Nie, to nie może być prawda. Nie mogę w to uwierzyć. Mój chłopak jest właśnie traktowany prądami. Osoba, którą kocham najmocniej na świecie może umrzeć. Nie, to jest jakiś chory sen. Zaraz się obudzę i wszystko będzie dobrze. Musi być. - mówiłam sobie w myślach. Zaczęłam się kołysać w przód i tył, obejmując nogi rękami. Mój wzrok był nieobecny mimo, iż patrzyłam na podłogę. Myślami byłam przy Luke'u.
Drzwi od sali się otworzyły i wyszli z niej lekarze, którzy przed chwilą ratowali blondyna. Podniosłam się szybko, stając obok nich.
- Co z moim synem? - zapytała pani Hemmings.
- Wszystko już jest w porządku. Luke się właśnie obudził. - powiedział jeden z lekarzy. Wszystkim nam spadł kamień z serca.
- Jeśli chcą państwo wejść, to tylko pojedyńczo. I prośba aby nie męczyć pacjenta. - powiedział drugi i poszli. Ucieszyłam się i chciałam wejść, ale potem wskazałam mamie Luke'a gestem ręki, aby weszła pierwsza.
- Nie, skarbie... Ty jesteś mu teraz bardziej potrzebna. Ja wejdę później. - powiedziała delikatnie się uśmiechając do mnie, gdy chwyciła mnie za ramiona. Odwzajemniłam gest i chwyciłam klamkę od drzwi. Otworzyłam je przez naciśnięcie klamki i wkroczyłam do środka. Zamknęłam drzwi za sobą, a następnie odwróciłam się przodem do miejsca, w którym leżał chłopak. Gdy zauważyłam, że patrzy na mnie, w moich oczach pojawiły się łzy szczęścia.
- Luke... - wyszeptałam. Podeszłam do niego, siadając przy jego łóżku, na krześle. Chwyciłam jego dłoń, swoimi rękami.
- Hej, księżniczko. - powiedział słabym głosem. Wpatrywaliśmy się w siebie, nie urywając kontaktu wzrokowego. Przyłożyłam jego dłoń do swojego policzka, a łzy zaczęły spływać po moich policzkach.
- Jak się czujesz? - zapytałam.
- Żebra... cholernie bolą. - powiedział z trudem, gdy poprawiał się na łóżku. Momentalnie wstałam, aby mu pomóc. Po chwili wróciłam na swoje miejsce.
- Tak się o Ciebie bałam. Co się stało? - zapytałam, a kolejne łzy spłynęły po moich policzkach. Chłopak otarł je swoją dłonią, a potem pogładził mój lewy policzek.
- Nie płacz, kochanie. Nie lubię kiedy jesteś smutna. - powiedział łamiącym się głosem. On jest taki kochany. Mimo, że ucierpiał; jest pokrzywdzony to i tak martwi się o innych, a w tym przypadku o mnie. I jak go tutaj nie kochać.
- Postaram się. Mimo wszystko bałam i martwiłam się o Ciebie. Odchodziłam już od zmysłów. A gdy kilkanaście minut temu Cię ratowali prądami to... - mój głos się załamał i kolejna fala łez zaczęła spływać po moich policzkach. - ...myślałam, że już Cię straciłam. Nie wiem jakbym to przeżyła. - dokończyłam i ucałowałam jego dłoń. Chłopak delikatnie się uśmiechnął.
- Jestem i na razie nigdzie się nie wybieram więc będziesz musiała się jeszcze trochę ze mną pomęczyć. - powiedział szeroko się uśmiechając, czym spowodował także uśmiech na mojej twarzy.
- No i taką Cię kocham, uśmiechniętą. Ślicznie wyglądasz gdy się uśmiechasz. - powiedział ściskając moją dłoń, swoją.
