Zobaczyłem go, gdy zszedłem przebrany na dół. Od razu poczułem stres i nerwy. Nie chciałem aby się spotkali, aby poznał moją Caitlin. Zwłaszcza nie po tym czego się dowiedziałem w dzień mojej próby samobójczej. Nie mogłem do tego dopuścic. Chciałem ją chronić tak długo jak się to tylko da.
- Na długo przyszedłeś? - zapytała mama, równie zdenerwowana co ja. Domyśliłem się, że również chce udawać, że nic się takiego nie dzieje u nas w rodzinie. Nie mogłem być za nią zły. W końcu sam zachowywałem się podobnie. Ukrywałem przed światem swoje problemy. Nawet moi przyjaciele nie wiedzieli, co tak naprawdę dzieje się u mnie w domu, a co dopiero miałem powiedzieć o Caitlin. Sama miała swoje problemy i nie chciałem obarczać jej, dodatkowo swoimi.
- Nie martw sie, przyszedłem tylko po papiery. Wrócę za 3 dni. - powiedział oschle, jak zawsze z resztą. Wziął potrzebne papiery ze stolika na kawę, który stał w salonie i wyszedł z domu. Momentalnie poczułem ulgę. Odwróciłem się widząc jak moja dziewczyna schodzi właśnie po schodach. Zdążył wyjść w idealnym momencie. Swoja droga, bardzo słodko wyglądała w moich ciuchach. Ona taka drobna, a te ciuchy za duże i to nawet sporo, ale to nic. We wszystkim wygląda pięknie. Podeszła do mnie z uśmiechem na twarzy, co odwzajemniłem. Pocałowałem ją w policzek i pociągnąłem do kuchni gdyż mama skończyła właśnie robić obiad.
- Twoja mama jest bardzo sympatyczna. - odezwała się dziewczyna, kiedy leżeliśmy na moim łóżku, wtuleni w siebie. Jeździła swoja ręką po moim torsie, który przykryty był zwykłym t-shirtem i rysowała wzorki. Ja natomiast, bawiłem się jej włosami.
- Mówiłem, że Cie polubi. - odezwałem się, patrząc na nią. Po chwili ona również na mnie spojrzała i ucałowała krótko w usta na co się uśmiechnąłem. Nagle jej wzrok zmienił punkt widzenia. Zauważyłem, że spojrzała na moja gitarę, która stała w rogu mojego pokoju. Wtedy usłyszałem jej pytanie:
- Zagrasz coś dla mnie?
*****************************
Siedziałam i obserwowałam jak chłopak siedzi obok mnie i stroi swoją gitarę. Później chwile pomyślał i zaczął grać piosenkę, która od razu poznałam. Edd Sheeran - "Tenerife Sea". Kocham tą piosenkę. Po chwili Luke zaczął śpiewać. Na nowo zakochałam się w piosence i coraz mocniej zakochiwałam się w tym niesamowitym chłopaku. Brakowało mi jednak odwagi aby mu o tym powiedzieć. Przygladałam mu się uważnie jak gra, słucham jak śpiewa i mogłam doszukać się drugie dna. Luke przez tą piosenkę chciał przekazać mi swoje uczucie i doskonale mu to wyszło.
- Jesteś niesamowity. - powiedziałam kiedy odkładał gitarę na miejsce. Usiadł blisko mnie, patrząc mi w oczy.
- Nie. To ty jesteś niesamowita. - powiedział dotykając mój policzek. Słysząc te słowa, w brzuchu poruszyło się stado motyli. Luke złączył nasze usta w pocałunku. Kontynuowaliśmy pocałunek, całkowicie się mu oddając. Z czasem stawał się on coraz bardziej namiętny. - Kocham Cie. - wyszeptał między pocałunkami. Nie przestawaliśmy się całować. Luke położył mnie na łóżku, sam zawisajac delikatnie na de mną. Nie przestawaliśmy się całować. Jego ręką znalazła się pod koszulką i zaczął gładzić mój brzuch. Uśmiechnęłam się podczas kolejnego pocałunku na ten gest, gdyż sprawił mi tym przyjemny dreszcz, który się rozszedł po moim całym ciele. Po chwili jego ręka zaczęła podciągać moją koszulkę do góry, przez co jak na zawołanie wróciły wspomnienia.
