sobota, 17 stycznia 2015

-> 1 <- (cz.II)

Pierwszy dzień szkoły. Szczerze mówiąc nie czułam strachu czy nerwów z powodu pierwszego dnia w nowej szkole. Rano obudził mnie budzik równo o 7:20. Wyłączyłam go, wstałam z łóżka i zeszłam na dół do kuchni aby zjeść śniadanie. Uszykowałam sobie dwie kanapki z serem żółtym i pomidorem, a do tego ciepłą herbatę. Usiadłam przy stole, zaczynając konsumować posiłek. Po zjedzeniu śniadanie, wróciłam do swojego pokoju. Otworzyłam szafę i wybrałam ciuchy. Postanowiłam ubrać krótkie, ciemne, dżinsowe spodenki, top w kolorze jasnego różu i do tego wzięłam zestaw koronkowej, białej bielizny. Weszłam do łazienki aby wykonać wszystkie poranne czynności. Umyłam się, ubrałam, włosy splotłam w luźnego warkocza na bok i umalowałam się. Gotowa wróciłam do pokoju, wrzucając potrzebne rzeczy do mojej pojemnej torby, która kupiłam sobie na nowy rok szkolny. Następnie zeszłam na dół, ubrałam białe, krótkie conversy, chwyciłam dżinsową marynarkę i wyszłam z domu. Wsiadłam do mojej czerwonej Mazdy 6, odłożyłam torbę na siedzenie pasażera i odpaliłam silnik. Wyjechałam z podjazdu, a następnie ruszyłam w kierunku szkoły. Moi rodzice stwierdzili, że powinnam mieć już swój samochód i jeździć nim do szkoły. Mam do niej jakieś 15/20 minut drogi autem. Dlatego też kupili mi samochód pod koniec wakacji. Nie chciałam go, mogłam przecież dojeżdżać autobusem, ale jak mój tato się na coś uprze to nie dogadasz się z nim.
Dojechałam na miejsce, wjeżdżając na parking przed szkołą. Znalazłam wolne miejsce i od razu zaparkowałam. Wysiadłam z samochodu, biorąc wcześniej torebkę i zamknęła auto. Ruszyłam do szkoły, w między czasie słysząc szepty wśród uczniów znajdujących się przed budynkiem szkoły. Nie interesowało mnie to co mówią o mnie, a może nawet obgadują. Miałam to gdzieś. Weszłam do środka, kierując się prosto do sekretariatu gdzie miałam odebrać kluczyk od szafki i plan zajęć. Plusem tej szkoły było to, że najwcześniej zajęcia odbywały się od 9:00, a nie jak w innych od 8:00. Wiadomo, że liczy się to też z końcem lekcji później, ale i tak dla mnie to był plus. Mogłam sobie trochę dłużej pospać. Doszłam do sekretariatu, zapukałam i weszłam do środka, podchodząc do biurka, za którym siedziała zapewne sekretarka. Kobieta w wieku około 40 lat, brunetka, jej włosy były spięte w eleganckiego koka, zielone oczy wpatrywały się we mnie z zaciekawieniem. Ubrana w granatową spódnicę i białą koszulę. 
- Dzień dobry, Caitlin Johnson. Przyszłam odebrać plan zajęć i klucz do szafki. - zwróciłam się do niej, z lekkim uśmiechem.
- Dzień dobry, już momencik. - powiedziała i zaczęła szperać coś w jednej z dwóch stert papierów. W końcu odnalazła co miała i wyciągnęła do mnie rękę z planem zajęć.
- Proszę, należysz do klasy 3D, twoim wychowawcą jest pani McGuire. - powiedziała. - A tutaj masz kluczyk do szafki, twój numer to 95. - dodała, podając mi kluczyk. Podziękowałam i wyszłam z pomieszczenia, jednocześnie na kogoś wpadając. Upadłam na ziemię, wypuszczając z ręki papier, który przed chwilą dostałam.
- Przepraszam, nic Ci się nie stało? - usłyszałam głos chłopaka, a po chwili ujrzałam przed twarz rękę. Uniosłam głowę, zauważając przystojnego ciemnego blondyna, o piwnych oczach i delikatnie opalonej skórze. Chwyciłam za jego dłoń, wstając z ziemi i otrzepałam kurz ze swoich ciuchów. Chłopak podał mi mój plan zajęć, który od niego wzięłam.
-  Dzięki. - odpowiedziałam, patrząc na niego.
- Na pewno wszystko gra? - dopytał.
- Jasne, wszystko w porządku. 
- Jestem Sean. - powiedział, wystawiając rękę w moim kierunku. Na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech.
- Caitlin, miło mi. - odpowiedziałam, ściskając jego rękę.
- Jesteś nowa, prawda? - zapytał, gdy ruszyliśmy w kierunku szafek. Chciałam odłożyć niepotrzebne jak na razie książki, które ciążyły mi na ramieniu, będąc w torebce.
