wtorek, 30 grudnia 2014

Rozdział 22 ♥

Pod klubem byłyśmy jakieś 20 minut później. Wysiadłyśmy z samochodu mojej przyjaciółki i podeszłyśmy do miejsca, w który znajdowali się nasi znajomi. Gdy szłyśmy, usłyszałyśmy jak ktoś gwiżdże. Odwróciłam się i zobaczyłam jakiś chłopaków, którzy na nas patrzyli. Nie skomentowałam ich zachowania tylko ruszyłam dalej przed siebie. Megan już witała się z przyjaciółmi.
- Hej wam. - powiedziałam i wtedy wszystkich wzrok skierował się na mnie.
- Wow. - odezwał się Niall. Luke nie potrafił wypowiedzieć ani jednego słowa. Miał szeroko otwarte oczy, a szczęka opadła mu 'do samej ziemi'. Zaśmiałam się cicho i podeszłam do niego. Ucałowałam go w policzek i wtedy się ocknął.
- Przepraszam, ale wyglądasz po prostu...- zaczął i przyjrzał mi się jeszcze raz. - Prześlicznie. - dokończył.
- Dziękuje. - powiedziałam i pocałowałam go krótko w usta, co odwzajemnił.
- Dobra, gołąbeczki. Wchodzimy do środka i tam będziecie się mogli obmacywać. - odezwał się Michael. Oderwałam się od swojego chłopaka i spojrzałam na jego przyjaciela. Ruszyliśmy w kierunku wejścia. Poczułam jak na moje policzki wkradają się rumieńce z powodu tekstu Michaela. Spojrzałam na Megan, a ona jedynie mrugnęła do mnie okiem. Wywróciłam oczami i przytuliłam się do swojego chłopaka. Luke objął mnie w talii i weszliśmy do środka bez problemu. Zajęliśmy jedną z wolnych loży, a Michael i Ashton udali się do baru po trunki dla nas. Siedziałam obok Luke'a, a on mnie obejmował w talii. Po chwili chłopcy wrócili z napojami dla każdego. Wzięłam do ręki szklankę z drinkiem i upiła dwa łyki. Luke napił się piwa. Po kilkunastu minutach, każdy z naszych znajomych gdzieś poszli. Zostałam sam z Lukiem w loży. Posiedzieliśmy chwilę, a potem udaliśmy się na parkiet. Tańczyliśmy przez dłuższy czas w ciszy (oczywiście nie zupełniej bo w klubie raczej ciężko o ciszę) kiedy Luke nachylił się nade mną i powiedział do ucha aby usłyszała.
- Wyglądasz tak seksownie, że jestem o Ciebie zazdrosny. Nawet nie wiesz jak działasz na facetów w tym klubie. - powiedział. Onieśmielił mnie tym zdaniem tak, że opuściłam głowę w dół. Usłyszałam jego chichot. Podniósł moją głowę za podbródek, tak aby spojrzała mu w oczy. - Nie rozumiem dlaczego ty nadal się zawstydzasz gdy prawie Ci komplementy. - powiedział uśmiechnięty. W tym momencie zaczęła lecieć ballada.
- Może dlatego, że to ty mi je prawisz. Nadal nie rozumiem, jak to możliwe, że tak niesamowity, przystojny i utalentowany chłopak jest z kimś takim jak ja... To nie realne. - powiedziałam, patrząc mu w oczy.
