środa, 26 listopada 2014

Rozdział 13 ♥

Pechowy czy szczęśliwy? Oceńcie sami ;) Zachęcam do czytania :)

###############################

Wracałam akurat ode Megan. Na dworze już się ściemniało bo było krótko po 21:00. No było w końcu lato. Nie chciało mi się wracać okrężną drogą do domu więc zaryzykowałam i weszłam na parkową ścieżkę. O tej porze nikogo w parku nie było. Szłam przed siebie nie zwracając uwagi na nic. Chciałam jak najszybciej wyjść z tego parku i znaleźć się w domu. Nagle usłyszałam szelest w krzakach co spowodowało, że przyspieszyłam. Przede mną pojawiła się jakaś postać. Lampy w parku świeciły słabym światłem przez co z daleko ciężko było zauważyć kim jest ta osoba. Nie zatrzymałam się ani na chwile, idąc przed siebie z myślą, że ominę tego człowieka i udam się do domu. Niestety nie miałam takiego szczęścia.
- Hej, ślicznotko. - usłyszałam głęboki, męski głos. Starałam się go zignorować i przejść z boku. Jednak gdy przechodziłam ono niego, chwycił mnie za ramie ciągnąc w swoja stronę. Stanęłam z nim twarzą w twarz. Mógł być w wieku mojego taty. Wyższy ode mnie o głowę, dobrze zbudowany mężczyzna, ale jednocześnie przerażający. 
- Przepraszam, ale się spiesze. - powiedziałam drżącym głosem. Ponownie spróbowałam odejść, ale zatorował mi drogę. Czułam jak przerażenie we mnie wzrasta. Byłam przekonana, że zauważył ten strach w moich oczach, gdyż na jego twarzy pojawił się chytry uśmiech. 
- No chodź. Nie bądź taka. Wiem, że chcesz. - mówił do mnie, a ja się zaczęłam cofać. Bałam się go. Po za tym, czuć było od niego alkohol. Musiał wypić go sporo. Cofając się, natknęłam się na drzewo. Po chwili przewróciłam się na trawę, a on na mnie usiadł. Strach objął moje całe ciało, a do oczu zaczęły napływać łzy. Zaczął się dobierać. Szarpałam się, ale to nic nie dawało. Był ode mnie silniejszy.

- Caitlin. - usłyszała znajomy głos. - Kochanie, obudź się. - ponownie usłyszałam głos chłopaka. Otworzyłam powoli moje oczy i spotkałam na swojej drodze, niebieskie tęczówki, w których ujrzałam strach.

- Luke? - wyszeptałam nadal roztrzęsiona, próbując uspokoić oddech. Chłopak przyciągnął mnie do siebie, przytulając.

- Spokojnie, już jest dobrze. Jestem przy tobie. To tylko koszmar. - powiedział, głaszcząc mnie po plecach. 

- Zostań ze mną. - powiedziałam powoli się uspokajając. 

- Zostanę. Będę zawsze przy tobie i nigdy Cie nie opuszcze, nigdy. - powiedział całując mnie we włosy. Wtuliłam się w niego mocniej, zamykając oczy. Mój oddech się unormował, a kiedy już całkowicie się uspokoiłam, odpłynęłam do krainy snów.

Rano się obudziłam, otworzyłam pomału oczy. Zobaczyłam Luka wpatrzonego we mnie i bawiącego się moimi włosami. Gdy zauważyłam, że się obudziłam, pocałował mnie,

- Dzień dobry, słoneczko. - przywitał się uśmiechnięty. 

- Hej. - powiedziałam lekko zachrypniętym głosem po nocy.

- Wyspałaś się? - zapytał zmartwiony.

- Po tym koszmarze już nic mi się nie przyśniło. - powiedziałam wtulając się w niego. Położyłam głowę na jego torsie i zaciągnęłam się jego zapachem. - Dziękuje.

- Za co? - zapytał zdziwiony.

- Za to, że jesteś przy mnie. Zwłaszcza gdy Cię potrzebuje.

- Nie ma sprawy, kochanie. Leżeliśmy jeszcze trochę, aż w końcu postanowiliśmy wstać. Po kolei udaliśmy się do łazienki aby przygotować się do kolejnego dnia. Następnie razem, trzymając się za ręce zeszliśmy na dół, po chwili wkraczając do kuchni,

- Hej wam. - przywitałam się z obecnymi w pomieszczeniu, czyli z moim bratem, Sophią i Megan, która została na noc, tak jak Luke. Reszta naszych znajomych po ognisku udała się do domu. Razem z Lukiem przygotowaliśmy sobie śniadanie i dołączyliśmy do trójki siedzącej przy stole. 