- Tak. Właśnie dostałam plan zajęć. - podałam mu kartkę z planem, gdy zatrzymaliśmy się przy odpowiedniej szafce. Otworzyłam ją, wyciągając niepotrzebne książki do szafki, a potem ją zamknęłam, wrzucając klucz do torebki.
- No proszę, jesteśmy razem w klasie. - uśmiechnął się, patrząc na mnie. Odwzajemniłam gest.
- To fajnie, ktoś znajomy. - odpowiedziałam. Ruszyliśmy w kierunku sali, w której miała odbyć się pierwsza lekcja. Bez przerwy rozmawialiśmy. Dzięki Seanowi nie czułam się obco w tej szkole, zdążyłam zapomnieć, że jestem nowa. Pierwszą lekcją jaką mieliśmy mieć była historia i nawet szybko minęła. Sean siedział ze mną w ławce, na końcu sali. Później udaliśmy się pod następną salę, gdzie miał odbyć się polski. Rozmawiałam akurat z Seanem na temat nauczycieli gdy zobaczyłam jak pod w naszym kierunku biegnie pewna dziewczyna. W końcu stanęła przy nas, konkretnie przy Seanie. Oparła ręce o swoje kolana, pochylając się do przodu.
- Nasz księżniczka, znowu się spóźniła. Co tym razem? - zaśmiał się chłopak, a ja uważnie im się przyglądałam. Dziewczyna w końcu się wyprostowała, czemu mogłam dokładnie się jej przyjrzeć. Mierzyła akurat srogim wzrokiem chłopaka. Jej brązowe włosy, spadały kaskadami na jej ramiona, przy czym końcówki były odcieniu blond. Miała na włosach tak zwane ombre. Miała brązowe oczy i delikatną cerę. Ubrana w kremową, zwiewną sukienkę przed kolano i sandały na koturnie. 
- Hhaha, bardzo śmieszne. Dobrze wiesz, że mam dalej od Ciebie do szkoły i o tej porze są korki na drogach. - powiedziała, a później przeniosła wzrok na mnie.
- Hej. Jestem Rosalie, dla znajomych Rose. - odezwała się do mnie, wyciągając w moim kierunku rękę. Na jej twarzy pojawił się promienny uśmiech, gdy się ze mną witała.
- Hej. Caitlin. - odpowiedziałam, ściskając jej rękę również z uśmiechem na twarzy.
- A ty! - zwróciła się do chłopaka.
- Oj już się nie denerwuj tak. Wiesz, że lubię się droczyć. - powiedział, obejmując dziewczynę i przytulając do siebie. Po chwili ona też się do niego przytuliła i było już okej. Resztę dnia w szkole spędziłam razem z Seanem i Rose. Podczas przerwy obiadowej wyszliśmy na boisko szkolne i usiedliśmy na trawie pod jednym z drzew. Zaczęliśmy rozmawiać, w miedzy czasie moi nowi znajomi wzbogacali mnie na temat każdego ucznia w szkole, którego akurat mieliśmy w zasięgu wzroku. Wiele ciekawych rzeczy się dowiedziałam. Powiedzieli mi także z kim się nie zadawać, do kogo nawet się nie odzywać, a z kim w miarę normalnie można porozmawiać. Oczywiście jak w każdej szkole jest też tak zwana elita. Nic nowego dla mnie. Po ostatniej lekcji udałam się do swojej szafki, żeby zostawić to co nie potrzebne, a zabrać tylko potrzebne do domu. Razem z moimi nowymi znajomymi wyszłam z budynku szkoły, kierując się w kierunku parkingu. Jak się okazało, Sean mieszkał niedaleko szkoły więc chodził do niej pieszo. Natomiast dziewczyna mieszkała dwa domy dalej ode mnie. Pożegnałyśmy się z chłopakiem, potem ze sobą i każda z nas wsiadła do swojego samochodu, wyjeżdżając z parkingu. Do domu dojechałam w jakieś 15 minut. Zaparkowałam samochód przed domem, na podjeździe, wysiadłam z niego zabierając torebkę i zamknęłam. Weszłam do domu, kierując się od razu do pokoju, w którym zostawiłam torebkę. Wzięłam tylko telefon i udałam się do kuchni. Jak się okazało, była w niej mama. Przywitałam się z nią całusem w policzek, a potem pomogłam jej uszykować stół do obiadu. Po chwili pojawił się w pomieszczeniu także tata. W trójkę usiedliśmy przy stole, konsumując posiłek przygotowany przez mamę.
- I jak pierwszy dzień w szkole? - odezwał się tata.
- Nie było źle. Poznałam fajnego chłopaka i dziewczynę, są na prawdę bardzo sympatyczni. - powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