- Może dlatego, że miłość nigdy nie jest realna. Jest magiczna i niesamowita, tak jak ty. - odpowiedział i mnie pocałował. Odwzajemniłam pocałunek, a w brzuchu poczułam to niesamowite ciepło. Palce wplotłam do jego włosów, bawiąc się nimi podczas naszych pocałunków. Po piosence postanowiliśmy wrócić do stolika, żeby chwilę odsapnąć. Przy stoliku spotkaliśmy Julkę z Harrym i Megan. Chwilę posiedziałam i wtedy dziewczyny zaciągnęły mnie na parkiet. Świetnie się z nimi bawiłam. Po kilku przetańczonych piosenkach z dziewczynami, postanowiłam iść do łazienki. Wykonałam co miałam i wyszłam z łazienki jak szybko się dało, nie chcąc słyszeć dłużej odgłosów dochodzących z kabiny obok. Ludzie nie potrafią się powstrzymać. Gdy tylko wyszłam na korytarz, poczułam jak ktoś opiera mnie o ścianę i wpija się w moje usta, zachłannie. Poczułam perfumy i już wiedziałam kto to. Objęłam go za szyję, wplatając swoje palce w jego włosy, od czasu do czasu pociągając za końcówki. Z jego ust wydobył się jęk, gdy zrobiłam to troszkę mocniej. Na chwilę odsunęliśmy się od siebie, aby złapać powietrze i delikatnie unormować oddechy. Luke oparł swoje czoło o moje i spojrzał mi w oczy. Widziałam w nich coś dziwnego, coś tajemniczego. Nie mogłam go rozszyfrować.
- Kocham Cię, księżniczko. - wyszeptał i ponownie wpił się w moje usta.
- Ja... Ciebie... Też. - odpowiedziałam, między pocałunkami. Odwzajemniłam każdy, najdrobniejszy całus. Przestałam nad sobą panować tak samo jak on. Nie wiem co nami kierowało, ale nasze pocałunki stały się bardziej namiętne, zachłanne. Pragnęliśmy siebie nawzajem i wtedy zapaliła mi się czerwona lampka w głowie. To wszystko nie mogło kierować się w tym kierunku, w którym się kierowało. Z całych sił odepchnęłam blondyna od siebie i ruszyłam w kierunku stolika. Chwyciłam torebkę i pokierowałam się do wyjścia. Wiem, że źle zrobiłam, ale nie wiedziałam co innego mogłabym zrobić. Bałam się, że skończy się ta sytuacja nie tak jak powinna. Nie byłam na to gotowa i wtedy zrozumiałam, że przy mnie Luke nie czuje się w pełni spełniony. Na pewno tak było. Ta rozmowa z Megan i teraz to co się stało dało mi do zrozumienia. Z pewnością przez mój lęk, Luke strasznie się powstrzymywał. Teraz zapanował nad nami trochę alkohol i wiem, że Luke tego chciał, a ja znowu nie mogłam mu tego dać. Wyszłam na świeże powietrze kierując się w stronę domu. Poczułam jak po policzkach spływają mi łzy. Otarłam policzki i szłam przed siebie. Nagle usłyszałam krzyki, wołania za mną, ale się nie zatrzymałam. Po chwili poczułam jak ktoś chwyta mnie za nadgarstek i obraca w swoim kierunku. Luke.
- Caitlin? Skarbie, co się stało? - spytał przerażony widząc w jakim jestem stanie. - Zrobiłem coś nie tak? Bardzo przepraszam jeśli za bardzo naciskałem. Nie powinienem był tego robić, ale nie mogłem się oprzeć. Wyglądasz tak niesamowicie i... - zaciął się.
- Luke... z nami koniec.- wyszlochałam i ruszyłam dalej przed siebie. Musiałam to zrobić. Nie chciałam aby nie czuł się całkowicie spełniony w tym związku więc wolałam odejść. Zniknąć z jego życia.


