziewczynka w głowie zrobiła fikołka ze szczęścia. Uśmiechnęłam się delikatnie.
- Dobranoc Luke. - powiedziałam ostatni raz na niego patrząc.
- Dobranoc Caitlin. - odpowiedział. Podeszłam do drzwi, a kiedy miałam wejść odwróciłam się i zauważyłam jak Luke wsiada do samochodu. Pomachałam mu jeszcze co odwzajemnił i odjechał, a ja weszłam do środka. Zamknęłam po cichu drzwi pewna, że rodzice już śpią. Oparłam się o drewno z rozmarzonym uśmiechem. Spowodowany był oczywiście tym niesamowitym blondynem, który poważnie zawrócił mi w głowie. I w tym momencie...

 
 
__________________________________________________
Co sądzicie o tym rozdziale? Mamy w końcu oczekiwanych przez niektórych, z was pocałunek Luke'a i Caitlin. I to nie jeden, a dwa ;)
 
"I w tym momencie..." Jak myślicie o co chodzi pod koniec tego rozdziału? No i kiedy ta dwójka wyjawi sobie nawzajem co do siebie czuje?
 
Moje aniołki kochane. Dziękuje za komentarze pod ostatnim rozdziałem. Każdy komentarz jest dla mnie ważny. I nie zrażam się jeśli ktoś zawrze w nim swoją opinie zwracając mi przy tym uwagę, że mam coś poprawić. Jestem tym bardziej za to wdzięczna, gdyż wiem, że jeśli chodzi o pisanie to do perfekcji wiele mi brakuje. Staram się pisać i poprawiać błędy z rozdziału na rozdział. Mam nadzieję, że te starania zostaną zauważone i docenione.  Obiecuje pracować nad tym ile się da.
 
Kochani. Chciałabym was zachęcić podczas tweetowania o robieniu tego razem z hashtagiem #LongWayHomeFF :) Fajnie by było zobaczyć jakieś opinie lub propozycje czy wasze przemyślenia na temat tego opowiadania na twitterze. Możecie również zawrzeć w tym pytania do bohaterów ;)

Jeśli chcecie to zagłosujcie w ankiecie, która znajduje się po prawej stronie bloga :)

3 komentarze:

  1. Nareszcie *-* Rozdział świetny, czekam na kolejny xx /@xiickey

    OdpowiedzUsuń
  2. A właśnie dziś pomyślałam o tym ff hah, masz wyczucie :D
    Więc tak... kompletnie mnie uwiodłaś, ale wiesz czym?
    Piosenką, którą Luka i Caitlin śpiewają. To jest jedna z moich ulubionych, najlepszych piosenek ever i tak btw to połowe mojego opowiadania, a już na pewno pierwsze kilkanaście rozdziałów napisałam właśnie przy tej piosence :""")
    I jak zobaczyłam, że oni to będą ś[iewali to byłam jak ,, o mój boże, płacze".
    Ogołnie to uwielbiam ich i w ogóle ekstra, super i tylko zastanawiam się czemu Liam przyjeżdża aż na miesiąc... a na ,,I w tym momencie..." mam kilka opcji. 1) Zrozumiała, że się w nim zakochała. 2)Zobaczyła, że jej rodzice stali w oknie. 3)Bóg wie skąd Liam się tam wziął XD
    Nie mogę się doczekać nexta xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział świetny, nadrobiłam nieobecność i teraz spróbuje czytać regularnie. Czekam z niecierpliwością na next i życzę weny ;* / @lovmybrooksx_x

    OdpowiedzUsuń