WAŻNA INFORMACJA POD ROZDZIAŁEM!!! PRZECZYTAJ!!!
Byłam już blisko i nawet z takiej odległości dało się już słyszeć głośną muzykę. Weszłam do środka bez pukania, bo i tak przecież nikt by mnie nie usłyszał. Przekraczając próg poczułam zmieszany zapach alkoholu, tytoniu i potu. Od razu ktoś rzucił się na moje plecy. Po chwili stał przede mną uśmiechnięty Niall. Przywitałam się z nim i zajrzałam do salonu gdzie tańczyło mnóstwo ludzi, a wśród nich Meg z Hoodem. Była uśmiechnięta i wyglądała na szczęśliwą. Cieszył mnie ten widok. Po chwili para nas zauważyła, machając do nas. Podeszliśmy do nich, przywitałam się z nimi i dołączyliśmy do tańca. Tańczyliśmy razem, przez dłuższy czas. Zapomniałam o wszystkich problemach, zmartwieniach. Po prostu świetnie się bawiłam. Po godzinnych tańcach, postanowiliśmy odpocząć. Poszliśmy do kuchni po coś do picia i tam natknęłam się na Asha.
- Hej. Ciesze się, że jesteś. - powiedział chłopak, przytulając mnie.
- Hej. Ja też. Świetna impreza. - powiedziałam głośniej aby mnie usłyszał.
- Dzięki. Rozmawiałaś z Lukiem? - zapytał.
- Jeszcze nie. A widziałeś go gdzieś?
- Sprawdź w ogrodzie, może jest tam razem z Mikey? - zaproponował.
- Dobry pomysł. - powiedziałam i oddaliłam się od nich. Zanim jednak wyszłam do ogrodu, ktoś mnie zatrzymał. Odwróciłam głowę i ujrzałam ponownie Asha.
- Pamiętaj. Jeden taniec dla mnie. - uśmiechnął się i poszedł w głąb domu. Zaśmiałam się i wyszłam do ogrodu. Zaczęłam przeszukiwać wzrokiem całą powierzchnie przed domem Irwinów, ale nigdzie nie mogłam znaleźć Hemmo. Po chwili zauważyła Mikey'ego. Podeszłam do niego, a gdy mnie zobaczył. Na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech, pewnie już coś wypił.
- Caitlin, kochanie. Jak się bawisz na imprezie u naszego Ashtonka? - zapytał, obejmując mnie ramieniem.
- Dobrze, Mike. Widziałeś gdzieś Luke'a? - zapytałam, patrząc na chłopaka. Momentalnie spoważniał.
- J-ja...
- Mike? Powiedz mi czy go widziałeś? Musze z nim porozmawiać.
- Dobrze, chyba poszedł na górę. - powiedział zrezygnowany.
- Dzięki. - odpowiedziałam i wróciłam do wnętrza domu. Przepchałam się przez tłum ludzi i ruszyłam po schodach na górę. Na piętrze było mniej tłoku przez co było spokojniej. Zastanawiałam się gdzie go mogę znaleźć. Postanowiłam sprawdzić pierwszy lepszy pokój. Podeszłam do drugich drzwi, po prawej stronie i je otworzyłam. Gdybym wiedziała co mnie czeka potem, nie zrobiłabym tego. Wolałaby żyć w nieświadomości. Na łóżku leżała naga blondynka, a nad nią był pochylony Luke, w samych bokserkach. Obściskiwali się, całowali, a do moich oczu zaczęły napływać łzy. Nie mogłam uwierzyć, że mi to zrobił. Zatrzasnęłam drzwi najmocniej jak potrafiłam i zbiegłam na dół po schodach, kierując się do drzwi frontowych. Ktoś mnie złapał za rękę.
