Odstawiłam pustką szklankę na blat i wtedy poczułam ręce na swojej talii. Odwróciłam się i ujrzałam przed sobą Luke'a. Wtuliłam się w niego, wzdychając głęboko. Przymknęłam oczy, zaciągając się jego wspaniałym zapachem. Chłopak objął mnie swoimi silnymi ramionami i ucałował w głowę, a następnie oparł o nią swoją.
- Co się dzieje? - zapytał po chwili. Otworzyłam oczy, odwróciłam głowę przytulając się policzkiem do jego torsu i spojrzałam przez okno.
- Nic takiego. - odpowiedziałam. Nie mogłam mu powiedzieć o ciąży Megan. Obiecałam jej to i mimo, że mnie zignorowała gdy chciałam z nią porozmawiać, nadal jest moją przyjaciółką.
- Kochanie? - odezwał się spokojnie. Odsunął się delikatnie ode mnie aby na mnie spojrzeć. Spojrzałam na niego, a on na mnie. - Widzę, że coś jest nie tak. - dodał i założył kosmyk moich włosów za ucho.
- Na prawdę wszystko gra. Jestem dzisiaj jakaś zmęczona, to wszystko. - skłamałam, ale uwierzył mi. Nie lubiłam okłamywać ludzi. Niestety, w tamtym momencie byłam do tego zmuszona. Wróciliśmy do mojego pokoju i zauważyłam jak moi znajomi wybierają jakiś film z mojej małej kolekcji.
- Oglądamy coś? - zapytała Julka. Zgodziliśmy się razem z Lukiem. Razem z Julką zeszłyśmy na dół do kuchni po jakieś przekąski i picie, a chłopcy mieli przygotować film. Zabrałyśmy kilka paczek: chipsów, żelek i soki. Wróciłyśmy, odstawiając je na moim biurku. Usiadłam na łóżku, obok Luke'a opierając się o jego ramię. Michael wraz z Niallem usiedli w fotelu, a Julka z Harrym na sofie. Włączyliśmy film i zaczęliśmy oglądać. Luke mnie objął ramieniem, oparłam się plecami o jego tors i w takiej pozycji oglądaliśmy do końca. Oczy zaczęły mi się zamykać, aż w końcu zasnęłam.
******************************
Siedzę od dwóch dni w domu i nigdzie nie wychodzę. Reszta paczki pojechała nad jezioro, spać w domkach na kilka dni. Zostałam sama i w sumie dobrze. Namawiali mnie żeby pojechała z nimi, ale nie miałam na to ochoty. Cały czas myślę nad tą całą ciążą. Czy to ma sens? Może jeszcze warto to przemyśleć i pozbyć się tego problemu póki nie jest za późno? Mama zapewnia mnie, że mi pomoże. Tata jeszcze nie wie, ale mama powiedziała, że powie mu za mnie. Caitlin też chce pomóc, ale oni nie pytają się mnie czy ja jestem na to gotowa. Czy jestem gotowa, że by zostać młodą matką.
- Córciu, wychodzę do koleżanki. Tata wraca jutro, a ja wrócę wieczorem. Potrzebujesz czegoś? - zapytała mama, wchodząc do mojego pokoju.
- Nie, dzięki. Baw się dobrze. - powiedziałam, a ona podziękowała i wyszła. Gdy usłyszałam dźwięk zamykanych frontowych drzwi, chwyciłam laptopa od razu go włączając. Wpisałam odpowiednie hasło w google i nagle otworzył mi się spis kilkunastu stron. Kliknęłam pierwszą i czekałam kiedy się załaduje. Nawet nie wiem kiedy to się stało, ale na kliknęłam 'kup', wcześniej podając mój adres. Tabletki miały dojść w ciągu trzech dni.
******************************
- Nie, Luke... puszczaj. - krzyczałam, szarpiąc się w objęciach mojego chłopaka. Jednak on nie reagował, nadal idąc w kierunku jeziora ze mną na rękach. W końcu odpuściłam, obejmując go mocno za szyję.