***************************************


C-co? Co ona powiedziała? Chyba się przesłyszałem albo ona żartowała, prawda? To nie jest prawda... Nie, ona nie mogła mi tego zrobić. Przecież ja ją kocham. Co ja najlepszego zrobiłem. Nie mogłem się opanować gdy widziałem jak wygląda. W tej sukience i w ogóle. Wygląda tak niesamowicie seksownie. Każdy facet się za nią ogląda. Chciałem pokazać, że jest moja. Tylko moja, ale chyba przesadziłem. 
- Caitlin! - krzyknąłem kiedy się ocknąłem z zamyśleń i zobaczyłem brunetkę już daleko ode mnie. Nie pozwolę jej odejść. Ruszyłem za nią, tak szybko jak się dało. Dogoniłem ją po jakiś 6 minutach. Chwyciłem za nadgarstek i ponownie obróciłem w swoim kierunku.  Była cała zapłakana, jej oczy już lekko podkrążone, rozmazany makijaż, ale i tak wyglądała pięknie. Ona zawsze wygląda pięknie.  Nie ważne w co jest ubrana i czy jest umalowana czy nie. Jest po prostu idealna.
- Caitlin, o czym ty mówisz?  Jak to koniec? Przecież się kochamy, ja cię kocham. Słyszysz? Kocham Cię i nie pozwolę Ci odejść. - powiedziałem patrząc jej w oczy. Chwyciłem jej policzki dłońmi i otarłem od spływających łez. Była podłamana, ale czym? Nie miałem pojęcia co się stało takiego, że chciała ze mną zerwać.
- Luke, j-ja... ja nie jestem odpowiednią dziewczyną dla Ciebie... Zasługujesz na kogoś o wiele lepszego ode mnie. Kogoś kto będzie Ci mógł dać wszystko co tylko zechcesz. Ja tego nie potrafię.. Wybacz. - powiedziała i się rozpłakała. Przytuliłem ją mocno do siebie, kalkulując jeszcze raz wypowiedziane przez nią słowa. Nie może mi dać wszystko co chcę? O co jej chodzi? Postanowiłem najpierw, że pozwolę się jej uspokoić. Wtuliła się we mnie jak mała dziewczynka i płakała. Wziąłem ją na ręce i przeszedłem kawałek, siadając na pobliskiej ławce. Posadziłem dziewczynę na swoich kolanach, ponownie przytulając do siebie. Brunetka z czasem się uspokajała. W końcu zapanowała cisza. Postanowiłem ją przerwać i spytać ją o co jej chodziło. Odsunąłem ją delikatnie od siebie aby spojrzeć jej w oczy.
- Caitlin? O co ci chodzi? Jak to nie potrafisz? Czego nie możesz mi dać? Przecież ja nic od Ciebie nie chcę. Jest dobrze tak jak jest. - powiedziałem. Dziewczyna pokiwała przecząco głową.
- Nie, Luke. Ja nie... nie potrafię... - zacięła się. Spojrzała na mnie, niepewnym wzrokiem.
- Czego? Czego nie potrafisz? - zapytałem niecierpliwiąc się. O co jej do cholery chodzi?
- Luke, ja nie chcę abyś się przy mnie męczył. Ja nie jestem gotowa żeby Ci się oddać. - powiedziała w końcu i znowu się rozpłakała. Otworzyłem szeroko oczy. Naprawdę tylko o to chodzi? Byłem w szoku.
- Kochanie, przecież ja rozumiem. Nie chcę abyś tego robiła wbrew sobie i nie zależy mi na tym. Najważniejsze jest to, ze jesteśmy razem. - powiedziałam przytulając ją do siebie.
- Ale Luke.. Ja wiem, że jako chłopak masz swoje potrzeby i.. - przerwałem jej.
- Caitlin. - powiedziałem i odsunąłem ją od siebie, obejmując jej twarz w dłonie tak aby na mnie spojrzała. - Ja na prawdę tego nie potrzebuje. Jesteś dla mnie ważna, bardzo ważna i nie mam zamiaru wymagać tego od Ciebie. Zwłaszcza przez to co przeszłaś. Będę czekał i zrobimy to gdy będziesz gotowa, ale nie oczekuję, że będzie to jutro, za tydzień czy miesiąc. To nie jest najważniejsze w związku. Najważniejsze jest uczucie jakie nas łączy. Kocham Cie najbardziej na świecie i nigdy nie myślałem, że czegoś mi brakuje. Jesteś idealna i nic tego nie zmieni, rozumiesz? - powiedziałem i ucałowałem jej dwa policzki, a później złożyłem delikatny pocałunek na jej ustach. Odsunąłem się, ponownie patrząc jej w oczy. - Nigdy więcej nie waż się ze mną zrywać z takich głupich powodów. W ogóle nigdy nie waż się zrywać, okej? - dodałem, a ona się delikatnie uśmiechnęła. - Kocham Cię, księżniczko. - powiedziałem, ucałowałem ją w czoło i przytuliłem do siebie.
- Kocham Cię, Luke. - wyszeptała, wtulając się we mnie.


