sobota, 27 grudnia 2014

Rozdział 21 ♥

Otworzyłam powoli oczy, nie będąc pewna co się stało. Nagle zobaczyłam nad sobą twarz mojego chłopaka i Megan. Obserwowali mnie.
- Caitlin, na reszcie. Wystraszyłaś nas. Jak się czujesz? - zapytała przyjaciółka.
- Co się stało? - zapytałam, łapiąc się za głowę. Czułam ból głowy. 
- Zemdlałaś jak staliśmy przed Twoim domem. Pamiętasz co się stało? - zapytał tym razem mój chłopak i wtedy sobie przypomniałam. Powiedziałam mu wszystko, a on mnie nie zostawił jak mój były tylko jeszcze chciał się zemścić za mnie, na swoim ojcu.
- Pamiętam. Gdzie teraz jestem? - zapytałam próbując się rozejrzeć po pomieszczeniu, ale głowa mnie strasznie bolała kiedy zaczęłam nią ruszać.
- U siebie w domu, w salonie. Potrzebujesz czegoś? - zapytał Luke. Gdy tylko zapytał, poczułam pragnienie napicia się czegoś. Strasznie suszyło mnie w gardle.
- Dajcie mi coś do picia. - powiedziała powoli się podnosząc. Megan poszła do kuchni, a Luke pomógł mi się podnieść do pozycji siedzącej. Usiadł obok mnie i objął w talii. Oparłam głowę o jego ramię. Czułam się zmęczona. Po chwili do pokoju wróciła moja przyjaciółka ze szklanką wody, która mi podała. Podniosłam głowę i upiłam połowę szklanki. Odstawiłam naczynie na stolik i ponownie oparłam głowę o ramię mojego chłopaka.
- Musisz się położyć i odpocząć. Choć, pomogę Ci. - powiedział Luke, podnosząc się. Podniosłam się, ale po chwili poczułam osłabienie. Chłopak wziął mnie na ręce abym znowu się nie przewróciła.
- My już pójdziemy, do zobaczenia. - odezwał się Ashton. Pożegnaliśmy się i poszli, a Luke zaniósł mnie do mojego pokoju i położył na łóżku.
- Zostaniesz ze mną? - zapytałam przygaszona, chwytając jego rękę. Uśmiechnął się i położył się obok mnie. Wtuliłam się w niego, byłam jeszcze trochę roztrzęsiona.
- Zostanę. Spokojnie śpij, a jak się obudzisz to nadal tutaj będę. - powiedział i ucałował mnie w czoło. Przymknęłam oczy i momentalnie zasnęłam. 


**************************************


Caitlin się we mnie wtuliła, a po chwili usłyszałem jej miarowy oddech co świadczyło o tym, że zasnęła. Leżałem nadal, obserwując ją. Nie mogłem uwierzyć w to czego kilka minut temu się dowiedziałem. Mój ojciec zgwałcił moją dziewczynę... Przecież to jest chore. Dlaczego to wszystko dzieje się akurat w moim życiu? W moim i jej? Czemu nie możemy być normalnymi nastolatkami ze zwykłymi problemami typu: w co się ubrać, gdzie wyjść w weekend lub co zjeść na obiad? Jak widać, nigdy nie jest tak jakbyśmy tego chcieli. 