- Teraz czas na mój taniec. - usłyszałam głos przyjaciela za sobą. Pokiwałam jedynie przecząco głową, wyrwałam się z jego uścisku i wybiegłam z domu na zewnątrz. Powiew świeżego powietrza okrył moje ciało. Ruszyłam przed siebie, do domu. Łzy spływały po moich policzkach. Szlochałam, cała roztrzęsiona po tym co zobaczyłam. A tak mi obiecywał, że poczeka, że mnie rozumie, a tu proszę. Wystarczyła jedna głupia kłótnia, żeby wszedł innej do łóżka. Nagle usłyszałam jak ktoś mnie woła, nie zwalniałam kroku. Nie miałam ochoty na rozmowę z kimkolwiek, zwłaszcza z moich znajomych.
- Caitlin! - nie reagowałam mimo, że właściciel krzyków był coraz bliżej mnie. - Caitlin, stój. - usłyszałam ponownie, jednak miałam to gdzieś. Szłam przed siebie, zapłakana, obejmując się ramionami. Zostałam w końcu złapana przez tego, który za mną wołał i odwrócona w jego stronę. Przede mną stał nie kto inny, jak Ashton.
- Co się stało? - zapytał, wystraszony moim stanem.
- Nic. - odpowiedziałam bez emocji i ruszyłam dalej przed siebie.
- Poczekaj. - powiedział chwytając mnie za ramię i ponownie odwracając w swoją stronę.
- Nie masz nic innego do roboty? - zapytałam. - Wracaj do domu i pilnuj swojej imprezy, a ja wrócę do domu i zakopie się pod kołdrą, mocząc ją własnymi łzami. - dodałam, ale nadal stałam.
- Nie wrócę dopóki nie powiesz mi co się stało. W tym momencie ty jesteś ważniejsza niż jakaś głupia impreza. Niech nawet rozniosą mi dom, nie obchodzi mnie to. Ważne jest to, że coś się stało mojej przyjaciółce i chcę jej pomóc. Nic innego się nie liczy. - powiedział, trzymając mnie za ramiona. Spojrzałam na niego, smutnym wzrokiem.
- Luke, on.... on mnie zdradził. - powiedziałam szlochając i rozpłakałam się jeszcze bardziej. Ashton był w szoku.
- Co? Ale jak to?
- No normalnie. Pewnie teraz ją pieprzy, w ogóle o mnie nie myśląc. Niby tak mnie kochał i tak rozumiał. Pieprzony idiota, nie chce go znać. - powiedziałam wściekła, zakryłam twarz dłońmi i opadłam na chodnik. Usiadłam na krawężniku, stawiając nogi na jezdni, podkulając je jednocześnie bliżej siebie. Blondyn zajął miejsce obok mnie, objął ramieniem i przytulił do siebie.
***************************************
Ale z niego idiota. Jak on mógł jej coś takiego zrobić. Nie rozumiem tego człowieka. Z jedną chwilą odeszła mi ochota na imprezę. Postanowiłem to zakończyć, ale najpierw musiałem zająć się Caitlin. Nie mogłem zostawić jej w tym momencie samej. Podniosłem się z nią, przytuloną do mnie i ruszyliśmy w kierunku jej domu. Była cała roztrzęsiona i załamana, a ja chciałem zrobić coś żeby jej poprawić humor. Tylko co? Nic nie przychodziło mi do głowy. W końcu dotarliśmy do jej domu. Zaprowadziłem ją do jej pokoju i położyłem w łóżku. Momentalnie wtuliła się w swoją pościel, a po chwili już spokojnie spała. Zrobiło mi się jej żal. Nie była złą osobą, a tyle już przeszła. Było mi jej po prostu szkoda. Pocałowałem ją w policzek i wyszedłem z jej pokoju, a potem z domu, kierując się do mojego domu.
Wkroczyłem do salonu i wyłączyłem muzykę. Wszyscy zaczęli buczeć.
- Koniec imprezy! - krzyknąłem na cały dom.
- No nie rób sobie żartów, stary. Jest super impreza. - odezwał się jeden z chłopaków, którego w sumie nie kojarzyłem.