****************************************


Cholerne mdłości. Zwariuje niedługo od tego. Znowu po przebudzeniu musiałam odwiedzić łazienkę i zwymiotować. Nie wiem co się dzieje. Wykończona, zeszłam w piżamie na dół do kuchni. Nalałam sobie wody do szklanki i upiłam połowę. W kuchni pojawiła się moja mama.
- Witaj skarbie, jak się czujesz? - zapytała, całując mnie w czoło.
- Cześć mamo. Koszmarnie. Znowu zwymiotowałam, nie wiem co się dzieje. Myślałam, że to grypa żołądkowa, ale tak długo by się utrzymywała? - odpowiedziałam, patrząc na rodzicielkę.
- Córcia, ja nie chcę Cię oceniać ani nic spekulować, ale... Kiedy miałaś ostatnio okres? - zapytała, a mnie wmurowało.
- Nie, to przecież nie możliwe. Myślisz, że jestem w ciąży? - zapytałam i usiadłam przy stole.
- Nie wiem tego, ale chcę się dowiedzieć. Mdłości, ostatnio masz jakieś małe zachcianki, zmiana nastroju. Wszystko by się zgadzało.
- No spóźnia mi się okres, to fakt. 
- Musimy się upewnić w 100%. Zarejestruje Cię do ginekologa. - powiedziała i wyszła z kuchni, zadzwonić. To nie mogła być prawda. Poszłam do swojego pokoju, wybrałam ciuchy i udałam się do łazienki. Wszystkie poranne czynności w łazience zajęły mi jakieś 40 minut. Wróciłam do pokoju, zaścieliłam łóżko, zabrałam telefon i zeszłam ponownie na dół do kuchni. Chwyciłam jabłko i ugryzłam kawałek. Postanowiłam zadzwonić do Caitlin. Wybrałam numer przyjaciółki, przyłożyłam urządzenie do ucha i wyszłam do ogrodu. Usiadłam na leżaku i usłyszałam jak po dwóch sygnałach, moja przyjaciółka odbiera.
- Hej, co słychać? - przywitała się radośnie.
- Hej. Niezbyt ciekawie... Moja mama podejrzewa, że jestem w ciąży. - powiedziałam i się załamałam. Ja nie mogę być w ciąży. To nie możliwe.
- Co takiego?! - zapytała zdziwiona.
- No dzisiaj znowu zwymiotowałam. Do tego huśtawki nastroju, zachcianki jeśli chodzi o jedzenie no i okres mi się spóźnia. 
- Czy to... Czy wtedy Calum może być ojcem? - zapytała dość cicho, ale ją usłyszałam. Calum, fuck. To z nim ostatnio spałam. Chciałam wymazać to zdarzenie z życia. Zaczęliśmy naszą znajomość od nowa, a jeśli się okaże, że jestem w ciąży to...  Nie, to na pewno pomyłka.
- Caitlin? Co ja mam zrobić? Ja nie mogę zostać matką... - jęknęłam załamana.
- Poczekaj, zaraz u Ciebie będę. - powiedziała i się rozłączyła. Położyłam się na leżaku, zamykając oczy.  Leżałam tak przez chwilę gdy w ogrodzie pojawiła się moja mama. Spojrzałam na nią.
- Udało mi się cię umówić na dzisiaj, na wizytę. Masz być o 13:00 u pani doktor. Niestety, nie mogę z Tobą pojechać bo muszę iść do pracy. - powiedziała kobieta.
- Spokojnie mamo. Poproszę Caitlin, bo ma zaraz do mnie wpaść. - odezwałam się uśmiechając do rodzicielki.
- Dobrze, w takim razie do zobaczenia wieczorem. Miłego dnia, a jak coś będziesz wiedziała to daj mi znać. - powiedziała, pocałowała mnie w policzek i wróciła do domu. Po chwili pojawiła się Caitlin. Podeszła do mnie i przytuliła mnie na przywitanie. Następnie usiadła na przeciwko mnie, na sąsiednim leżaku. Zaczęłyśmy rozmawiać, nie poruszając na razie tematu ciąży. Jednak musiał nadejść ten moment. Po wzroku przyjaciółki już wiedziałam, że chce o to zapytać, ale nie wie jak.
- Pojedziesz ze mną do ginekologa? Mama mnie umówiła na wizytę dzisiaj o 13:00. - odezwałam się po kilku minutowej ciszy.
- Pewnie, że tak. Nie zostawię Cię samej. - powiedziała i mnie przytuliła.