****************************************


Przebudziłam się i rozejrzałam po pokoju. Po chwili dotarło do mnie co działo się przez ostatnie kilka godzin. Przetarłam ręką, zaspane oczy. Po chwili usłyszałam głos dochodzący z mojej łazienki. Podniosłam się z łóżka, podchodząc cicho do drzwi od łazienki
- No a co mam zrobić? Ugh, jak usłyszałem, że to on ją zgwałcił... nawet nie wiesz co się we mnie teraz dzieje, stary. - usłyszałam wściekły głos Luke'a. Rozmawiał z kimś przez telefon, to było pewne. Moja ciekawość była silniejsza i nadal słuchałam co mówi.
- Zabije, zabije go... Od trzech lat był tyranem, hamem i nie wiadomo jeszcze kim. Próbował zastraszyć i matkę i mnie. Pewnie miało mu to pomóc, że w razie czego jakby o niego pytali to zmusił by nas abyśmy dla niego skłamali... Ale teraz, już się wydało... Sukinsyn... Nienawidzę go? To mało powiedziane... Mam ochotę go zabić... - powiedział Luke, podnosząc głos. Po chwili jednak się opanował i słuchał to co mówi mu, jego rozmówca.
- Wiem, stary. Dobra, ja kończę. Może Caitlin się już obudziła. - powiedział rozłączając się. Popchnęłam delikatnie uchylone drzwi i weszłam do środka. Spojrzałam na blondyna, który akurat spojrzał w moim kierunku.
- Hej, księżniczko. - uśmiechnął się delikatnie, przyciągając mnie do siebie. Wtuliłam się w niego, bez zbędnych słów. Nic więcej do szczęścia mi nie było potrzebne.
- Kocham Cię. - powiedziałam, odchylając się od niego, patrząc mu w oczy. 
- Ja Ciebie też, skarbie. - odpowiedział i mnie pocałował. Odwzajemniłam pocałunek. Objęłam go za szyję, wplatając palce w jego blond czuprynę. Natomiast on objął mnie w talii.