- Nie. - powiedziałam szybko i stanowczo. Odsunęłam się od niego, naciagając koszulkę z powrotem na swoje miejsce. Podkuliłam nogi, obejmując je rękami i zakmnęłam oczy, opierając brodę o kolana. Chciałam aby to wszystko zniknęło, dało mi spokojnie żyć. Niestety, to nie było takie proste. Byłam skazana na te wspomnienia, na ten koszmar przez całe swoje życie.
- Caitlin? - usłyszałam zmartwiony głos chłopaka. Powoli otworzyłam oczy, w których już zdążyły się zebrać łzy. Nie wiedział o co chodzi, bo niby jak? Zdezorientowanie, a jednoczenie zmartwienie rysowało się mu na twarzy. - Zrobiłem coś nie tak? - zapytał lekko podłamanym głosem.
- Muszę już wracać do domu. - wyszeptałam unikając jego wzroku. - Ciuchy są już pewnie suche wiec pójdę się przebrać. - dodałam i poszłam do łazienki, w której wcześniej się przebierałam. Rzeczywiście, moje ciuchy zdążyły wyschnąć. Ubrałam je, wczesniej ściągając ciuchy chłopaka. Gotowa, zeszłam na dół, gdzie przed drzwiami wyjściowymi stał Luke i uważnie mnie obserwował. W tamtym momencie czułam się dziwnie.
- Odprowadze cie. - powiedział kiedy ubierałam buty. Pożegnałam się jeszcze z jego mamą i wyszliśmy z domu. Wychodząc z jego posesji, Luke splótł nasze palce razem. Lekko drgnęłam na ten gest, sama nie wiem czemu. Przecież w jego towarzystwie zawsze czułam się bezpiecznie. Miałam tylko nadzieje, że Luke tego nie zauważył. W ogóle się do siebie nie odzywaliśmy. Pomiędzy nami panowała nerwowa atmosfera, przez co ta droga powrotna strasznie mnie męczyła. Kiedy byliśmy już pod moim domem, odwróciłam się do chłopaka przodem. Spojrzałam w jego oczy i widząc w nich smutek, zrobiło mi się go żal. Przecież to nie jest jego wina, że mam lęki. Nie mogłam patrzeć jak jest smutny.
- Przepraszam. Ja nie chciałam... - wyszeptałam, a kilka łez spłynęło po moich policzkach.
- Ej, skarbie. Nie masz za co przepraszać, nie płacz. - powiedział widząc jak zareagowałam. Przyciągnął mnie do siebie, przytulając. Wtuliłam się w niego, zamykając na chwile oczy. Nie mogłam być z dala od niego, nie dałabym rady. Jest dla mnie wszystkim.
- Wejdziesz? - zapytałam. Chłopak delikatnie się uśmiechnął. Weszliśmy do środka, przechodząc od razu do salonu, w którym usłyszałam rozmowy. Po przekroczeniu progu do pomieszczenia, ujrzałam zapłakaną Megan.
- Co się stało? - zapytałam wystraszona. Nie wiedziałam co mogło się stać, ale Megan rzadko płacze więc musiało być to coś poważnego. Dziewczyna spojrzała na mnie, później na moją mamę, a na końcu na Luka. - Chcesz porozmawiać na osobności? - zapytałam po chwili widząc jej wędrujący wzrok.
- Zostawie was. Jakby co jestem w kuchni. - zakomunikowała mama i wyszła z salonu.