- Wynoście się stąd! - powiedziałem wściekły i wtedy ludzie zaczęli wychodzić z domu. Sprawdziłem we wszystkich pomieszczeniach, żeby każdy wyszedł. Wygoniłem też ludzi z ogrodu, a gdy wróciłem do salonu, zobaczyłem tylko moich przyjaciół, a konkretnie Mikey'ego, Caluma, Megan, Julkę i Harry'ego. Dwóch blondynów nie było i może dla jednego z nich, że go tu nie ma.
- Chcecie możecie spać, nie to idźcie, dobranoc. - powiedziałem obojętnie i ruszyłem w kierunku mojego pokoju.
- Ash. - usłyszałem za sobą głos Megan. Odwróciłem się do niej przodem, stojąc w połowie schodów. Pokazałem gest ręki by kontynuowała.
- Gdzie Caitlin? Wybiegła tak nagle.. Co się stało? - zapytała dziewczyna, lekko przerażona.
- Spytaj idioty Luke'a jak go zobaczysz... Albo najlepiej powiedz mu, żeby się nie pokazywał. - powiedziałem zrezygnowany.
- Co on zrobił? - tym razem odezwała się Julka.
- Zrobił największe świństwo w życiu jakie mógł zrobić swojej dziewczynie..
- On... on ją zdradził, prawda? - zapytał Mikey.
- Tak i nie chcę go znać. Był moim przyjacielem, ale takiego zachowania nie mam zamiaru tolerować. Przekażcie mu wiadomość ode mnie żeby się tutaj już nie pojawiał. - powiedziałem wściekły, myśląc o chłopaku. Ręce zacisnąłem mocno w pięści i udałem się do swojego pokoju już nie zatrzymany przez nikogo.
*********************************
Obudziłam się następnego dnia jakoś dziwnie osłabiona. Otworzyłam oczy i podniosłam się z łóżka. Wtedy zauważyłam, że spałam w ciuchach z poprzedniego dnia, co spowodowało, że wszelkie wspomnienia z wieczora dnia wcześniejszego wróciły. Do moich oczu znowu zaczęły spływać łzy. Wróciłam do łóżka, przytulając do siebie poduszkę. Nie mogłam uwierzyć w to co mi zrobił. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi, ale nie miałam siły nawet odpowiedzieć. Po chwili w moim pokoju pojawiła się Megan. Smutek ogarnął jej twarzy gdy tylko zobaczyła w jakim jestem stanie. Podeszła szybko do mnie, a ja usiadłam i wtuliłam się w nią. Płakałam bez przerwy przez jakieś kilkanaście minut. W końcu się uspokoiłam więc odsunęłam się od dziewczyny.
- Kochanie, tak mi przykro. Ash nam wczoraj powiedział, jesteś zła? - odezwała się brunetka.
- Nie, Ash mi wczoraj pomógł dojść do domu. - powiedziałam. - Poczekasz chwilkę? Pójdę się trochę ogarnąć.
- Pewnie, dzisiaj jestem dla Ciebie cały dzień. Już powiedziałam Calowi, że się dzisiaj nie spotkamy.
- Dziękuje, jesteś wspaniała. - powiedziałam i ją przytuliłam.
- Nie ma sprawy, od tego są przyjaciele. Po za tym ostatnio Ty mi pomagałaś więc to żaden problem. - odpowiedziała uśmiechając się. Podeszłam do szafy biorąc czystą bieliznę i ciuchy, a następnie weszłam do łazienki. Byłam tam przez jakieś pół godziny, wykonałam wszystkie czynności i wróciłam do mojej przyjaciółki. Zeszłyśmy razem na dół do kuchni gdzie wspólnie zjadłyśmy śniadanie. Potem zabrałyśmy lody, trochę słodkości i przeszłyśmy do salonu aby zrobić maraton filmowy. Zawsze mi to pomaga. Nagle usłyszałyśmy dzwonek do drzwi. Spojrzałyśmy po sobie zdziwione kto to może być. Poprosiłam aby to Megan poszła otworzyć, a ona się zgodziła jakoś 2 minuty później wróciła do salonu razem z Calumem i Ashtonem. Chłopcy przywitali się ze mną i usiedli w fotelach.