- I jak sytuacja z Lukiem? - zapytała Megan, gdy siedziałyśmy w naszej ulubionej kawiarni i zajadałyśmy szarlotkę, popijając ją cappuccino.
- Sama nie wiem. Rozmawiałam z nim na ten temat jeszcze raz, na spokojnie. Obiecał mi, że nic głupiego nie zrobi, ale i tak się boje. Boje się, że zrobi coś głupiego jak tylko zobaczy swojego ojca. - powiedziała załamana. Nie chciałam aby Luke popełnił jakieś głupstwo, albo co gorsza, dopuścił się jakiegoś przestępstwa z powodu złości na swojego ojca. 
- To jeszcze nie rozmawiał z nim? - zapytała niepewnie.
- Podobno jest na jakimś długim wyjeździe służbowym. Ma wrócić za jakieś dwa tygodnie. - odpowiedziałam.
- Rozumiem. - powiedziała Megan. W tym czasie usłyszałam dźwięk mojego telefonu, który oznaczał, że ktoś dzwoni. Przeprosiłam Megan i odebrałam przy niej.
- Tak, słucham?
- Caitlin, gdzie jesteś? - zapytał przestraszony Ashton.
- Z Megan w kawiarni, niedaleko centrum. A czemu?
- Przyjdźcie szybko do domu Luke.
- Czemu? Co się stało?
- Mieliśmy próbę, ale Luke dostał wiadomość od mamy, że ojciec wrócił do domu. No i właśnie tam pobiegł, my już jedziemy, ale musisz też się pojawić. Jako jedyna chyba wpłyniesz na niego, żeby nie zrobił nic głupiego.
- Dobrze, zaraz tam będziemy. Na razie. - powiedziałam szybko i się podniosła ze swojego miejsca. Megan spojrzała na mnie zdezorientowanym wzrokiem. Zaczęłam jej wszystko wyjaśniać, zbierając swoje rzeczy. Ona również wzięła swoje, zapłaciłyśmy i wybiegłyśmy z kawiarni. Ruszyłyśmy prosto do domu mojego chłopaka. Był on niedaleko wiec znalazłyśmy się tam jakieś 5 minut później. Gdy do niego dobiegałyśmy, zauważyłam jak Luke wbiega do środka, a chłopcy podjeżdżają pod dom. Bez jakiegokolwiek zastanowienia wbiegłam do domu. Usłyszałam krzyki i płacz matki Luke'a dochodzące z salonu. Weszłam do niego i się przeraziłam. 
- Jakim prawem ją skrzywdziłeś?! - krzyknął Luke, uderzając swojego ojca w twarz. Ten zatoczył się do tyłu, opierając o ścianę. Blondyn podszedł do niego i chwycił za koszule, przyciskając do ściany.
- Luke, nie rób tego. - powiedziałam gdy chłopak ponownie się zamachnął. Zastygł na chwilę w miejscu. Jego matka stała z boku patrząc na całą sytuację. Jego ojciec był przerażony, a chłopak najzwyczajniej w świecie był w transie gdyż uderzył po chwili swojego ojca ponownie aż krzyknęłam. Mężczyzna upadł na podłogę. Do salonu wbiegli nasi przyjaciele.
-  Luke... błagam. - odezwał się jego ojciec.
- Błagasz? Haha, dobre... - zakpił chłopak. - Jak ona Cię błagała to miałeś to gdzieś. Zgwałciłeś ją bez przymrużenia oka. - dodał i kopnął mężczyznę w brzuch, a ten się zwinął w kłębek.
- Ja n-nie chciałem...  Byłem pijany. - wydusił z siebie.
- Pijany? To cie nie tłumaczy. Najpierw zgwałciłeś niewinną dziewczynę, a potem zacząłeś zachowywać się jak tyran...  I pomyśleć, że byłeś dla mnie kiedyś wzorem. - wysyczał przez zęby, wściekły chłopak. Ponownie kopnął ojca w brzuch tak, że ten jęknął. - Jesteś zwykłym skurwielem! - cios ręki w twarz. - Tyranem. - kolejne uderzenie. - Gwałcicielem. - kolejny.
- Luke, proszę... - zapłakałam, podchodząc do niego. Gdy ponownie się zamachnął aby zadać cios, chwyciłam jego rękę. Zobaczyłam jak jego mięśnie się napinają. Wszyscy zamarli, razem ze mną. Chłopak odwrócił powoli twarz w moją stronę. Spojrzałam w jego oczy, które nie przypominały w tamtym momencie jego oczu. Były czarne, pozbawione jakichkolwiek uczuć. Gotowe nawet zabić. - Luke.. uspokój się. Nie chcę abyś trafił do więzienia. Nie wytrzymam bez ciebie, słyszysz? Nie jesteś złym człowiekiem. - zaczęłam spokojnie mówić, gładząc jego dłoń, która była zaciśnięta w pięść. W dodatku tak mocno, że wszystkie jego kostki aż pobielały. - Nie możesz sam wymierzać sprawiedliwość. To nic nie da... Luke. - dodałam i pocałowałam jego dłoń. Zauważyłam jak się powoli uspokaja. Kolor jego oczu wracał do swojego pierwotnego, ciało się rozluźniało, a dłonie odpuściły. Spojrzał na mnie ze smutkiem w oczach, a potem mnie do siebie przytulił. Odetchnęłam z ulgą, tak samo jak reszta naszych przyjaciół. Przymknęłam oczy, wtulając się w niego.
- Kocham Cię. - wyszeptałam, a on mnie ucałował w skroń.
- Ja Ciebie też. - odpowiedział i odsunął się delikatnie, żeby na mnie spojrzeć. Podnieśliśmy się z podłogi, przy której kucaliśmy. Spojrzałam na jego ojca, który nie krył wielkiego szoku, przemieszanego z bólem. Należało mu się. Odwróciłam głowę, patrząc na naszych przyjaciół. Ashton puścił do mnie oczko, uśmiechając się co odwzajemniłam. Wiedziałam, że tak chce mi podziękować za uratowanie Luke'a od popełnienia przez niego większej głupoty niż zdążył zrobić.
- Policja już jedzie. - odezwał się Calum. Spojrzałam zdziwiona na mulata.
- Policja? - usłyszałam drżący głos pana Hemmingsa.
- No a coś ty myślał? Że zgwałcisz dziewczynę, będziesz naszym tyranem i nie poniesiesz za to kary. Dosyć tego. Jutro idę dodatkowo do prawnika i wznoszę sprawę o rozwód. - odezwała się pani Liz. Spojrzałam na nią, a potem na Luke'a. Był w totalnym szoku. Chyba nie spodziewał się tego po swojej mamie.
- Mamo? - zapytał zdziwiony.
- To my może wyjdziemy na razie do ogrodu. - odezwała się Megan, a ja chciałam iść z nimi.
- Ty skarbie, zostajesz. - powiedział Luke, przytulając mnie do siebie. Pokiwałam jedynie głową. Nasi przyjaciele wyszli do ogrodu, a ja spojrzałam ponownie na panią Hemmings.