Dojechaliśmy pod przychodnię jakoś 12:50. Wysiadłyśmy z samochodu mojej przyjaciółki i ruszyłyśmy do środka. Ledwo stanęłyśmy pod drzwiami od gabinetu lekarki gdy usłyszałam jak woła moje nazwisko. Uśmiechnęłam się nie pewnie do przyjaciółki, wzięłam głęboki oddech i weszłam do środka. Przywitałam się z kobietą, zamykając drzwi i podchodząc do biurka, za którym siedziała kobieta, w średnim wieku. Ubrana w fartuch, nad piersią widniała plakietka z jej nazwiskiem. Jej włosy spięte były w koka, a na twarzy widniał promienny uśmiech.
- Megan, co cię do mnie sprowadza? Mama dzwoniła i mówiła, że to ważna sprawa. Więc? Co się dzieje? - zapytała, patrząc na mnie.
- Bo chodzi o to, że mam podejrzenia odnośnie ciąży. Czy mogłaby mnie pani zbadać i potwierdzić lub zaprzeczyć moje przypuszczenia? - odpowiedziałam. Kobieta się uśmiechnęła i zaprosiła mnie do drugiego pomieszczenia, gdzie pani doktor przeprowadziła mi odpowiednie badania. Potem wróciłyśmy do gabinetu i usiadłyśmy na naszych miejscach. Spojrzałam na nią nie pewnie, czekając na to co powie.
- Kochanie, jesteś w ciąży. To piąty tydzień. - powiedziała, patrząc na mnie.
- To pewne? - dopytałam.
- Tak, badania nie kłamią.  Przyjdź do mnie za miesiąc na wizytę kontrolną, dobrze? - zapytała.
- Dobrze. Dziękuje i do zobaczenia. - powiedziałam. Wstałam i wyszłam z gabinetu. Podeszłam do przyjaciółki i się rozpłakałam. Ona od razu mnie przytuliła. Nie odzywała się, tylko czekała aż się odezwę. Uspokoiłam się kilka minut później i spojrzałam na nią.
- Jestem w ciąży. To 5 tydzień i to na pewno jest dziecko Calum'a. Z nikim innym nie spałam. - powiedziałam załamana. Wyszłyśmy z przychodni i wsiadłyśmy do samochodu przyjaciółki. 
- Musisz mu powiedzieć. - stwierdziła dziewczyna, po chwili ciszy, która panowała w samochodzie.
- Nie mogę. Jak ty to sobie wyobrażasz? Że co?  Pójdę do niego i poinformuje, że zostanie tatusiem? Caitlin. My postanowiliśmy o tym zapomnieć, zaczęliśmy na nowo naszą znajomość, a teraz byśmy musieli do tego wracać. On się nie może tego dowiedzieć, rozumiesz? Nie powiesz mu. Ja sobie poradzę. - powiedziałam i wysiadłam z samochodu, bo akurat stanęłyśmy pod moim domem.
- Ale on ma prawo wiedzieć. Po za tym może się domyśleć jak z czasem twój brzuch urośnie. - usłyszałam za swoimi plecami. Odwróciłam się do przyjaciółki.
- Nie domyśli się. Mam zamiar wyjechać. Pojadę do mojej babci, do Melbourne. - stwierdziłam. - Dzięki, że pojechałaś ze mną. Możesz już wracać do domu. Ja sobie poradzę. - dodałam i się odwróciłam aby wejść do domu.
- Megan. Nie odtrącaj mnie, chcę Ci pomóc. - powiedziała dziewczyna.
- Zostaw mnie. Muszę to wszystko przemyśleć. Odezwę się. - powiedziałam i weszłam do domu.