Po mnie do Luke'a weszła jego mama. Megan stwierdziła, że chociaż wejdzie się przywitać z nim i wtedy Calum zawiezie ją do domu. W ciągu 3 godzina, każdy zdążył zamienić z blondynem przynajmniej kilka zdań. Ostatni był Ash, który po wyjściu od chłopaka, zakomunikował, że Luke zasnął. Mam Luke'a pojechała do domu od razu gdy wyszła od syna z sali. Przyjaciele postanowili udać się do domu razem, jak Ash wyszedł z jego sali. Pożegnałam się z nimi, poszli, a ja postanowiłam jeszcze zostać. Luke spał więc ja postanowiłam udać się do szpitalnego baru i zjeść coś ciepłego. Pobyt w barze zajął mi jakieś pół godziny. Gdy wróciłam pod salę swojego chłopaka, spojrzałam najpierw przez szybę czy może czasem się nie obudził. Jedna nadal spał więc postanowiłam po cichu wejść do jego sali. Gdy zamykałam weszłam do środka i zamykałam już drzwi, usłyszałam nagle jego głos.
- Nie śpię wiec nie musisz zachowywać się cicho. - powiedział na co podskoczyłam ze strachu. Ewidentnie mnie wystraszył. Zaśmiał się na moją reaksję. Zamknęłam drzwi i podeszłam do niego.
- Bardzo śmieszne. Wystraszyłeś mnie. - powiedziałam siadając na krześle.
- No dobrze, już się nie śmieje. - uspokoił się. - Mam pytanie. Długo byłem w śpiączce? - zapytał po chwili.
- Ponad tydzień. A pamiętasz co się stało? Kto Cię tak pobił?
- Pamiętam, że wracałem od Asha do domu. W między czasie jednak stwierdziłem, że wpadnę jeszcze do Ciebie chociaż na chwilę. Gdy byłem już niedaleko twojego domu, poczułem jak ktoś uderza mnie w plecy, powodując tym samym, że się przewróciłem. Po chwili straciłem przytomność, a kiedy się ocknąłem, nikogo obok mnie nie było. Czułem straszny ból. Wtedy udałem się do Ciebie bo miałem najbliżej. Ledwo doszedłem do twojego domu i zadzwoniłem, tak bardzo mnie wszystko bolało. - mówił skupiając się na każdym słowie, które wypowiadał.
Minął tydzień od wybudzenia się Luke'a ze śpiączki. Jego stan z dnia na dzień się polepszał i miał wyjść za trzy dni. Jednak lekarze zalecili mimo wszystko aby się oszczędzał. W między czasie, Lukowi złożyli wizytę policjanci. Chcieli dowiedzieć się co się stało i kto go pobił aby rozpocząć sprawę i złożyć oskarżenie związane z pobiciem. Niestety nie mogli tego zrobić gdyż Luke nie widział sprawcy, a policja nie znalazła też żadnego naocznego świadka tego zdarzenia. Chłopcy wspólnie postanowili zawiesić swoją działalność jako zespół. Uznali, że ostatnio zbyt wiele się dzieje, a po za tym chcą trochę skorzystać z wakacji. A jeśli mają być sławni to jeszcze zdążą podbić rynek muzyczny. Ja i Megan także zrobiłyśmy sobie przerwę, na nie określony czas, jeśli chodzi o nagrywanie i udostępnianie coverów w internecie.
Zeszłam na dół, do kuchni, aby wspólnie z rodzicami zjeść obiad. Przez kilka dni mieli wolne więc starali się abyśmy ten czas spędzili razem. Usiadłam z nimi do stołu i zaczęłam konsumować posiłek.
- Powiedz nam. Co z Lukiem? Jak on się czuje? - zapytał tata.
- Jest już lepiej. Żebra go jeszcze bolą, ale jest już w lepszym stanie. Mają go wypuścić ze szpitala za jakieś 3 dni. - odpowiedziałam patrząc na tatę.
- Szkoda go, taki fajny chłopak. Wiadomo kto to zrobił? - odezwała się tym razem mama.