- Wiecie co, mam tego dość. Nie mogę pozwalać sobie na takie traktowanie i przepraszam was. Ciebie Luke za to, że nie zrobiłam tego wcześniej... - powiedziała podchodząc do nas bliżej. Spojrzała na swojego syna, a po chwili przeniosła wzrok na mnie. - A ciebie Caitlin, za to co... za to co zrobił Ci mój mąż. Ja na prawdę nie miałam pojęcia, dowiedziałam się niedawno, że kogoś zgwałcił, ale jak Luke powiedział mi ostatnio, że to ty... Ja przepraszam. - rozpłakała się. Uwolniłam się z objęć mojego chłopaka. Podeszłam do kobiety i ją przytuliłam.
- To nie pani wina, nic się nie stało. Jest w porządku, na prawdę. - powiedziałam mocno ją przytulając. Było mi jej szkoda. Zbyt wiele przeszła. Tak okropnie była traktowana przez swojego męża i jeszcze się obwinia. Przecież to nie jej wina. W tym momencie usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Luke poszedł otworzyć drzwi, a ja z panią Hemmings czekałyśmy kiedy wróci. Po chwili pojawił się w salonie z parą policjantów. Zaczęło się przesłuchanie. Najpierw zabrali pana Hemmingsa. Potem wszystko im wyjaśniliśmy od początku. Mój gwałt, potem Luke z mamą powiedzieli jak od tamtej pory się zachowywał i, że chcą założyć mu sprawę o znęcanie się, a ja po ich namowie złożyłam sprawę o gwałt. Luke na szczęście nie będzie odpowiadał za pobicie gdyż policjanci uznali, ze to było pod wpływem emocji, a przede wszystkim w mojej obronie. Ucieszyłam się. Policjanci pojechali z mężczyzną, a my w trójkę się przytuliliśmy.
- Od dzisiaj zaczynamy powoli, nowe życie.  Obiecuje Luke. - odezwała się kobieta patrząc na swojego syna. Blondyna mocno ją do siebie przytulił i obiecał, że będzie jej pomagał i ją wspierał. - No, a teraz zmykajcie do swoich znajomych. Ja po tym wszystkim pójdę się położyć. - powiedziała kobieta i poszła do swojej sypialni. Przytuliłam się do Luke'a i wyszliśmy do ogrodu gdzie czekała nasza paczka. Chcieli wiedzieć co załatwiliśmy. Opowiedzieliśmy im wszystko co ustalone zostało z policją.
- No to co? Trzeba to jakoś uczcić. Impreza? - zaproponował  Michael. Wszyscy się zaśmialiśmy, ale też zgodziliśmy na jego propozycje. Wykonałam jeszcze telefon do Julki, Harry'ego i Nialla. Podałam klub i o której się spotkamy przed nim. Pożegnałam się z chłopakami i razem z Megan udałyśmy się do jej domu. Tam postanowiłyśmy przygotować się na imprezę. Była jednak dopiero 15:00 więc najpierw zrobiłyśmy sobie spaghetti na obiad. Jej rodziców nie było, bo byli w pracy. Ona ma podobnie jak ja. Często siedzi sama więc wie co ja przechodzę i dlatego często się widujemy. Częściej niż z Julką, zwłaszcza, że teraz jeszcze jest z Harrym. To już w ogóle rzadko. Są tak słodką parą, ale nie raz mogli by sobie odpuścić. Praktycznie wszędzie chodzą razem. Po obiedzie, razem z Megan usiadłyśmy w salonie, włączając telewizor. Akurat leciał jakiś nawet ciekawy film więc postanowiłyśmy go obejrzeć. Skończył się coś przed 17 i wtedy postanowiłyśmy się szykować na imprezę. Dobrze nam zrobi, zwłaszcza mi. Planuje się rozerwać i chociaż na jedną noc zapomnieć o wszelkich troskach i problemach jakie mnie ostatnio dopadły. Zdążyłam też napisać sms-a rodzicom, że do domu wrócę dopiero jutro po południu. Poszłyśmy najpierw się umyć, razem z głową. Potem wróciłyśmy w szlafrokach do jej pokoju i zaczęło się wybieranie ciuchów. Przyjaciółka miała mi coś pożyczyć. Po półgodzinnym szperaniu, udało nam się coś wybrać. Megan ubrała obcisłą spódniczkę, przed kolano i do tego czerwony top, a do tego czarne szpilki. Włosy rozpuszczone, delikatnie podkręcone, makijaż dość mocny i srebrne kolczyki, w kształcie serc. Ja natomiast ubrałam białą, obcisłą sukienkę przed kolano, z 3/4 rękawem, plecy wycięte. Do tego czerwone szpilki i kopertwórka też. Włosy zakręciłam trochę mocniej niż Megan. Usta pomalowałam czerwoną szminką, a oczy pokreśliłam jedynie eyelinerem i delikatnie musnęłam rzęsy tuszem. Kolczyki w uszach, czerwone, małe groszki. Efekt końcowy spryskałam ulubionymi perfumami tak jak Megan siebie i byłyśmy gotowe.  Spojrzałyśmy ostatni raz na siebie, do lustra, które znajdowało się w drzwiach szafy brunetki.
- Wyglądamy nieźle. Chłopcy padną na nasz widok. A Luke na Twój to już w ogóle, będzie się bał Cię zostawić na chwilę samą. - odezwała się Megan.
- Przestań. - uderzyłam ją w ramię i się zaśmiałyśmy.
- No co? Jesteś ekstra laską, a teraz to już w ogóle wyglądasz bosko. Jak on z Tobą wytrzymuje bez TEGO  to nie wiem. Musi być wytrwały. - powiedziała gdy wyszłyśmy z pokoju i kierowałyśmy się do schodów.
- Megan.. - jęknęłam.
-  Mówię jak jest.. chyba, że ja o czymś nie wiem? - spojrzała na mnie podejrzliwie.
- Oczywiście... spałam z nim już milion razy. - rzuciłam ironicznie. - Przecież wiesz, że po tym wszystkim tego się boję. To nic, że ponownie ufam i zmniejsza się mój lęk na dotyk przeciwnej płci. Tego się boje.. Dlatego tez boje się, że przez to Luke mnie niedługo zostawi. - powiedziałam smutna gdy stanęłyśmy przed drzwiami frontowymi jej domu.
- Przestań. Na pewno Cię nie zostawi. To, że nie robiliście jeszcze TEGO nie znaczy, że ma z tobą zerwać. Jesteście tak w sobie zakochani, że nikt nie wierzy w wasze rozstanie. Po za tym seks nie jest najważniejszy. A gdy Luke zna już całą prawdę to tym bardziej będzie cierpliwie czekał na ten wspaniały moment. Zobaczysz... A gdy będziesz gotowa... Nigdy nie zapomnisz tego, gwarantuje Ci. Zwłaszcza, że masz tak wspaniałego i troskliwego chłopaka. - powiedziała i mnie przytuliła. - A teraz koniec smutków, jedziemy się zabawić. - dodała i z uśmiechami na twarzy wyszliśmy z jej domu. 