- Już się nie szarpiesz? - zapytał, zatrzymując się przy brzegu. Spojrzał na mnie, a ja na niego.
- Przecież i tak mnie wrzucisz. - stwierdziłam, wzruszając obojętnie ramionami. Wszedł ze mną do wody tak, że woda sięgała do moich bioder, gdy mnie postawił przed sobą. Objął mnie w talii, a ja oparłam swoje ręce na jego gołym torsie. Chciał mi coś powiedzieć gdy usłyszeliśmy krzyk Calum'a i Mikey'ego. Spojrzeliśmy w tamtą stronę.
- Na bombę!! - krzyknęli biegnąc przez pomost i w końcu wskoczyli do jeziora. Zaśmiałam się razem z blondynem. Chłopak stał akurat za mną. Przytulił się do moich pleców, kładąc głowę na moje ramię i obejmując w talii. Położyłam ręce na jego dłoniach, patrząc przed siebie. Uwielbiałam gdy mnie tak przytulał.
- Wariaci. - skwitował Luke, a ja mu przytaknęłam. Staliśmy jeszcze chwilę wpatrzeni w chłopaków, do których po chwili dołączył Niall. Następnie postanowiliśmy wyjść z wody. Nie chciałam się na razie kąpać, a Luke nie chciał mnie zmuszać. Trzymając się za ręce wróciliśmy na nasz duży ręcznik, siadając na nim, obok Harry'ego i Julki. Usiadłam na ręczniki, a Luke usadowił się za mną. Objął mnie w talii, przyciągnął do siebie. Oparłam się o jego tors, a on mnie przytulał do siebie i mając opartą głowę o moje ramię. Siedzieliśmy i rozmawialiśmy na przeróżne tematy, od czasu do czasu się śmiejąc.
**********************************
Spojrzałem na brzeg, gdzie siedziały pary z naszej paczki. Przytuleni do siebie, rozmawiali, co chwilę się z czegoś śmiejąc. Uwielbiałem z nimi spędzać czas. Jednak patrząc na nich szczęśliwych, coś kuło mnie w serce. Chciałbym mieć też kogoś przy sobie. Kogoś kto codziennie będzie mi mówił jak ważny dla niego jestem. Ktoś kogo bez żadnych przeszkód będę mógł przytulić czy pocałować. Jest pewna dziewczyna, ale ona nie patrzy na mnie w ten sposób i to mnie dobija. Myślałem, że może tamta niezbyt ciekawa impreza coś zmieni. Wiem co się wydarzyło, ale liczyłem na to, że to coś zmieni. Niestety, łudziłem się, a teraz nawet jej tutaj z nami nie ma. Chciałbym chociaż móc na nią spojrzeć, uśmiechnąć się kiedy ona się uśmiecha. Ma taki śliczny uśmiech i przepiękne oczy. O głosie nie wspominając, tak wspaniale śpiewa. Cała i wyglądem i charakterem jest idealna. Nie mogę o niej zapomnieć chociaż się staram. Miłość jest do dupy. Nie powiedziałem tego jeszcze nikomu, tym bardziej samej zainteresowanej, ale ja... ja się chyba w niej zakochałem. I to mnie jeszcze bardziej boli i dobija jej obojętność. Niby jesteśmy przyjaciółmi, ale chciałbym aby po między nami pojawiło się coś więcej. Ona jednak nie odwzajemnia tego uczucia, widzę to przez co jeszcze bardziej moje serce krwawi. Nie mogę jej powiedzieć co do niej czuję bo tylko mnie wyśmieje, a tego bym nie przeżył.