- To fantastycznie. Cieszymy się, że poznałaś nowych znajomych. - powiedziała mama. Po obiedzie, poszłam do siebie żeby spakować się na kolejny dzień. Gdy akurat kończyłam pakowanie, mój telefon zadzwonił. Spojrzałam na telefon i od razu się uśmiechnęłam. Chwyciłam telefon do ręki, przesunęłam palcem po ekranie telefonu dotykowego, odbierając połączenie i przyłożyłam urządzenia do ucha.
- Hej. - przywitałam się radośnie, siadając na łóżku.
- Hej, Caitlin. Jak pierwszy dzień w szkole? - usłyszałam radosny głos mojej przyjaciółki.
- Było całkiem fajnie. Rose i Sean są bardzo sympatyczni. - powiedziałam, a ona to wychwyciła.
- Ciesze się, że już kogoś poznałaś. Mam tylko nadzieję, że nie zapomnisz o mnie? - zapytała poważnie.
- Pewnie, że nie. Nie mogłabym, kochanie.
- No ja myślę. - odpowiedziała, a potem razem się zaśmiałyśmy. Rozmawiałyśmy przez dobre trzy godziny na różne tematy. W końcu musiałyśmy kończyć. Odłożyłam telefon na biurko, a sama usiadłam na łóżku, biorąc ze sobą laptopa. Położyłam urządzenie na kolanach, gdy oparłam się o ścianę plecami. Otworzyłam go, włączyłam, a po załadowaniu, włączyłam internet. Przejrzałam portale plotkarskie, a później włączyłam portale społecznościowe. Okazało się, ze dostałam dwa zaproszenia do znajomych na Facebooku. Domyśliłam się od kogo są i gdy na kliknęłam, ujrzałam, że to zaproszenia od Seana i Rose, tak jak myślałam. Bez wahania zaakceptowałam ich zaproszenie, a później się wylogowała. Włączyłam muzykę na laptopie, odłożyłam go na szafkę nocną, a potem sama położyłam się na łóżku, na plecach, patrząc pusto w sufit. Przeleżałam tak na łóżku dobra godzinę, ale w końcu mi się to znudziło. Podniosłam się z łózka, wyłączyłam laptopa i podeszłam do mojego regału z książkami. Chwyciłam książkę, którą od jakiegoś czasu czytałam, usiadłam ponownie na łóżku i otworzyłam na odpowiedniej stronie, kontynuując czytanie. Koło 19:00 mój telefon zadzwonił. Odłożyłam książkę, chwyciłam telefon do ręki i odebrałam, przykładając urządzenie do ucha, nie patrząc wcześniej kto dzwoni. 
- Tak, słucham?
- Hej, Caitlin. Tutaj Rose. - usłyszałam delikatny głos dziewczyny.
- O, hej. Co tam? - zapytałam radośnie.
- A w porządku, trochę nudno. Nie chciałabyś wpaść do mnie, albo pójść na spacer? - za proponowała.
- Czemu nie. Może być spacer, w końcu jest ładna pogoda.
- Okej, to będę u Ciebie za jakieś 10 minut. Do zobaczenia, papa. - powiedziała i się rozłączyła. Odłożyłam telefon i podniosłam się z łóżka. Otworzyłam szafę, z której wyciągnęłam dżinsową marynarkę i narzuciłam na ramiona, podwinęłam rękami, chwyciłam małą torebkę i wyszłam z pokoju. Kierując się do drzwi frontowych, wpakowałam do torebki telefon, sprawdziłam czy mam portfel, chusteczki i klucze do domu. Kiedy wszystko już miałam spakowane, usłyszałam dzwonek do drzwi. Po informowałam rodziców, że wychodzę i otworzyłam drzwi. Przede mną stała uśmiechnięta brunetka. Przywitałam się z nią, a potem wyszłam z domu. Razem pokierowałyśmy się na spacer, w niezbyt konkretnym kierunku. Spacerowałyśmy i rozmawiałyśmy na różne tematy. Od czasu do czasu się śmiałyśmy. Rose jest na prawdę fantastyczną dziewczyną. Spędziłyśmy 3 godziny na spacerowaniu. Nawet nie wiem kiedy ten czas minął. W drodze powrotnej, ustaliłyśmy dojazdy do szkoły. Jednego tygodnia miałyśmy jechać jej samochodem, a drugi tydzień moim. Uznałam, że to dobre rozwiązanie, zwłaszcza, że mieszkamy na prawdę nie daleko siebie. Pożegnałyśmy się w końcu i weszłam do domu,  a Rose poszła do siebie. Weszłam do kuchni aby coś zjeść, a następnie poszłam do swojego pokoju. Chwyciłam piżamę, weszłam do łazienki i się umyłam. Wykonałam wszystkie wieczorne czynności, wróciłam do pokoju, ustawiłam budzik na telefonie i położyłam się do łóżka. Momentalnie zasnęłam.