__________________________________________
Dziś troszkę krótko, ale to co mam w planach aby działo się dalej chcę zawrzeć już w kolejnym rozdziale, dlatego tak jest, że ten jest krótki. Mimo to myślę, że nie jest on taki zły.

Czekam na wasze komentarze miśki ;) Dziękuje jednocześnie za te, które napisaliście do tej pory ;*

A jak Święta? Dostaliście wymarzone prezenty pod choinką? Ja jestem szczęśliwa bo dostałam od rodziców płytę One Direction - Four i to wersję deluxe :D Jestem im wdzięczna. No i na marginesie ten rozdział, zwłaszcza jego druga część powstawała przy słuchaniu tej płyty :)

Kolejny rozdział powinien pojawić się we wtorek lub środę więc do usłyszenia wkrótce ;)

2 komentarze:

  1. Piękny ^^
    Ciekawe co wydarzy się na tej imprezie ;)
    Czekam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Okej, jestem ciekawa co się wydarzy na tej imprezie. Nie wiem czemu, ale... Mam nadzieję, że Luke nie będzie się dobierał do Caitlin. To jest w umie prawdopodobne....
    Jestem ciekawa, co będzie się działo dalej jeżeli każdy już wie co się stało i w ogóle...
    No nic. Pozdrawiam i czekam na następny :D
    @EndUpHere2315

    OdpowiedzUsuń