Całą paczką wróciliśmy do naszego domku i się przebraliśmy. Potem zrobiliśmy sobie obiad, który zjedliśmy przed domkiem. Posiłek minął szybko, a po nim postanowiłem się przejść. Nogi poprowadziły mnie z powrotem nad jezioro. Usiadłem na końcu pomostu, stopy zamaczając w wodzie. Patrzyłem przed siebie, przez okulary przeciw słoneczne, które miałem nałożone na nosie. Siedziałem tak przez dłuższą chwilę w ciszy, gdy nagle zobaczyłem jak ktoś siada obok mnie. Odwróciłem głowę w bok i zobaczyłem Caitlin. Uśmiechnęła się do mnie, co niemrawo odwzajemniłem i powróciłem do obserwowania krajobrazu znajdującego się przede mną. Na początku panowała po między nami cisza, gdy ona ją przerwała.
- Calum? - spojrzałem na nią. - Możemy porozmawiać? - zapytała po chwili, widząc, że się jej przysłuchuję.
- Jasne, a o czym? - zapytałem zaciekawiony. Ściągnąłem okulary z oczu i założyłem je na głowę.
- O tobie i Megan. - powiedziała wprost czym mnie zaskoczyła.
- Dlaczego akurat o nas? - zapytałem zdziwiony.
- Przecież widzę jak na siebie patrzycie, a jednocześnie stawiacie po między sobą mur. Co się dzieje? - zapytała i zauważyłem w jej oczach coś w rodzaju zmartwienia, przemieszanego z nutką ciekawości.
- Nic się nie dzieje. Jesteśmy tylko przyjaciółmi i nic więcej, przecież wiesz. - powiedziałem odwracając od niej wzrok. Nie chciałem aby wyczytała nie potrzebne informacje z moich oczu.
- Calum? Spójrz na mnie. - powiedziała, ale nie zrobiłem tego o co mnie po prosiła. - Proszę, spójrz. - ponowiła próbę. Nie wiedziałem co zrobić. W końcu chwyciła za mój podbródek i odwróciła moją głowę tak, że patrzyłem jej prosto w oczy. - Przecież widzę, że Ci na niej zależy. Czemu nie zrobisz pierwszego kroku? Wolisz cierpieć? Nie chcę abyście oboje cierpieli, a na razie wszystko wskazuje na to, że tak jest i będzie tylko gorzej. Zrób coś.
- Zrobić... Tylko co? Megan traktuje mnie jak zwykłego przyjaciela, a ja..., - urwałem, nie mogłem jej tego powiedzieć. Wiem, że jest moją przyjaciółką, ale też jest przyjaciółką Megan i przecież może jej wszystko powiedzieć, a potem razem się będą ze mnie śmiały.
- Calum? Co ty? - zapytała, nie dając za wygraną.
- Po co Ci to wiedzieć? Nie mów, wiem. Powiesz wszystko Megan i razem będziecie się ze mnie śmiać, prawda? - powiedziałem ostrzej, wstając z miejsca.
- Co ty wygadujesz? Chcę wam pomóc. Przecież nie zrobiłabym Ci tego. - powiedziała również wstając.
- Daruj sobie. Najlepiej to wróć do Luke'a i zajmij się swoimi sprawami, a nie wtrącaj się w cudze sprawy. - powiedziałem zły i odszedłem od niej.
***********************************
Nie wiedziałam co w niego wstąpiło. Chciałam mu tylko pomóc. Widzę jak oboje na siebie patrząc, zwłaszcza on na Megan. Wiem, że coś jest na rzeczy. A jego oskarżenie? Że powiem wszystko Megan i będziemy się śmiały? Po pierwsze nigdy bym czegoś takiego nie zrobiła. Po drugie tym zachowanie potwierdził moje przypuszczenia, że mu na niej zależy. Chcę im tylko pomóc, ale jeśli nie chcą to się poddaje. Nie będę robiła nic na siłę.
Wróciłam do domku, w którym mieszkałam razem z Lukiem, Harrym i Julką. A Calum, Michael i Niall mieszkali w drugim. Weszłam do pokoju, który dzieliłam razem z moim chłopakiem i położyłam się na łóżku. Westchnęłam głośno, patrząc się na sufit.