- Ja też już pójdę. - odezwał się Luke. Pożegnał się z nami i poszedł. Zabrałam brunetkę do swojego pokoju. Usiadłyśmy na łóżku i wtedy zaczęła opowiadać.
***************************
Było mi wstyd. Znamy się krótko, nawet nie jesteśmy parą, a wystarczyła impreza, żeby wydarzyło to co się wydarzyło, a nie powinno. Oczywiście alkohol odegrał tu ważną rolę, jednak nie byliśmy na tyle pijani, żeby nie myśleć racjonalnie.
- Caitlin, czuje się okropnie. Bardzo go polubiłam i w ogóle, a tu coś takiego. My nawet nie jesteśmy parą. - zapłakałam, siedząc na łóżku przyjaciółki.
- Rozmawiałaś z nim? - zapytała.
- Nie. Zachowałam się jak tchórz i po prostu uciekłam. Wiem, że nie powinnam. Mimo to poczułam strach, gdy zdałam sobie sprawę, co zrobiliśmy w nocy. Nie chcę aby to popsuło między nami relacje, jednak boje się jak mógł odebrać to Calum. - powiedziałam i skryłam twarz w dłoniach, nadal płacząc. Owszem od zawsze lubiłam towarzystwo chłopaków, imprezy. Jednak nigdy nie zniżyłabym się do takiego stopnia żeby się, z którymś i to jeszcze nieznajomym przespać. Mam szacunek do siebie i swojego ciała. Po za tym nie zrobiłabym tego z Calumem świadomie, zwłaszcza, że chyba coś do niego czuje. Nie chciałam aby sprawy potoczyły się w tym kierunku. Zapanowała cisza pomiędzy mną, a Caitlin.
- Zostaniesz dzisiaj u mnie na noc, a teraz się połóż, u spokój i spróbuj zasnąć, okej? - zaproponowała na co się zgodziłam. Położyłam się na jej łóżku, momentalnie zasypiając.
**********************************
Szkoda mi Megan. Wiem, że przeżywa to zdarzenie tak mocno, bo zależy jej na mulacie. To ewidentnie widać, jak na niego patrzy. Z resztą, nawet nie posądziłabym jej o coś takiego, obojętnie z jakim chłopakiem. Mimo jej zamiłowania do imprez i chłopaków, nie jest typem łatwej czy gorzej mówiąc puszczalskiej dziewczyny. Zna swoje wartości jako kobieta. Kiedy zobaczyłam, że śpi, przykryłam ją tylko kołdrą i wyszłam z pokoju, schodząc na dół do kuchni, gdzie była moja mama.
- I co z nią? - zapytała, gdy mnie zobaczyła. Usiadłam przy stole.
- Jest cała roztrzęsiona, ale teraz zasnęła. Zostanie u nas na noc, dobrze? - zapytałam chociaż wiedziałam, że mama nie będzie miała nic przeciwko temu.
- Jasne, zaraz zadzwonie do jej mamy aby się nie martwiła o córkę.
- Dziękuje mamuś. Ja będę spała w pokoju gościnnym, a teraz wychodze do ogrodu. - zakomunikowałam i wyszłam z pomieszczenia. Wyszłam na dwór i położyłam się na hamaku. Obserwowałam jak niewielka ilość chmur powoli płynie po niebie. Niektóre miały nawet ciekawe kształty. Jedna z nich przypominała psa, a druga Myszkę Miki, trochę to zabawne. Nagle zobaczyłam jak z chmur uformowała się całująca para. Wtedy pomyślałam o Luku. Postanowiłam do niego zadzwonić. Wybrałam numer blondyna, nacisnęłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam urządzenie do ucha. Wpatrując się w niebo, czekałam kiedy odbierze.
- Słucham Cię, słoneczko. - usłyszałam jego radosny głos, przez co na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Wiedziałam też, że nie ma do mnie pretensji o to co się stało u niego w domu.