- Niestety nie. Luke nie widział sprawcy, świadków zdarzenia też brak więc niestety, ale policja nic nie może z tym zrobić. - powiedziałam smutna. Było mi go szkoda. Dosyć, że tak ucierpiał, to jeszcze nawet ten, który go skrzywdził nie zostanie ukarany.
Po obiedzie postanowiłam pojechać do szpitala i odwiedzić Luke'a. Rodzice udali się się ze mną. Posiedzieliśmy z nim przez chwile razem, a potem poszli zostawiając naszą dwójkę samą.
- Fajni, Ci twoi rodzice. - powiedział Luke.
- Wiem, ale twoja mama też Nie poznałam jeszcze twojego taty, ale myślę, że... - nie dane mi było jednak dokończyć.
- I go nie poznasz. - powiedział wściekły. Odwrócił się do mnie plecami. Wiem, co mi powiedział o swoim ojcu, ale może nie jest on taki zły.
- Luke, ja... - zacięłam się. Nie wiedziałam co powiedzieć. Obeszłam łóżko, aby spojrzeć na niego z przodu. Nie spodziewałam się tego co ujrzę. Wyglądał na strasznie załamanego, a po jego policzkach spływały łzy.
- Ej, skarbie. Proszę Cię, nie płacz. - powiedziałam siadając obok niego na łóżku.
- Caitlin, ja.. ja po prostu nie chce abyś go poznała. Wystarczy, że ja i moja matka przez niego cierpimy. Nie chcę aby jeszcze tobie coś robił, rozumiesz? - powiedział, a następnie spojrzał na mnie załzawionymi tęczówkami. W moich oczach też pojawiły się łzy. Przytuliłam go delikatnie do siebie, uważając na jego klatkę piersiową. Przytulił mnie do siebie i ucałował we włosy.
- Kocham Cię i nie pozwolę aby ktokolwiek Cię skrzywdził. - powiedział.
- Też Cię kocham i dziękuje, że jesteś. - odpowiedziałam.
3 dni minęły szybko i Luke mógł wyjść ze szpitala do domu. Tego dnia miałam wizytę u dentysty więc nie mogłam go odebrać. Mieli to zrobić chłopcy, a ja chciałam go odwiedzić po południu.
Zjadłam obiad z rodzicami i postanowiłam pojechać do Luke'a. Udałam się do swojego pokoju z zamiarem przebrania się. Wybrałam ciuchy i weszłam do łazienki. Przebrałam się, poprawiłam makijaż i wróciłam do pokoju. Miałam na sobie dżinsowe spodenki, biały top z napisem "Never Give Up" i trampki do kostki. Przeczesałam jeszcze włosy i spakowałam do torebki kilka potrzebnych drobiazgów. Zeszłam na dół biorąc kluczyki do samochodu, poinformowałam rodziców, że wychodzę i wyszłam podchodząc do samochodu. Wsiadłam do niego odkładając torebkę na fotel pasażera, odpaliłam samochód i odjechałam w kierunku domu mojego chłopaka. Pod jego domem byłam jakieś 15 minut później. Zaparkowałam samochód na podjeździe, wysiadłam z niego zabierając jednocześnie torebkę i zamknęłam samochód automatycznie. Podeszłam do drzwi wejściowych i zapukałam. Po chwili drzwi otworzyła mi mama chłopaka.
- Dzień dobry. - przywitałam się z uśmiechem na twarzy.
- Dzień dobry, skarbie. Wejdź. - odpowiedziała również uśmiechnięta. Weszłam do środka, a kobieta zamknęła za mną drzwi.
- Gdzie jest Luke? - zapytałam.
- U siebie w pokoju. Czeka na Ciebie. - powiedziała uśmiechając się i weszła do salonu. Odwróciłam się w kierunku schodów i weszłam po nich, następnie kierując się do pokoju chłopaka. Zapukałam do drzwi, a gdy usłyszałam ciche "proszę" weszłam do środka. Od razu zobaczyłam uśmiechniętą twarz chłopaka. Siedział na łóżku, oparty o ścianę, a na kolanach trzymał swojego laptopa.