- Co się dzieje, księżniczko? - usłyszałam głos mojego chłopaka. Spojrzałam w jego kierunku. Stał, oparty o futrynę drzwi i mi się przyglądał.
- Chciałam porozmawiać z Calumem o nim i Megan, ale chyba tylko pogorszyłam sprawę. Obraził się na mnie. Stwierdził, że jak mi tylko powie to wszystko powiem Megan i razem z nią będę się z niego śmiała, a ja chciałam tylko im pomóc. Widzę, że jest coś na rzeczy. - powiedziałam podłamana. Chłopak zamknął za sobą drzwi, podszedł do mnie, kucając przy łóżku.
- Nie smuć się, skarbie. Wiem, że chciałaś dobrze. Niestety, ta dwójka jest inna i tylko oni mogą sobie sami pomóc. Nie można nic na siłę. - powiedział i ucałował mnie w czoło. Troszkę poprawił mi humor. Usiadłam na łóżku, a on zajął miejsce obok mnie.
- Gdzie reszta? - zapytałam ciekawa.
- Poszli się przejść na drugą stronę jeziora. Chcą wypożyczyć tam rowery wodne i popływać. Wrócą pod wieczór. - powiedział, a ja oparłam się o jego ramię. Siedzieliśmy chwilę w ciszy. W pewnym momencie podniosłam głowę i bez uprzedzenia, pocałowałam swojego chłopaka w usta. Ewidentnie był zaskoczony, ale po chwili odwzajemnił pocałunek. Podniosłam się i usiadłam na jego kolanach okrakiem, obejmując go za kark. Natomiast jego dłonie spoczęły na moich biodrach, delikatnie przysuwając mnie do siebie. Kontynuowaliśmy pocałunki, nie przerywając. W końcu było mu mało bo przejechał swoim językiem, po mojej dolnej wardze podczas pocałunku. Uzyskał ode mnie dostęp, momentalnie pogłębiając pocałunek. Jego język wtargnął do mojego gardła, pieszcząc moje podniebienie. Nasze języki toczyły rozkoszną walkę, którą zdecydowanie wygrywał mój chłopak. Blondyn przygryzł moją wargę przez co z moich ust wydobył się jęk, na co chłopak się uśmiechnął. Nasze pocałunki z minuty na minutę stawały się coraz bardziej namiętne. Wplotłam swoje palce w jego włosy, bawiąc się blond końcówkami od czasu do czasu pociągając za nie. Co powodowało, że chłopak mruczał w moje usta, na co się uśmiechałam. Po chwili ręka blondyna znalazła się pod moją bluzką, głaszcząc moje plecy i płaski brzuch na zmianę. Czułam się cudownie. Musieliśmy chwilę zaczerpnąć powietrza więc przerwaliśmy pocałunki. Luke oparł swoje czoło o moje.
- Jesteś niesamowita. - wyszeptał i przygryzł płatek mojego ucha. Następnie zaczął całować miejsce tuż pod nim, przyprawiając mnie o dreszcze przyjemności. Zjechał pocałunkami niżej, na szyję i zaczął ssać miejsce na szyi. Później delikatnie przygryzł, przyprawiając mnie o zawroty głowy z powodu przyjemności. Nie mogłam się powstrzymać. Z moich ust wydobył się jęk rozkoszy. Chłopak cicho zachichotał i dmuchnął w miejsce, w którym z pewnością zrobił mi malinkę. Następnie je ucałował i zaczął schodzić pocałunkami na dekolt. Odsunęłam się od niego, na chwilę.