Koło 12:00 odprowadziłam Megan, Luke nam towarzyszył. Kiedy brunetka zniknęła za drzwiami swojego domu, chłopak zaproponował wspólny spacer. Obejmując się w pasie, ruszyliśmy w stronę centrum. Było na prawdę miło. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się, ale też milczeliśmy. Było po prostu idealnie. Nic więcej do szczęścia mi nie było potrzebne. Gdy już powoli kierowaliśmy się w drogę powrotną do mojego domu, zaczął padać deszcz. Chciałam się przed nim schronić jednak mój chłopak miał inne plany.

- Mogę panią prosić do tańca? - zapytał kłaniając się przede mną jak książę przed księżniczką, a potem wyciągnął do mnie rękę. Zaśmiałam się na jego zachowanie.

- Ależ, oczywiście. - powiedziałam tłumiąc śmiech. Chwyciłam jego dłoń. Przyciągnął mnie do siebie. Zaczęliśmy tańczyć do muzyki, która grała gdzieś w oddali. Pewnie podchodziła z jakiejś restauracji. Uśmiech nie schodził nam z twarzy.

- Zwariowałeś. - zaśmiałam się kiedy Luke przyciągnął mnie do siebie, a później okręcił kilka razy.

- Na twoim punkcie. - odpowiedział, znowu mnie do siebie przyciągając. Staliśmy teraz blisko siebie, cali mokrzy od deszczu, który nie przestawał padać. Luke obejmował mnie mocno w talii jakby się bał, że mu ucieknę. Uśmiechnęłam się do niego, co odwzajemnił. Po chwili nachylił się, zbliżając swoją twarz do mojej. Stanęłam delikatnie na palcach, jednocześnie obejmując go za szyje. Nasze usta złączyły się w romantycznym pocałunku. Z sekundy na sekundę coraz więcej uczuć przekazywaliśmy w naszym pocałunku. Nasze języki toczyły rozkoszną walkę. W końcu musieliśmy przerwać aby zaczerpnąć trochę powietrza. Chłopak oparł swoje czoło o moje, nie odsuwając się ani na milimetr od mojego ciała. Jego morskie tęczówki uważnie przyglądały się moim czekoladowym. 

- Kocham Cię. - wyszeptał tak, że ledwo go usłyszałam. - Kocham ja wariat i nigdy się to nie zmieni. Zawsze będę przy tobie. - dodał po chwili troszkę głośniej. To była magiczna chwila.

- Obiecujesz? - zapytałam, a w moich oczach pojawiły się łzy szczęścia.

- Obiecuje. - wypowiedział to słowo i znowu mnie pocałował. Jednak ten pocałunek był inny od tych z przed chwili. Wyczułam w nim silne uczucie jakim mnie darzył i jakie chciał mi przekazać i udowodnić. Odwzajemniłam ten pocałunek. Ponownie zatopiliśmy się w pocałunku nie zwracając uwagi na nic. Nawet na to, że jesteśmy cali mokrzy.

W końcu postanowiliśmy wracać.

- Może pójdzie jednak do mnie? To nie daleko. - zaproponował chłopak czym całkowicie mnie zaskoczył. Nie spodziewałam się zupełnie tego, zwłaszcza w tamtej sytuacji. - Po znasz moją mamę, jest na prawdę miła. No i z pewnością cie polubi. 

- Nie uważasz, że to kiepski moment? Zobacz jak ja wyglądam. To zły pomysł. - stwierdziłam patrząc na niego.

- Jak zawsze, wyglądasz pięknie. - powiedział i udałował mnie w policzek. - Po za tym pada, nie mamy parasola więc nic dziwnego, że jesteśmy mokrzy. No chodź. - dodał i pociągnął mnie za sobą. Nie miałam siły się z nim kłócić. Do jego domu rzeczywiście nie było daleko. Jakieś 5 minut i byliśmy na miejscu. Niepewnie weszłam do środa gdy chłopak pościł mnie przodem w drzwiach. Ściągnęłam buty i rozglądnęłam się po korytarzu, w którym się znajdowałam. Po lewej stronie było wejście do salonu, który był widoczny przez nie. Po prawej znajdowało się wejście do pomieszczenia, ale zamknięte było przez drzwi. Kilka metrów przede mną znajdowały się schody prowadzące na piętro domu. Ściany były koloru piaskowego, a na nich powieszonych było kilka zdjęć oprawionych w ramki. Natomiast pogłoga wyłożona była panelami.