- Hej, księżniczko. - przywitał się ze mną kiedy do niego podeszłam. Usiadłam na przeciwko niego, wcześniej całując go w policzek.
- Hej. Jak się czujesz? - zapytałam.
- Nie narzekam. A jak u dentysty? - odparł.
- Ząbki zdrowe. - wyszczerzyłam się na co chłopak się zaśmiał, a ja po chwili do niego dołączyłam.
- Chodź tu do mnie, obejrzymy sobie coś. - powiedział po chwili chłopak, rozkładając ramiona. Usiadłam obok niego, przytulając się do jego ramienia. Odłożył laptopa na szafkę nocną, a do ręki chwycił pilota i włączył telewizor, w którym już miał ustawiony film na DVD. Uśmiechnęłam się i czekałam kiedy włączy play. Wykonał to po chwili i odłożył pilota z powrotem na szafkę nocną obok laptopa. Zaczęliśmy oglądać film. Po kilkunastu minutach, poczułam jak Luke całuje mnie w szyję. Uśmiechnęłam się, ale nie zareagowałam chcąc się skupić na filmie. Niestety, nie było mi dane gdyż Luke nie przestawał pieścić mojej szyi swoimi ustami.
- Luke. - pisnęłam kiedy przygryzł miejsce tuż pod moim uchem. Chłopak się uśmiechnął i ucałował jej, następnie dmuchając powietrzem. Podniosłam rękę i dotknęłam ją miejsca, w którym przed chwilą były jego usta. Moje oczy się poszerzyły.
- Czy ty mi właśnie zrobiłeś malinkę? - zapytałam i spojrzałam na niego. Zrobił minkę niewinnego dziecka.
- Chciałem aby wszyscy wiedzieli, że jesteś moją i tylko moja. - powiedział i pocałował mnie w usta. Uśmiechnęłam się podczas pocałunku, odwzajemniając go. Nie przerywaliśmy pocałunków. W końcu aby mi było wygodniej, podniosłam się delikatnie i usiadłam na nogach chłopaka, obejmując go za szyję. Wplotłam palce w jego włosy, zaczynając się nimi bawić. Luke objął mnie w talii i przyciągnął bliżej siebie. Pocałunki stawały się coraz bardziej namiętne. Luke przygryzł moją dolną wargę czym spowodował, że rozchyliłam usta i dzięki temu, chłopak mógł wprowadzić swój język do mojej buzi. Nasze języki złączyły się w romantycznym tańcu, po chwili przechodząc do rozkosznej walki. Tak bardzo mi brakowało jego bliskość, jego usta przez ten tydzień. Stęskniłam się za nim jakby wyjechał nie wiadomo na jak długo, a on był tylko w śpiączce. Przerwaliśmy pocałunku, aby zaczerpnąć trochę powietrza. Oparłam swoje czoło o czoło chłopaka i próbowałam wyrównać oddech. Nie otwierałam oczu.
- Tak bardzo mi tego brakowało. - wyszeptałam.
- Nawet nie wiesz jak mocno Cię kocham. - odpowiedział i ucałował mnie ponownie w usta.
- Ja Ciebie też.
- Zostań dzisiaj u mnie. - powiedział nagle. Tego się nie spodziewałam. Otworzyłam oczy i spojrzałam na niego, gdy delikatnie odsunęłam swoją twarz od jego. Patrzył prosto w moje oczy, a ja przypatrywałam się jemu.
- Jesteś pewny? A twój ojciec? Przecież... - zaczęłam. Przerwał mi, składając kolejny pocałunek na moich ustach.
- Nie ma go... Wróci dopiero za jakiś tydzień więc.. Co ty na to? - ponownie zapytał. Uśmiechnęłam się do niego.
- Zostanę, ale nie mam w czym spać. - stwierdziłam szybko.
- Pożyczę Ci coś mojego. - uśmiechnął się szeroko, na co krótko go pocałowałam.