**************************************


Uparta. Nie raz z nią się nie da wytrzymać, ale to Megan. Jest bardzo specyficzną i bardzo upartą osobą. Chcę jej pomóc, w końcu jest moją przyjaciółką. Po za tym uważam, że powinna powiedzieć Calumowi, że zostanie ojcem. Nie może tak po prostu wyjechać. I co? Odetnie się od nas? Do końca życia będzie ukrywać przed chłopakiem fakt, że ma dziecko? Że jest ojcem? Nie podoba mi się to, ale nie mogę nic z tym zrobić. Nie powiem Calowi, że Megan spodziewa się jego dziecka bo mnie o to poprosiła. Mam nadzieję, że uda mi się ją jakoś przekonać i sama mu to powie. Zobaczymy jak to się dalej potoczy. Oby nie zrobiła nic głupiego. Te rozmyślania zajęły mi całą drogę powrotną do domu. Wysiadłam z samochodu i pokierowałam się do domu. Weszłam do środka, kierując się prosto do mojego pokoju. Weszłam do swojego pokoju, a gdy zamykałam drzwi ktoś na mnie naskoczył tak, że wylądowałam na ziemi razem z tym kimś na sobie.
- Cześć Caitlin. - usłyszałam radosny głos Niall.
- Niall! Złaź. - powiedziałam ledwo, a za mną usłyszałam śmiechy. Spojrzałam w bok i ujrzałam mojego chłopaka, Julkę, Harry'ego i Asha. - Do cholery, złaź ze mnie! Jesteś za ciężki. - powiedziałam zdenerwowana.
- Ooo, księżniczka się denerwuje. - odezwał się Niall. Ucałował mój policzek i wstał ze mnie, następnie pomagając mi w podniesieniu się z podłogi.
- Blondas, pilnuj się. Ja tylko tak ją mogę nazywać. - powiedział poważnie Luke do Horana. Następnie przytulił mnie i pocałował na przywitanie. Uśmiechnęłam się do niego, a potem spojrzałam na resztę przyjaciół.
- A gdzie macie pozostałą dwójkę idiotów? - zapytała, zauważając, że brakuje Michaela i Caluma.
- Jeden z tych idiotów stoi za Tobą i się zaraz obrazi. - usłyszałam głos Mikey'ego. Zaśmiałam się cicho, a następnie przytuliłam chłopaka na przywitanie.
- A drugi idiota został w domu. Jakoś ostatnio chodzi taki zamknięty w sobie. - powiedział Ashton. 
- Czemu? - zapytałam podchodząc do mojego chłopaka, który siedział na moim fotelu. Usiadłam mu na kolanach, a on objął mnie w talii.
- Odzywa się jak już musi, a tak to wygląda jakby przez cały czas się nad czymś zastanawiał. - powiedział Michael, wzruszając ramionami. Zmieniliśmy temat i zaczęliśmy rozmawiać o naszych planach na końcówkę wakacji. Nie mogłam uwierzyć, że pomału koniec. Zbliżamy się do nowego roku szkolnego i... Czeka mnie matura. Mam stracha, ale nie ważne. Nie trzeba się jeszcze tym przejmować. Chłopcy chcieli mnie i Julkę namówić na wyjazd, nad jezioro, pod namioty. Nie byłyśmy zbyt chętne na ten pomysł. Wtedy odezwał się Ashton.
- Albo wiecie co? Pojedziemy nad jezioro, ale będziemy nocować w domkach. Co wy na to? - zaproponował ciemny blondyn. 
- Oczywiście, że jesteśmy za. - stwierdził radośnie Niall.
- My też. - powiedziałam, patrząc na Julkę. Dziewczyna się zgodziła.
- Trzeba jeszcze tylko zwerbować Megan i Caluma. - powiedział Mikey.
- Wątpię, że Megan pojedzie. - powiedziałam do siebie, ale wszyscy i tak to usłyszeli.
- Czemu? Coś jej jest? - zapytała zmartwiona Julia.
- Nie, nie jest tylko... Ona sama jak zechce to wam powie. - powiedziałam i wstałam z kolan mojego chłopaka. - Chce ktoś coś do picia? - spytałam, ale zaprzeczyli kiwnięciami głowy. - Dobra, ja zaraz wracam. - powiedziałam i wyszła z pokoju. Zeszłam do kuchni żeby napić się wody, ale też chwilkę pobyć samą. Jak ja miałam ukrywać przed całą naszą paczką ciążę Megan? Przecież jeśli ona wyjedzie i nic im nie powie, to mnie pierwszą będą wypytywać i co wtedy? Znienawidzą mnie za to, że im nie powiedziałam. Zwłaszcza Cal. Chodzi ostatnio przygaszony. Ja mam wrażenie, że on po prostu coś czuje do brunetki, ale boi się jej to powiedzieć i tyle. Z resztą ona sama nie traktuje go tylko jak zwykłego przyjaciela. Niby chciała zapomnieć o tej nocy, niby zaczęli znajomość od nowa, a ja wiem, że ona chciałaby czegoś więcej. Już zbyt dobrze ją znam i wiem, że to co jest pomiędzy nią, a mulatem to nie zwyczajne młodzieńcze zauroczenie tylko coś więcej. Muszę im jakoś pomóc się zejść. Muszą stać się parą bo tylko nie potrzebnie się męczą gdy są osobno.