- Hej. Przepraszam, że tak wyszło. - odezwałam się od razu. Było mi trochę głupio, ale miałam nadzieje, że rozumiał, iż byłam potrzebna przyjaciółce.
- Przestań, nic się nie stało. Rozumiem. Jak ona się czuje? - zapytał.
- Ogólnie jest cała roztrzesiona, ale obecnie śpi. - powiedziałam. Na razie nie chciałam mówić Lukowi o co chodzi. Była to sprawa pomiędzy Megan, a Calumem. Byłam jedynie ciekawa, jak na tą całą sprawę patrzy przyjaciel mojego chłopaka. Musiałam się uzbroić w cierpliwość jeśli chodzi o jakiekolwiek informacje związane z tą dwójką.
- Nauczysz mnie grać? - zapytałam niepewna, kiedy Luke znowu zagrał dla mnie piosenkę. Tym razem byliśmy na plaży, siedzieliśmy na kocu czekając na zachód słońca.
- Pewnie. - powiedział uśmiechnięty. Podał mi swoją gitarę, a sam usiadł bliżej. Wzięłam od niego gitarę w ręce, oparłam na swoich kolanach i czekałam na jego polecenia. Blondyn ułożył palce mojej lewej reki, odpowiednio na gryfie gitary, a prawą kazał uderzyć w strony. Niezbyt to wyszło. Powtarzałam tą czynność, ale niezbyt mi to wychodziło. W końcu się poddałam i oddałam instrument chłopakowi. Odłożył go na bok, a sam usiadł za mną obejmując mnie w pasie, jednoczesnie przyciągając do siebie. Oparłam się o jego tors, patrząc przed siebie i podziwiając zachód słońca. Luke oparł swoją brodę o moje prawe ramie. Czułam się przy nim niesamowicie.
- Zawsze tak szybko się poddajesz? - zapytał po chwili chłopak.
- Nie, ale jeśli chodzi o gitarę to odpuszczę. Tobie to wychodzi lepiej, wiec ty będziesz grał, a ja będę śpiewać. - powiedziałam uśmiechnięta.
- A to taka z ciebie cwaniara. - powiedział dźgając mnie palcem w bok.
- Może. - powiedziałam i wtuliłam się w niego. - Nagramy jakąś piosenkę znowu razem? - zapytałam po chwili. Dawno nic nowego nie wstawiłyśmy z Megan na nasze konto. Przydałoby się coś wymyśleć.
- Czemu nie, ale jaką? - zapytał.
- Coś się wymyśli. - powiedziałam. Pomiędzy nami zapanowała cisza. Nie była ona jednak krepująca. Nie potrzebowaliśmy słów bedąc w swoim towarzystwie. Siedzieliśmy, podziwiając piękny krajobraz przed nami. Zachód słońca, niesamowita osoba przy tobie, nic więcej do szczęścia potrzebne nie jest. Uznałam, że muszę się w końcu przełamać i powiedzieć blonynowi to o czym już dawno powinien wiedzieć. Odwróciłam głowę w jego kierunku i spojrzałam w jego oczy.
__________________________________________
No i mamy kolejny rozdział. Na razie ostatnie rozdziały pisane są na tablecie więc przepraszam za błedy, których musiałam nie zauważyć.
No i co myślicie o tym rozdziale? Ta sprawa z Megan i Calumem. Jak myślicie ja rozwinie się relacja tej dwójki? No i co nasza Caitlin powie Lukowi? Czekam na wasze opinie ;)
Zastanawiam się nad wprowadzeniem nowej postaci. Nie zdradze wam na razie o co chodzi tylko potrzebuje małej pomocy. Chodzi o dziewczynę. Ma to być brunetka czy blondynka? Jakie dać jej imię i czy ma być to ktoś z bliskiego otoczenia Caitlin lub Megan? Czy całkowicie obca i nowa osoba? Piszcie swoje propozycje w komentarzach. I z góry za wszelkie pomysły dziękuje ;)