- Teraz już każdy będzie wiedział, że należysz do mnie. - powiedział nim sama zdążyłam się odezwać. Na jego twarzy zagościł cwany uśmieszek. Na moich policzkach pojawiły się rumieńce, na co chłopak się zaśmiał. Ucałował moje dwa policzki, a potem ponownie wpił się w moje usta, całując zachłannie. Całowaliśmy się bez opamiętania. Chwycił za koniec mojej koszulki i szybko się jej pozbył, odrzucając gdzieś na bok. Po chwili obok niej, znalazł się jego t-shirt. Chłopak podniósł mnie, nie przestając całować i położył mnie na łóżku, sam nachylając się na de mną. Zaczął schodzić pocałunkami niżej. Całował moją szczękę, szyję aż doszedł do dekoltu. Musnął ustami zagłębienie pomiędzy moimi piersiami, na co westchnęłam z przyjemności. Blondyn odsunął się ode mnie, lustrując mnie swoim wzrokiem, zatrzymując go na moich piersiach, które skryte były jedynie pod białym, koronkowym stanikiem. Ponownie się nachylił, schodząc pocałunkami niżej, a jego jedna ręka chwycił moją przykrytą lewą pierś i ścisnął ją. Z moich ust wydobył się jęk. Uśmiech pojawił się na jego twarzy, wyczułam to gdy składał pocałunki na moim brzuchu. Przymknęłam oczy, oddając się chwili. Doszedł ustami do miejsca w którym znajdowały się moje spodenki. Chwycił ręką za guzik, żeby go odpiąć. Chwyciłam go szybko za rękę, otwierając oczy i patrząc na niego.
- Luke, j-ja... - zająkałam się.
- Spokojnie kochanie, nie musimy. - powiedział i wrócił do moich ust, całując. Odchyliłam się od niego.
- Przepraszam. - powiedziałam, a w moich oczach pojawiły się łzy.
- Ej, nie płacz. - powiedział i starł łzę, która zdążyła spłynąć po moich policzkach. Położył się obok mnie, przyciągając do siebie. Położyłam głowe na jego gołym torsie, a on mnie do siebie mocno przytulił. - Nic się nie dzieje. Nie naciskam. - powiedział i ucałował mnie w czoło.
- Dziękuje. - odpowiedziałam i pocałowałam go krótko w usta. Leżeliśmy w ciszy. Chłopak jeździł swoją ręką po moim ramieniu, a ja rysowałam wzorki po jego brzuchu. - Boję się... Bardzo bym chciała, ale się nadal boję. - powiedziała po jakimś czasie.
- Caitlin. - powiedział i podniósł się do pozycji siedzącej. Pociągnął mnie, sadzając sobie na kolanach. Spojrzałam mu w oczy. - Jesteś wspaniałą dziewczyną i nic więcej mi nie potrzeba. Wystarczy, że się kochamy. Powiedziałem Ci już... Jednak skoro już to powiedziałaś to mogę Ci obiecać, że nie będzie źle. Obiecuje, że jeśli się już zdecydujesz, będziesz gotowa... Nie zrobię Ci krzywdy, okej? Nie mógłby tego Ci zrobić zwłaszcza, że wiem co przeszłaś. Proszę tylko o zaufanie, skarbie. Nic więcej, ale to zrozumiałe, że się boisz i rozumiem to. Jestem cierpliwy. Kocham Cię, księżniczko. - powiedział i pocałował mnie w czoło. Wtuliłam się w niego. Byłam wdzięczna losowi, za takiego chłopaka.
- Co słychać, gołąbeczki? Spłodziliście małego lub małą Hemmings podczas naszej nieobecności? - odezwał się Michael, gdy wrócił z resztą. Siedziałam akurat z Lukiem, przed naszym domkiem na schodach. Zarumieniłam się, a mój chłopak mnie przytulił widząc jak zareagowałam.
- Jeszcze nie planujemy dzieci. - powiedział Luke, patrząc na przyjaciela.
- Jeszcze. - podkreślił Niall z Harrym.
- No co? Teraz jesteśmy jeszcze młodzi, ale w przyszłości to czemu nie. - powiedział mój chłopak, a na moim sercu zrobiło się ciepło. Czy to oznacza, że Luke wiąże swoją przyszłość ze mną? Uśmiechnęłam się do siebie.