____________________________________
Co sądzicie o tym rozdziale? Ja osobiście jestem z niego zadowolona, a wy? 

Liczę na wasze komentarze. 

Możecie uwierzyć, że to ostatni rozdział w tym roku? Masakra, jak ten czas szybko leci. Opowiadanie rozpoczęła publikować we wrześniu, to już 4 miesiące. 

Z okazji Nowego Roku życzę wam wszystkiego najlepszego. Dużo zdrowia, szczęścia w Nowym Roku. Spełnienia wszelkich marzeń. Aby przyszły rok był lepszy od tego, który dobiega końca. No i szalonego Sylwestra ;*

Kolejny rozdział pojawi się w sobotę więc do usłyszenia, miśki. Buziaki ;**

2 komentarze:

  1. Jestem zła. Jestem zazdrosna o Caluma. Jestem chyba nienormalna hah XD
    WIedziałam, że na tej imprezie będzie taka sytuacja.
    I wciąż jestem zła, bo jestem zazdrosna o Caluma. Małe Calumki będą biegały po domu? CO?
    Pozdrawiam : )
    A i dziękuję bardzo i również życzę szczęśliwego nowego roku słońce <3
    @EndUpHere2315

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękny ^^
    Bardzo mi się podoba <3
    Oby tak dalej :)
    Szczęśliwego Noego roku! Kochana :D
    Obyś miała dużo weny i pomysłów na dalszy ciąg :>>

    OdpowiedzUsuń