- Mamo! Przyprowadziłem gościa! - krzyknął Luke na cały dom. Wtedy poczułam jak nerwy przeszywają moje całe ciało. Niestety nie mogłam się już wycofać. Po chwili przed nami pojawiła się kobieta mojego wzrostu. Miała na sobie fartuszek co oznaczało, że coś gotuje. Pod nim miała zieloną sukienkę przed kolano. Jej blond włosy spięte były w koka. Widząc nas, na jej twarzy pojawił się uśmiech. Wtedy zrozumiałam po kim Luke odziedziczył tak wspaniały uśmiech.

- Dzień dobry. - powiedziałam niepewnie.

- Mamo, to jest Caitlin, moja dziewczyna. Caitlin, to moja mam Liz. - odezwał się blondyn, który stał tuż obok mnie.

- Dzień dobry, kochanie. Cieszę się, że mogę cie w końcu poznać. - powiedziała witając się ze mną, z uśmiechem na twarzy co odwzajemniłam. Można było od razu stwierdzić, że musi być bardzo promienną kobietą na co dzień. - Przyszliście w sam raz na obiad. Zaraz będzie gotowy. - dodała kobieta po chwili.

- Dobrze, mamo. Najpierw pójdziemy się przebrać w suche ciuchy. - powiedział chłopak na co kobieta kiwnęła głową i wróciła do kuchni. Luke ruszył w kierunku schodów, a ja za nim. Zaprowadził mnie do łazienki. Zniknął na chwile żeby wrócić po chwili z suchymi ciuchami dla mnie. Potem zostawił mnie samą aby się ogarnęła. Zdjęłam mokre ciuchy, wysuszyłam włosy ręcznikiem, zmyłam makijaż, który i tak był rozmazany. Następnie ubrałam czyste ciuchy, które otrzymałam od Luka. Były to jego spodnie dresowe, które byly troszkę za duże i T-Shirt tak samo duży jak spodnie. Jednak lepsze to niż nic. Przebrana i sucha postanowiłam zejść na dół.


_____________________________________
Troszkę krótki, ale nie chciałam was zawieść. Postaram się wynagrodzić to długością sobotniego rozdziału.

Jak myślicie? Jak minie wizyta Caitlin w domu Luka? I co sądzicie o tym tańcu w deszczu? Szczerze się przyznam, że pomysł na tą scenę przyszedł mi do głowy kiedy wracałam z busa gdy wróciłam ze studiów.

Proszę o komentarze ponieważ bardzo mnie motywują. Nie bądźcie obojętni. Nie zajmie wam to dużo czasu, a ja naprawde poczuje się doceniona. Liczę na waszą aktywność ;)

3 komentarze:

  1. Ten deszcz *.*
    Czy tam jest napisane ,,Po znasz moją mamę, jest na prawdę miła. No i z pewnością cie POŚLUBI" Czy ja mam już zwidy bo 23:17?

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdzial jak zwykle super. Luke jest taki wspanialy ze po prostu ... *________*
    Czy wszyscy widza Luke'a wlasnie jako takiego kochajacego i slodkiego? ;)
    Ten taniec w deszczu jdjdjdbxhsjsjjddnxjskdkx CUDO.
    Pewnie jak Caitlin zejdzie na dol, to bedzie tam ojciec Luke'a... moja wyobraznia dziala hahaha
    Za kazdym razem jak Luke mowi ze kocha Caitlin to mam ochote skoczyc z klifu bo to jest takie wspaniale :"")
    Ciagle mnie meczy, dlaczego Luke chcial popelnic samobojstwo... Mam nadzieje, ze nie dlugo sie dowiem :D
    Goraco pozdrawiam i nie moge sie doczekac soboty <3

    OdpowiedzUsuń
  3. O jeejku *__* Znowu musiałam trochę nadrobić ale już jestem na bieżąco :D
    Z rozdziału na rozdział jest coraz coraz lepiej i omg nie mogę się doczekać kolejnego
    @only_hopexx

    OdpowiedzUsuń