- I jak było? - zapytałam, zmieniając temat.
- Świetnie i trochę śmiesznie. Zwłaszcza kiedy Michael wpadł do wody. - powiedziała Julka, śmiejąc się. Po chwili dołączyli do niej chłopcy, nawet niebiesko włosy.
- To było zamierzone. - stwierdził chłopak, opanowując śmiech.
- Tak, tak. Wmawiaj sobie. - odrzekł Niall. W tym momencie pojawił się Calum. Podszedł do nas i spojrzał na mnie.
- Caitlin, możesz na chwilkę? - spytał. Spojrzałam na niego zdziwiona, ale wstałam ze schodów i odeszłam z nim na bok. - Wiesz... chciałem Cię przeprosić. Nie potrzebnie się uniosłem. - powiedział w końcu.
- Nic się nie stało, rozumiem. Przepraszam, że się wtrąciłam. Już nie będę. - odpowiedziałam, a on na mnie spojrzał.
- Więc zgoda? - zapytał.
- Przecież nie byliśmy pokłóceni. - uśmiechnęłam się co on odwzajemnił. Następnie mnie przytulił i wróciliśmy do naszych przyjaciół. Słuchaliśmy opowieści Michael'a i Nialla jak to przez przypadek wpadali do wody gdy usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Odeszłam ponownie, kilka kroków od nich, odbierając telefon.
- Tak, słucham?
- Caitlin? - usłyszałam drżący głos, mamy Megan.
- Pani Richards? Coś się stało? - zapytałam wystraszona.
- Megan... ona... ona jest w szpitalu. - powiedziała, szlochając.
- Co?! - powiedziałam głośniej, czym zwróciłam uwagę moich przyjaciół. Byłam przerażona. - Co się stało?
- Ona... połknęła tabletki poronne, ale chyba wzięła ich za dużo. - powiedziała, łamiącym się głosem.
- Nie, to nie możliwe... - powiedziałam, a w głowie mi się zakręciło. Luke szybko do mnie podbiegł, żeby przytrzymać. - Jaki to szpital? - spytałam, a kobieta podała mi adres. Po tym się rozłączyłam chowając urządzenie do kieszeni. Przytrzymałam się chłopaka.
__________________________________________
Co o tym sądzicie? Co się stanie z Megan? Czy przeżyje? Co zrobi Calum? A Caitlin? Zaufa w końcu swojemu chłopakowi już pod każdym względem?
Dziękuję wam za wszystkie komentarze pod ostatnim rozdziałem i na blogu i na wattpadzie. Bardzo za nie dziękuje i proszę o kolejne. Mam nadzieję, że mnie nie zawiedziecie :)
Kolejny rozdział w środę, więc od napisania miśki ;) x
O cholera. Megan, coś ty narobiła?
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia czy ona przeżyje. Myślę, (a raczej mam nadzieję) że tak. Calum by się załamał, jezu chryste. Na pewno się wkurzy, kiedy się dowie że Meg była w ciąży i mu nic nie powiedziała, w dodatku zabiła to dziecko.
A co do Caitlin i Luke'a... myślę, że zaufa ona Luke'owi, chociaż możlwie, że on może coś zepsuje po tym.
No nic, czekam na następny i pozdrawiam : )
@EndUpHere2315
Spodziewałam się, że Megan odwali coś takiego >< Zła jestem :/ Nie powinna :(
OdpowiedzUsuńWierzę, że uda się jej przeżyć c:
Myślę, że Calum zawalczy o swoją miłość i, być może, dziecko.
Caitlin w końcu zaufa Luke'owi ;) Jestem pewna **
Udany rozdział, śliczny :*
Pozdrawiam <3
Rozdział świetny..xd
OdpowiedzUsuńpolecisz jakieś inne opowiadania?