Resztę dnia spędziliśmy na oglądaniu przeróżnych filmów. Około 19:30 zeszliśmy na dół do kuchni, na kolację, którą przygotowała mama chłopaka. W trójkę zjedliśmy posiłek w ciszy i wróciliśmy do pokoju blondyna. Weszłam pierwsza do pokoju, a on za mną. Zamknął szybko drzwi za sobą i podszedł do mnie, przytulając się do moich pleców, jednocześnie obejmując mnie w talii.
- To co teraz robimy? - zapytał chłopak, i ucałował mnie w szyję. Po moim ciele przeszedł dreszcz.
- Może najpierw się po kolei umyjemy. - zaproponowałam i odwróciłam się do niego przodem, obejmując go za szyję.
- Wspólna kąpiel... - zamruczał mi w usta i ucałował je krótko. Zachichotałam cicho.
- Chciałbyś, ale jeszcze sobie poczekasz. W czym będę spała? - powiedziałam i odsunęłam się od niego.
- Nago. - odparł. Automatycznie na niego spojrzałam i ujrzałam na jego twarzy cwaniacki uśmiech.
- Chyba sobie żartujesz. - odpowiedziałam krzyżując ręce na wysokości pierwsi.
- Niee. Przecież tak by było najwygodniej. - powiedział podchodząc do mnie i przejechał swoim nosem po mojej szyi. Przeszły mnie ciarki na ten gest. Pocałował mnie za uchem w miejscu, gdzie zrobił mi malinkę.
- Luke... - pisnęłam. Zaśmiał się.
- Już, już. Poczekaj chwilkę. - powiedział i odszedł ode mnie, podchodząc do komody. Wysunął jedną z szuflad i grzebał w niej przez chwilę. Następnie wyciągnął z niej jakąś szarą koszulkę i zasunął szufladę z powrotem. Zrobił kilka kroków w moją stronę, ponownie stając blisko mnie.
- Proszę, powinna być dobra. - uśmiechnął się, podając mi rzecz, którą trzymał w ręce. Podziękowałam i weszłam do jego łazienki, zamykając za sobą drzwi na klucz. Przyłożyłam jego koszulkę do nosa, wdychając jego cudowny zapach, którym przesiąknęłam. Uwielbiam ten zapach. Uśmiechnęłam się i odłożyłam ją na szafkę. Pozbyłam się swoich rzeczy, składając je na kupkę i kładąc na szafkę obok koszulki blondyna. Weszłam pod prysznic i zamknęłam od niego drzwi, następnie włączając wodę. Umyłam się i wtedy zdałam sobie sprawę, że nie wzięłam od chłopaka ręcznika.
- Luke!! - krzyknęłam aby mnie usłyszał.
- Coś się stało? - zapytał przerażony i wiedziałam, ze stoi pod drzwiami od łazienki.
- Nie, to znaczy tak. Gdzie trzymasz ręczniki? - zapytałam, nadal stojąc pod prysznicem. Usłyszałam chichot chłopaka. Bardzo śmieszne, na prawdę. - pomyślałam sfrustrowana.