- Co wy tu robicie? - zapytałam.
- Calum powiedział mi, że Megan dzisiaj spędza z Tobą dzień, żeby poprawić Ci humor i wesprzeć. To pomyślałem, że może my też się przydamy? - zapytał niepewnie blondyn.
- Jasne, że możecie. Właśnie zabierałyśmy się za maraton filmowy, rozumiem, że się dołączacie? - odezwałam się, delikatnie uśmiechając. Oni jedynie pokiwali głową z szerokimi uśmiechami na twarzy. Chłopcy wybrali film i padło na jakąś komedię. Siedzieliśmy do 14:00 i obejrzeliśmy jakieś 3 film, każdy z nich to była komedia. Zdecydowanie poprawiło mi to humor. O 14:00 zgłodnieliśmy więc chłopcy postanowili zamówić pizzę. Czekając, rozmawialiśmy na różne tematy gdy usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Pewna, że to pizza poszłam otworzyć i pożałowałam tego, że nie spojrzałam przez judasz w drzwiach. Chciałam zamknąć drzwi, ale chłopak na to nie pozwolił.
- Caitlin, daj mi wytłumaczyć. - powiedział wchodząc do środka.
- Nie mamy o czym rozmawiać. Zdradziłeś mnie i nic Cię nie tłumaczy. - powiedziałam, a do moich oczu napłynęły łzy. Obok mnie pojawiła się Megan.
- Luke... wyjdź stąd. - powiedziała, stając przede mną.
- Nie wyjdę dopóki z nią nie porozmawiam.
- Czy ty nie rozumiesz, że ona nie chce. - powiedziała wściekła brunetka. Po chwili pojawili także chłopcy obok nas.
- Czego tutaj szukasz? - wysyczał przez zęby, wściekły Ashton.
- Przyszedłem porozmawiać ze swoją dziewczyną. - odgryzł się Luke, a Calum go wyśmiał.
- Z Twoją dziewczyną? Jesteś chyba śmieszny. - odezwał się mulat.
- Luke, my już nie jesteśmy razem. - powiedziałam spokojnie, starając się nie rozpłakać.
- Kochanie, ja na prawdę nie chciałem. To był impuls. Pokłóciliśmy się i nie wiedziałem co mam robić... - zaczął, podchodząc do mnie.
- I postanowiłeś się przespać z pierwszą lepszą szmatą? Obiecałeś mi. Mówiłeś, ze mnie rozumiesz, że będziesz czekał ile trzeba. A wystarczyła jedna, głupia kłótnia, żebyś poleciał w ramiona jakiejś dziwki na imprezie. Nie chce Cię znać... - mówiłam, a łzy znowu zaczęły spływać po moich policzkach.
- Caitlin...
- Nienawidzę Cię, idź stąd! - krzyknęłam i pobiegłam do swojego pokoju. Oparłam się o ścianę przy drzwiach i osunęłam się na dół, podkulając nogi, obejmując je rękami i chowając twarz w dłoniach.
*************************************
Resztę wakacji spędziłam u swojej ciotki, za miastem. Musiałam jakoś odreagować, zapomnieć. Przez ten czas kontaktowałam się jedynie z Megan, Ashem i Niall'em. Tylko z tą trójką rozmawiałam przez telefon lub pisałam sms-y. W miedzy czasie dowiedziałam się od rodziców, że przed końcem wakacji przeprowadzamy się na drugi koniec Sydney. Ucieszyłam się, gdyż będę mogła zacząć wszystko od nowa. Niby to same miasto, ale daleko od wszystkiego co źle wspominam, daleko od niego. Jedyny minus to to, że będę miała daleko do moich przyjaciół no i zmiana liceum w ostatnim roku. Stwierdziłam jednak, że może da mi to możliwość zmiany całego życia.