************************************


Siedziałem akurat w swoim pokoju, gdy zadzwonił mój telefon. Odebrałem, nie patrząc nawet kto dzwoni. Przyłożyłem urządzenie do ucha.
- Słucham?
- Siema, będziesz jutro w szkole? - usłyszałam głos swojego przyjaciela.
- Nie, nie będzie mnie. - odpowiedziałem obojętnie.
- Coś się dzieje? Nie było Cię dzisiaj, jutro też Cię nie będzie. Stary, jesteśmy przyjaciółmi czy nie? - powiedział, lekko wściekły Calum.
- No jesteśmy, niestety tylko ty jesteś moim przyjacielem. Nie będzie mnie jutro bo jadę z mama na rozprawę rozwodową do sądu. W koncu jutro skończy się nasze całe piekło. - powiedziałem, ciesząc się na kolejny dzień. Wiedziałem, że po rozwodzie rodziców w domu zapanuje spokój. Mama od momentu gdy wywaliła ojca z domu, zmieniła się. Jest bardziej radosną i szczęśliwą kobietą niż gdy mieszkał z nami ojciec. Wiem, że teraz będzie lepiej i dzięki temu będę mógł zawalczyć o Caitlin. To nic, że się przeprowadziła. Ja nie odpuszczę. Kocham ją, zależy mi na niej i nie mogę pozwolić jej odejść. Niby już to zrobiło, ale ja się tak nie dam. Zbyt mocno mi na niej zależy.
- Rozumiem. To będę trzymał kciuki żeby wszystko poszło jak należy. Jak będziesz już po, to daj znać. - powiedział Calum.
- Spoko. Działo się dzisiaj coś ciekawego? - zapytałem, chociaż nie spodziewałem się żadnych nowości w pierwszy dzień szkoły.
- Nie, same nudy. Nic nie przegapiłeś. - odpowiedział chłopak. Rozmawiałem z nim jeszcze przez jakieś pół godziny i się pożegnaliśmy. Odłożyłem telefon, chwyciłem moje spodnie dresowe, w których spałem i wszedłem do łazienki żeby przygotować się do spania. O 23:00 położyłem się do łóżka, momentalnie zasypiając. 


______________________________________
No i jest już pierwszy rozdział, drugiej części. Bardzo się cieszę, że mogę dla was pisać to opowiadanie.