- Dolna szafka, pierwsza od okna. Wybierz sobie jakiś. - powiedział i usłyszałam jak odchodzi od drzwi. Wyszłam z pod prysznica, zrobiłam zaledwie dwa kroki i nachyliłam się aby otworzyć szafkę. Ujrzałam w niej półkę, a na niej różnokolorowe ręczniki. Chwyciłam ten w kolorze turkusowym i zamknęłam szafkę, jednocześnie owijając się puszystym ręcznikiem. Wytarłam całe ciało, odwiesiłam ręcznik na wieszak obok ręcznika, który z pewnością używa Luke i chwyciłam swoje majtki. Ubrałam je, a na górę zarzuciłam T-shirt chłopaka. Sięgał mi do połowy uda, ale co się dziwić. W końcu chłopak jest sporo wyższy ode mnie. Resztę moich ciuchów zostawiłam na szafce w łazience i nie pewnie wróciłam do pokoju. Zauważyłam, że chłopak leżał już umyty na swoim łóżku, w samych spodniach dresowych i bawił się swoim telefonem. Kiedy zorientował się, że już wróciłam. Spojrzał na mnie, po chwili wędrując swoim wzrokiem po całym moim ciele. Poczułam lekkie skrępowanie i odruchowo przygryzłam dolną wargę. Chłopak dotarł swoimi tęczówkami do mojej twarzy i na mój ruch, uśmiechnął się cwano. Podeszłam do łóżka i usiadłam na nim, biorąc telefon do ręki. Napisałam rodzicom, że zostaję u Luke'a na noc, aby się nie denerwowali. Odłożyłam telefon i położyłam się na łóżku, przewracając się na prawy bok aby spojrzeć na chłopaka. Podparłam swoją głowę na prawej ręce i obserwowałam jego twarz. Zauważyłam, że co chwile swoim wzrokiem schodzi na dół i wraca. Uśmiechnęłam się cwano i postanowiłam przykryć kołdrą. Zrobiłam jak postanowiłam co spotkało się z niezadowolonym jękiem mojego chłopaka. Spojrzał na mnie udając smutnego.
- Musiałaś? Pozbawić mnie takiego pięknego widoku? - powiedział i również się przykrył, przysuwając do mnie. Na moje policzki wkradły się rumieńce o czym dało mi znać lekkie ciepło, które poczułam. Odwróciłam wzrok jednak nie na długo. Chłopak chwycił moją głowę za podbródek i odwrócił w swoim kierunku, abym na niego spojrzała.
- Nie ma się czego wstydzić skarbie. Jesteś piękna. - wyszeptał i mnie pocałował. Odsunął się, ponownie spoglądając mi w oczy. Uśmiechnęłam się delikatnie. Wpatrywaliśmy się w swoje oczy przez dłuższą chwilę. Chłopak założył pasmo moich włosów za ucho, na co się uśmiechnęłam. Przysunęłam się i oparłam swoją głowę na jego odkrytym torsie. Zaczęłam rysować palcem wzorki, po jego torsie, a on bawił się moimi włosami. Między nami panowała idealna wręcz cisza. Nic więcej do szczęścia nam nie było potrzebne. Później ciszę przerwał Luke. Porozmawialiśmy troszkę i poszliśmy spać. Nie mam pojęcia kiedy usnęłam. Było mi tak dobrze w jego objęciach, czułam się bezpieczna i kochana. Niczego więcej nie potrzebowałam w tamtej chwili i myślę, że on miał podobnie.
_______________________________________________________
No i jak kochani? Co myślicie? Luke przeżył, taak! Cieszymy się, prawda? Ja bardzo, przynajmniej nie naraziłam się, niektórym z was, haha :D Żarcik, wiem, że i tak byście zrozumiały, ale jednak musiał przeżyć... Historia nie mogła i nie miała się tak skończyć więc spokojnie.
Dziękuje za komentarze po dostatnim rozdziałem i na blogu i na wattpadzie. Są dla mnie na prawdę ważne i jeszcze raz bardzo dziękuje ;)
Kolejny rozdział w sobotę, mam nadzieję, że wena mi dopisze i spodobają się wam kolejne rozdziały. Buziaki i do następnego ;p
O mój boże Luke żyje i wciąż jest tak wspaniały, albo jeszcze bardziej! *__* Jezu ja kocham ich oni są tacy słodcy :") A z resztą kocham takie pary, dlatego u mnie Luke i Layla też są tacy słodziaśni awwww. Mam tylko nadzieję, że Caitlin rano nie spotka ojca Luke'a bo coś tak mi się wydaje, że nieprawdopodobne to to nie jest...
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się soboty *.*
Pozdrawiam gorąco i życzę dalszej weny : )
@EndUpHere2315
Jejku! Jak się cieszę, że wyzdrowiał i są razem :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że niedługo Luke pozna tajemnicę swojej "księżniczki'' :*
Twoja twórczość jest niesamowita, kocham to opowiadanie :)
Życzę Ci weny :>
Pozdrawiam <3