Ostatni tydzień sierpnia byłam zajęta całymi dniami pakowaniem, a potem przeprowadzką. Nasz nowy dom był troszkę mniejszy, ale i bardziej przytulniejszy. Tam bynajmniej mi się wydawało. Był parterowy, miał kuchnie połączoną z jadalnią, salon, a gdy się wchodziło w korytarz były tam cztery pary drzwi. Był pokój dla mnie i z nim połączona łazienka, drugie drzwi były od sypialni rodziców i też mieli łazienkę dla siebie, którą mieli na przeciwko mnie. Trzecia para drzwi prowadziła do ich wspólnego gabinetu, a ostatnie drzwi były od naszej wspólnej garderoby, która był spora. Oczywiście miałam swoje ciuchy w szafie w pokoju, ale wszystko się nie mieściło w niej więc gdzieś to trzeba było ulokować. Szybko się odnalazłam w tym domu. Czułam, że ta przeprowadzanka to bardzo dobry pomysł.
______________________________________________
Ważna informacja kochani. Ten rozdział jest ostatnim rozdziałem... Ale spokojnie, ostatnim pierwszej części. Wczoraj leżałam w łóżku i do głowy przyszedł mi pewien pomysł. Nie zdradzam jeszcze jakie.
Jeśli chodzi o drugą część to na blogu będzie ona kontynuowana tutaj, a na wattpadzie będzie osobno, ale też znajdziecie ją wchodzą na mój profil. Na spokojnie jak już powstanie podam wam link tutaj na blogu dla tych, którzy wolą czytać opowiadania na wattpadzie. Mam nadzieję, że będziecie ze mną i bohaterami dalej. Mam kilka ciekawych pomysłów. Mam nadzieję, że uda mi się je zrealizować.
Druga część powinna pojawić się w środę, a jeśli nie to już na pewno w przyszłą sobotę. Rozdziały nadal będą dodawane tak jak do tej pory czyli w każdą sobotę i co wtorek/środę.
A teraz już normalnie. Co sądzicie o tym rozdziale? Czekam na wasze komentarze i do napisania wkrótce. Buziaki ;) xx
Pierwsza ;) lecę czytać ;*
OdpowiedzUsuńTo aż dziwne, że to koniec... ale będzie druga część <3
OdpowiedzUsuńa teraz przechodząc do rozdziału
Luke kutasie jak mogłeś! przecież obiecałeś. Biedna Caitlin
czekam z niecierpliwością na drugą część:*
ale zapraszam do siebie
http://no-control-niall-horan-fanfiction.blogspot.com/
CO?! Jak on mógł ją zdradzić >< ?! Okropny idiota ><
OdpowiedzUsuńNo nic, czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :)
Ogółem cudo :D
Pozdrawiam :**
O matko ! Wiedziałam że coś się na tej imprezie stanie, ale nie myślałam że to ;^;
OdpowiedzUsuńTacy są właśnie faceci! XD
Luke, mam nadzieje że jednak się zejdą, może w nowej szkole pojawi się jakiś nowy chłopaczek?
( Co ja mam z głową) Od razu przyszedł mi do głowy niecny plan na nowych kolegów xD Jeden fajny opiekuńczy i wgl konkurencja dla Luke, a drugi coś w stylu ojca Luka...
Mam spaczony umysł !
Szkoda że to ostatni rozdział, ale fajnie że będzie nowy "sezon" 💕
Weny życzę ! :3
Okej, jestem w szoku no bo... Luke, co do cholery? Cos ty narobil jezus... Chyba przejde sie do zakladki pytania do bohaterow.
OdpowiedzUsuńJestem strasznie zdziwiona, no bo Luke chyba oszalal. Dobra... nie wiem co wiecej napisac.
pozdrawiam :)
@EndUpHere2315