Co sądzicie o rozdziale? Troszkę się zmieniło. Jak myślicie? Luke zawalczy o Caitlin? Co na to dziewczyna? No i już w pierwszym rozdziale poznaliśmy nowych bohaterów. Sean i Rose. Co o nich sądzicie? Będą mieli szczególne miejsce w życiu Caitlin?


Przez to całe podekscytowanie drugą częścią zapomniałam się was spytać jak podoba wam się nowy wystrój bloga?

Pojawiły się tez nowe zakładki. Możecie zajrzeć do zakładki "Część Druga - Bohaterowie" Tak zobaczycie kto występuje w drugiej części. Są też zakładki gdzie pojawiły się wszystkie rozdziały pierwszej części ("Część Pierwsza - Rozdziały") oraz gdzie będą pojawiać się systematycznie linki do rozdziałów drugiej części ("Część Druga - Rozdziały"). Oczywiście zapraszam także do zadawania pytań bohaterom. Możecie je zostawiać w zakładce "Pytania do bohaterów" lub pisać na twitterze z hashtagiem #LongWayHomeFF. Jest taki sam jak w podczas pierwszej serii ;)

A TERAZ COŚ WAŻNEGO!!! Przez najbliższy czas rozdziały będą pojawiać się co tydzień gdyż zaczynam sesje na studiach. Pierwsze egzaminy czekają mnie już w tym tygodniu w środę i piątek. Trzymajcie za mnie kciuki ;) Mam nadzieję, że nie będzie tak źle. Zobaczymy... A rozdziały jak mówię na razie co tydzień w weekend, najczęściej to będzie sobota więc do napisania już za tydzień ;*

3 komentarze:

  1. Bardzo udany rozdział ^^
    No ja mam nadzieję, że Luke o nią zawalczy ** I, że pogodzą się :3
    Myślę, że Sean, Rose i Cait się zaprzyjaźnią :)
    Jak już mówiłam, fajny nowy wygląd ;)
    Powodzenia na sesjach :*
    Już nie mogę doczekać się kolejnego ^^
    Pozdrawiam :D
    Przy okazji zapraszam na mój nowy blog: mystery1directionff.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow.... Ja mam nadzieję, że oni się zejdą bo... muszą to zrobić?
    Nie podoba mi się ten chłopak Sean, nie wiem... Mam nadzieję, że on nie będzie miał nic do Cait. Zastanawiam się tylko do jakiej skzoły chodzi Luke...
    No nic, wszystko okaże się w następnych rozdziałach, a ja już nie mogę się dczekać : )
    Pozdrawiam gorąco i powodzenia na egzaminach :)
    @EndUpHere2315

    OdpowiedzUsuń
  3. Boze. Zaczelam czytać ten blog 2 dni temu. Mialam zamiar zaczac komentować od rodzialu na którym skończe ale nie moge sie już powstrzymać. Luke debilu na co ty czekasz?! Ty odkladasz wgl rozmowe z nią a ona może w srodku cierpi? Kolejny ff który cholernie dobrze odwzorowuje moje zycie więc moje sentencje pod rozdzualami takie już będą raczej zawsze. Witam ja - nowa komentatorka która płakała na tym ff już konkretnie 7 razy i czuje że ta liczba będzie wzrastac. Przepraszam za moje pisanie myśli ale kto mi w Internetach zabroni? Dziękuje za twoje pisanie. Pisz dalej, bo takie nawet najprostsze ff może skłonić kogoś (czyt. mnie) do przemyślenia życia i zmienienia jakiegos malego istotnego gowna z którego potrafie sie cieszyć jak dziecko. Mam nadzieje że to ff skończy sie jakoś dramatycznie i niespodziewanie, a nie 'i zyli dlugo i szczęśliwe' ble ble ble troche poplacze ale przejdzie jeżeli nie będzie happy endu. Przeżyje, w życiu też sobie jakoś radze, bo musze. przepraszam że już pisze o końcu ale koniec i tak kiedyś nastąpi. Koniec wszystkiego, to jest nieuniknione więc... Mój komentarz mial miec 2 zdania ale chyba sie rozpisalam. Dziękuje że piszesz i rób to dalej. xx

    OdpowiedzUsuń